W gminie Wymiarki od zawsze istnieją dwie miejscowości: Witoszyn Górny i Dolny. Jednak w latach 80. urzędnicy przeprowadzający ankiety pomylili nazwy i w oficjalnych dokumentach znalazł się już tylko jeden Witoszyn.
Jednak mieszkańcy wsi od lat otrzymują dowody osobiste, prawa jazdy, itp. z wyróżnikiem: Górny.
- Ja tam od zawsze mieszkam w Witoszynie Górnym i chcę, żeby tak zostało - zaznacza Stanisław Malik, który grabi trawę przy drodze, razem ze swoim wnukiem Damianem. - Tak też powinno zostać, bo przecież Witoszyn jest od nas oddalony o jakieś dwa kilometry.
Mieszkańcy wsi wskazują, że nawet nie mają swojej tabliczki. Bo stara, metalowa była już zardzewiała i się rozpadła. - W kończy sami zrobiliśmy tablicę z drewna, żeby ludzie wiedzieli, gdzie są. O tym, że w dokumentach rządowych nie ma naszej wsi wiedzieliśmy już od kadencji trzech kolejnych wójtów. Ale dopiero teraz w tej sprawie zaczęło się coś dziać.
Sprawa wynikła, gdy wójtowie zaczęli dostawać pisma z Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego, że jest tylko jeden Witoszyn, chociaż bez żadnych przeszkód urzędy wydawały dowody osobiste i inne dokumenty z adresem Witoszyna Górnego.
Ten błąd może skutkować wieloma nieprawidłowościami w dokumentacji nie tylko mieszkańców, ale również w geodezji, drogach, aktach własności, itp.
Na razie mieszkańcy wsi nie odczuwają specjalnie problemów związanych z pomyloną nazwą, ale mieszkańcy Witoszyna Górnego podkreślają, że chcą być osobno.
Wójt Wojciech Olszewski zwrócił się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych o rozwiązanie tej sytuacji. Jednak nie otrzymał jasnej odpowiedzi.
- Szukamy rozwiązania i na dzień dzisiejszy staramy się o wyodrębnienie geodezyjne Witoszyna i Witoszyna Górnego, po granicach działek i dróg - tłumaczy wójt. - Po zakończeniu podziału mieszkańcy wypowiedzieliby się, w jakiej miejscowości chcą żyć. Jeśli jednak to się okaże zbyt drogim rozwiązaniem, to będziemy ich przekonywać do zaakceptowania jednej wsi. Wówczas moglibyśmy upamiętnić Witoszyn Górny, nadając jego imię głównej ulicy, wiodącej przez wieś.
Ludzie boją się kosztów. Nie chcą zmieniać dowodów i adresów w urzędach. Kosztów boi się również gmina, która ma ok. 5 mln zł zadłużenia, przy budżecie wynoszącym ok. 7 mln zł.
Każdy, niespodziewany wydatek może zakończyć się katastrofą finansową dla małego samorządu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
