Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niedorzeczny przepis zmieniony. Inspektor ochrony przeciwpożarowej niepotrzebny

Tomasz Gdula [email protected] 077 48 49 528
Ewa Kurelowska uważa, że do prawidłowego użycia gaśnicy nie trzeba od razu zostawać strażakiem.(fot. Daniel Polak)
Ewa Kurelowska uważa, że do prawidłowego użycia gaśnicy nie trzeba od razu zostawać strażakiem.(fot. Daniel Polak)
Już nie trzeba w każdej firmie zatrudniać inspektora ochrony przeciwpożarowej. Wystarczy wyznaczyć osobę po zwyczajnym kursie BHP.

Od 5 sierpnia zgodnie z Kodeksem Pracy do ochrony przeciwpożarowej wystarczy wskazać dowolnego pracownika, który ukończył standardowe szkolenie BHP.

To zmiana korzystna dla wszystkich pracodawców, gdyż wcześniej (od 18 stycznia tego roku) obowiązywał powszechnie krytykowany przepis, nakazujący każdemu pracodawcy zatrudnianie inspektora PPOŻ. Oznaczało to, że nawet najmniejsze firmy musiały kierować swoich przedstawicieli na kosztowne szkolenia.

Taka sytuacja wprawiła w osłupienie, ale i gniew wielu przedsiębiorców, bo kurs dla specjalisty przeciwpożarowego to wydatek rzędu 1500 zł, a jego pokrycie przerzucono w całości na każdą z ponad dwóch milionów zarejestrowanych w Polsce firm.

Niedorzeczny przepis został właśnie zniesiony. Teraz w każdej firmie musi być jedynie osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo przeciwpożarowe. Wyznacza ja pracodawca, a jedyne wymagane kwalifikacje to ukończony kurs BHP.

Czytaj też: Strażacy ostrzegają przed fałszywymi kontrolerami sprzętu gaśniczego

- I to jest rozsądne! Ale czemu posłowie potrzebowali ponad pół roku, żeby skonstruować taki przepis - zastanawia się Ewa Kurelowska, przedstawiciel handlowy. Pani Ewa zapewnia, że w razie pożaru, jak każdy człowiek potrafiłaby użyć gaśnicy. - Nie muszę od razu zostawać strażakiem - dodaje z ironicznym uśmiechem.

Zmiana prawa to koniec łatwego zarobku dla naciągaczy. Od stycznia wiele firm szkoleniowych w Polsce rozszerzyło swoje usługi o zajęcia z zakresu PPOŻ, bo liczyło na krociowe zyski. Wmawiano nawet przedsiębiorcom, że ceny spadły z 1500 do 500 zł. Przedstawiciele firm szkoleniowych odwiedzali przedsiębiorców, nakłaniając ich do udziału w „obowiązkowych” szkoleniach.

Na dowód, że od nauki i związanego z nią wydatku nie można się wywinąć pokazywali stosowny zapis Kodeksu Pracy. O tym, ze PIP nie egzekwuje jego ignorowania szkoleniowi akwizytorzy oczywiście nie wspominali.

Podobnie jak o tym, że oferowane przez nich zajęcia są nic nie warte, bo liczą się tylko kursy prowadzone w ośrodkach Państwowej Straży Pożarnej.

Teraz jednak nie są one już wymagane.

Czytaj też: W ministerstwie pracy mówią, że nie będzie kar dla przedsiębiorców

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska