W piątek w szkole była wielka feta, bo świętowano jubileusz. Zjechali m.in. nasi absolwenci, którzy dziś są lekarzami, architektami, pracują w ambasadach... - Uczy się u nas obecnie 66 Polaków, a od początku trwania projektu maturę zdało już 307 - mówi dyrektor szkoły Thorsten Kleefeld. I chwali naszą młodzież: - Pilna, ambitna. Trafiają do nas najlepsi uczniowie z całego województwa lubuskiego - podkreśla.
Przejść prze sito
Żeby się tam dostać (miejsc wystarcza dla połowy chętnych) trzeba mieć minimum dobre oceny po gimnazjum, zdać pisemny egzamin z niemieckiego w słubickim ogólniaku, który jest partnerem w tym projekcie, a potem jeszcze przejść przez sito pytań (z niemieckiego i angielskiego) w szkole we Frankfurcie. Przyjmowanych jest co roku 26 osób.
Bartek Kowalewski z Rzepina uczy się we Frankfurcie drugi rok. - Początki nie były łatwe - przyznaje. Ze słownikiem na lekcjach prawie się nie rozstawał. Dziś zagląda do niego rzadziej. - Warto się jednak przemęczyć, bo poziom w tej szkole jest naprawdę wysoki - mówi.
Klaudia Arabczyk z Łagowa wybrała ją, bo chce studiować za Odrą. Z niemiecką maturą będzie łatwiej się dostać.
- Żadna szkoła w Polsce, nawet prowadząc lekcje języka w warunkach laboratoryjnych, nie przygotuje językowo tak dobrze jak nasze gimnazjum - uważa Alicja Szachno, która uczy tam polskiego.
Obalają stereotypy
Ale Niemcom, którzy walczą o utrzymanie tego projektu (podobnych na pograniczu było kilka, ale się nie uchowały) chodzi o coś więcej niż tylko stworzenie Polakom możliwości nauki w ich kraju (koszty ponosi Brandenburgia, polska strona płaci tylko za internat w Słubicach dla naszych uczniów).
- Politycy ciągle mówią o polsko-niemieckiej przyjaźni, a my to robimy - podkreśla dyrektor Kleefeld.
Hannelore Heinemann, która od początku pilotuje projekt w Karl-Liebknecht Gimnasium, śmieje się, że ta przyjaźń doprowadziła do tego, że wśród absolwentów są nawet polsko-niemieckie małżeństwa.
17-letnia Julia Papenfuss, która jest w mieszanej klasie i uczy się polskiego opowiada, że znajomość języka skraca dystans i pozwala dowiedzieć się czegoś więcej o kolegach z ławki.
- Niczym się nie różnimy, może tylko tym, że Polacy mają większy temperament i bardziej pokazują emocje - uważa.
Bartek idąc do szkoły we Frankfurcie myślał o Niemcach, że są strasznie uporządkowani. Okazało się, że wcale nie. Stereotyp. Kolejny, jaki obalił w tej szkole.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?