MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nieodpowiednia dziewczyna dla syna

Redakcja
Alicja Sikora. Mieszka w Gorzowie. Wdowa. Jest matką dorosłego syna. Jej hobby to praca. Uwielbia kontakty i rozmowy z ludźmi. Mówi o sobie zapracowana emerytka.
Alicja Sikora. Mieszka w Gorzowie. Wdowa. Jest matką dorosłego syna. Jej hobby to praca. Uwielbia kontakty i rozmowy z ludźmi. Mówi o sobie zapracowana emerytka. fot. Kazimierz Ligocki
Rozmowa z Alicją Sikorą, psychologiem z Gorzowa.

- Napisała do nas matka 21-letniego mężczyzny, który, jej zdaniem, jest w związku z nieodpowiednią dziewczyną. Chciałaby go wyrwać z jej ramion. Pyta nas, jak, żeby zbytnio nie ingerować w intymność syna. Czy to w ogóle jest możliwe?- Użyła pani wyrażenia: wyrwać z ramion dziewczyny. To jest niedopuszczalne i mogłoby nieodwracalnie popsuć relacje między matką a synem. Jest kilka ważnych zasad, których warto przestrzegać. Po pierwsze, doradzamy tylko wtedy, kiedy jesteśmy o to poproszeni. Po drugie, ingerujemy też tylko wtedy, kiedy ktoś nas o to prosi, ale najpierw spróbujmy się wykręcić od tego ingerowania. Jeśli radzimy naszemu dorosłemu synowi, między wierszami wysyłamy komunikat: jak ja nie wezmę spraw w swoje ręce, ty, synu, sobie nie poradzisz. To godzi w poczucie własnej wartości naszego dziecka. A tego nam nie wolno robić. Nawet jeśli usłyszymy wprost: mamo, a co ty byś zrobiła? Zachęcam do odpowiedzi: synu, jesteś mądry, inteligentny, jestem pewna, że sam sobie poradzisz. Nasze dzieci potrzebują od nas wysłuchania, towarzyszenia, zaakceptowania, wsparcia. To najpiękniejszy prezent, jaki możemy im dać.

.

- Czytelniczka napisała: boli mnie, jak patrzę, gdy syn cierpi. Ma więc się przyglądać temu cierpieniu i nic nie robić?- Cierpimy, gdy mamy w głowie: on jest gamoń, sam sobie nie poradzi. Dlaczego mamy tak źle myśleć o własnym synu, którego przez wiele lat wychowywałyśmy na mądrego, inteligentnego, zaradnego mężczyznę. Dziecku, bez względu na to, ile ma lat, trzeba zaufać. Matka musi sobie radzić z poczuciem własnej bezradności. Polecałabym też autorce listu, by zastanowiła się, dlaczego tak trudno jej znieść, że dziecko cierpi. Czy nie ma to wymiaru lekko neurotycznego? Czasami bowiem matka zrobi wszystko, by jej był lżej na sercu. Nie sugeruje się więc dobrem dziecka tylko tym, by zredukować swój matczyny niepokój.

- Jak matka, która kocha swoje dziecko i chce dla niego jak najlepiej, ma sobie poradzić z bezradnością?- Musi bardzo mocno wierzyć, że jej syn jest na tyle silny, mądry i zaradny, że znajdzie wyjście z sytuacji. Nawet jeśli będzie to trwało rok, dwa lata, pięć.

- Czytelniczka napisała, że syn został zdradzony przez swoją partnerkę. Jej zdaniem to dowód, że nie warto utrzymywać takiego związku.- Zdrada nie przesądza, że związek nie przetrwa. Kryzysy są wpisane w relacje międzyludzkie i matka zamiast moralizować, krytykować powinna powtarzać synowi: poradzisz sobie, przetrwasz. Syn musi usłyszeć od matki: cokolwiek postanowisz, ja jestem przy tobie. Poza tym, żeby wiedzieć, jak odróżnić dobrą miłość od toksycznej, potrzebna jest nam suma pewnych doświadczeń. Żeby się nauczyć radować, szanować i doceniać miłość, musimy nauczyć się rozstawać, żegnać, znosić cierpienie.

- Autorka listu wybrała się do matki dziewczyny swojego syna, by czegoś więcej się o niej dowiedzieć. Czy słusznie?- Jeśli uprzedziła o tym syna i dostała jego pozwolenie, jej zachowanie jest uczciwe. Jeśli zrobiła to poza jego plecami, nawet w dobrej wierze, jest to nielojalne. I niegodne naśladowania.

- Jak mógłby zachować się ten 21-latek, gdyby matka kategorycznie zażądała od niego zerwania tej znajomości?- Syn ma prawo podejmować ważne decyzje życiowe samodzielnie. Mama ma prawo powiedzieć swoje zdanie, ale tylko raz. Z listu można by było przypuszczać, że ta pani za często wypytuje syna o związek, bo on coraz rzadziej jej o nim opowiada. Gdy rodzice zbytnio ingerują, dzieci się wycofują, przestają mówić. Mamy powinny się zatem ograniczyć do komunikatu z "ja" czyli mówienia o sobie, np.: serce mnie boli, kiedy widzę, jaki jesteś smutny, markotny. Nie wskazane jest mówić: głupio robisz, ostatni kretyn wiązałby się z taką dziewczyną, czy ty oczu nie masz. Tego typu wypowiedzi zniechęcają do kontaktu.

- Jeśli dziecko przyjdzie do nas i poprosi o pomoc. Jak powinniśmy się zachować?- Zapytajmy, na czym ta pomoc ma polegać. Ku swojemu zdziwieniu możemy usłyszeć, że dziecko nie chce od nas porady, lecz wysłuchania, w spokoju, bez ocen i komentarzy.

- Tylko tyle i aż tyle...- Tak. Najtrudniejsze dla matki to ugryźć się w porę w język, powstrzymać od doradzania i poprzestać na 15-sekundowym komentarzu. Kobiety mają tendencję do przepełnionego miłością gadulstwa wychowawczego. Dajmy sobie spokój. Góra 30 sekund wypowiedzi i koniec.

- Dziękuję
Tatiana Mikułko
0 95 722 57 72
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska