5/11
Wchodzę do mieszkania, gdzie mieszkała samotna, starsza...
fot. Dariusz Bloch / Polska Press

Tutaj siedzi Niunio, dla księdza taboret

Wchodzę do mieszkania, gdzie mieszkała samotna, starsza pani. Bardzo uprzejma. Zobaczyłem dwa fotele w salonie i przygotowane na stoliku kropidło. Uznałem, że tam po modlitwie usiądziemy. Pani, gdy zamierzałem usiąść na rozmowę wydarła się na mnie, że tutaj absolutnie nie, bo to jest fotel jej „Niunia”.

Zdębiałem, nie wiedziałem, o co chodzi. Wyprostowałem się jak struna. Pomyślałem, że może to dla chorego albo męża, którego nie ma.
- Niuniuś nie byłby zadowolony i potem nie chciałby tutaj siadać. To jego stałe miejsce – tłumaczyła mi. Po chwili przyniosła chyboczący się taboret. Na nim usiadłem.

W czasie rozmowy zastanawiałem się, kto to jest „niuniuś”. Po kilku minutach do pokoju wbiegł malutki pies, niewiele większy od mojego buta. Wskoczył na fotel i wesoło merdał ogonem. Pani nas sobie przedstawiła. Niunisia też pobłogosławiłem.

6/11
Zawsze kiedy wchodzę do bloku, proszę przy pierwszym lub...
fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Polska Press

Dzieci lubią kazania... głosić

Zawsze kiedy wchodzę do bloku, proszę przy pierwszym lub drugim mieszkaniu, czy mogę zostawić kurtkę, żeby z nią po ciepłych pomieszczeniach nie chodzić przez kilka godzin.

Zazwyczaj nie ma problemu, ludzie się zgadzają. Zostawiam tam też biret – księżowskie nakrycie głowy. Kiedyś musiałem szybciej wyjść z powodu nagłego zdarzenia. Zbiegam po schodach. Dzwonię do mieszkania, nikt nie odbiera, a bardzo się śpieszę. Pukam, nic. Chwytam za klamkę, otwarte. Otwieram drzwi i nie wchodzą wołam, zero reakcji.

Wchodzę do przedpokoju i widzę w futrynie, jak obok w pokoju 8-latek w moim birecie nagrywa sobie filmik na komórkę. „Dzień dobry, jestem księdzem i dzisiaj opowiem Wam kazanie, czego macie nie robić. Uwaga, przede wszystkim nie wolno wam zabraniać dzieciom jeść słodyczy i zmuszać je do chodzenia spać o 20:00!”.

Gdy mnie zobaczył, zamurowało go. Zabrałem swoje rzeczy, podziękowałem, młodemu pogratulowałem umiejętności oratorskich i pobiegłem.

7/11
Chodziłem po szeregówkach, po kolędzie. Wchodzę do jednej z...
fot. Lukasz Gdak / Polska Press

Takiego numeru ksiądz się nie spodziewał

Chodziłem po szeregówkach, po kolędzie. Wchodzę do jednej z nich, mama, tata i dwójka dzieci. Wspaniała rodzina, otwarta, sympatyczna, wierząca. Dobrze się rozmawiało, zapamiętałem ich, bo było naprawdę miło. Mężczyzna mnie zagadywał, był bardzo aktywny.

Kilkanaście domków dalej wchodzę do mieszkania i widzę… tego samego człowieka, praktycznie tak samo ubranego. Przytula inną kobietę. Są we dwójkę. Przedstawiają się. On ma już inne imię. W duchu byłem zszokowany, ale nie wiedziałem co robić. On był spokojny. Zacząłem pytać, jak długo są małżeństwem, skąd pochodzą. Chciałem jak najwięcej się dowiedzieć. Może był u kochanki? Miałem mętlik w głowie. Biłem się z myślami.

Gdy wychodziłem, nie wytrzymałem: - Proszę Pana, nie mogę nie wspomnieć, ale widziałem już Pana kilka mieszkań dalej z inną rodziną. O co tu chodzi? W tym momencie para się zaśmiała. - Widzisz, mówiłem, że się ksiądz nabierze – mówi mężczyzna do kobiety. Okazało się, że to byli bliźniacy, którzy podobnie się ubrali. Wyglądali identycznie!

8/11
Teraz to już rzadka praktyka, ale kiedyś na stołach dzieci...
fot. Dariusz Gdesz / Polska Press

Chciał przechytrzyć katechetę

Teraz to już rzadka praktyka, ale kiedyś na stołach dzieci podczas kolędy pokazywały zeszyty z religii i robiliśmy wpisy. Usiadłem po modlitwie, żeby dać obrazek chłopcu i zrobić mu wpis kolędowy do zeszytu. Kiedy wręczałem mu obrazek odparł: „A nie ma ksiądz ładniejszego? Musimy wkleić go do zeszytu, a ten jest taki ponury”.

No dobrze, miałem kilka wersji, wybrał sobie. Kiedy wpisywałem mu datę pod obrazkiem, nachylił się i stwierdził: „Wpisałby ksiądz, że przepytał mnie z modlitw i zdałem? Wtedy nie musiałbym na lekcji”. Ja, że oczywiście, ale tylko wtedy, jeśli rzeczywiście powie modlitwy takie, jakie na lekcji religii miał zaprezentować.

Nie umiał ich, więc nawet nie próbował dalej negocjować. Oświadczył tylko: „Myślałem, że z księdza dobry człowiek”. Rodzice byli bardzo zawstydzeni i zaczęli go tłumaczyć, odparłem im, że chłopak sobie w życiu poradzi.

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Jechał prawie o 60 km/h za szybko. Stracił prawo jazdy

Jechał prawie o 60 km/h za szybko. Stracił prawo jazdy

Klęska Falubazu Zielona Góra w Lublinie. Po srogiej lekcji od mistrzów Polski

Klęska Falubazu Zielona Góra w Lublinie. Po srogiej lekcji od mistrzów Polski

Raj dla ogrodników i działkowców. Na targach w Gliśnie roślin do wyboru, do koloru!

Raj dla ogrodników i działkowców. Na targach w Gliśnie roślin do wyboru, do koloru!

Zobacz również

Lubuski, kulturalny rozkład jazdy na weekend i czwarty tydzień maja, ileż się dzieje!

Lubuski, kulturalny rozkład jazdy na weekend i czwarty tydzień maja, ileż się dzieje!

Klęska Falubazu Zielona Góra w Lublinie. Po srogiej lekcji od mistrzów Polski

Klęska Falubazu Zielona Góra w Lublinie. Po srogiej lekcji od mistrzów Polski