Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nocny pościg za złodziejem bmw. Kierowca jechał jak szalony, ścinał znaki i pędził pod prąd

(pik)
Rozbite po szaleńczej ucieczce kradzione bmw (z lewej) i kradzione audi, którego kierowca dobrowolnie zatrzymał się do kontroli.
Rozbite po szaleńczej ucieczce kradzione bmw (z lewej) i kradzione audi, którego kierowca dobrowolnie zatrzymał się do kontroli. fot. Straż Graniczna
Tuż po północy na krajowej "dwójce" rozgrywały się sceny jak z filmu sensacyjnego. Strażnicy graniczni chcieli zatrzymać do kontroli kierowcę bmw X6. Ten zaczął uciekać.

Luksusowe bmw jechało na niemieckich numerach rejestracyjnych. Tuż po północy funkcjonariusze straży granicznej chcieli zatrzymać auto do kontroli. - Kierowca, zamiast zwolnić, mocno przyspieszył i odjechał w stronę Rzepina - relacjonuje mł. chor. Anna Galon, rzecznik Komendanta Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej. Funkcjonariusze ruszyli w pościg za uciekinierem.

Mężczyzna jechał tak szybko, że strażnicy graniczni mogli utrzymywać z nim tylko kontakt wzrokowy. Kierowca łamał wszystkie przepisy, ścinał stojące na remontowanym odcinku drogi znaki ostrzegawcze, nie reagował na polecenia zatrzymania się wydawane przez funkcjonariuszy. Wyjeżdżał też na przeciwległy pas ruchu, jechał pod prąd i zmuszał kierowców ciężarówek, by również jechały pod prąd, żeby się z nim nie zderzyć.

Czytaj też:** Pijany kierowca uciekał zielonogórskiej policji. Miał dwa promile, był poszukiwany **

Finał pościgu był taki, że złodziej zjechał w boczną drogę, tam zawisł na skarpie i uciekł. - Noc, słaba widoczność i deszcz utrudniały pościg za nim. Wciąż trwają poszukiwania - wyjaśnia A. Galon i dodaje, że w pościgu nikt nie ucierpiał. - Przyczyniła się do tego z pewnością późna pora.

Wartość skradzionego i poważnie już rozbitego pojazdu szacowana jest na 280 tys. zł.

Czytaj też: b> Międzynarodowy pościg za VW Sharanem. Uciekinier pędził z ponad 180 km/h

Ten sam patrol, który ścigał kradzione bmw już nad ranem zatrzymał do kontroli osobowe audi a4. Tym razem kierowca posłusznie zjechał na pobocze. - Już w czasie podchodzenia do pojazdu funkcjonariusz zauważył, że w drzwiach brakuje zamka - mówi A. Galon.Kiedy strażnicy poprosili kierowcę o dokumenty, trem dał im tylko swój dowód osobisty. Chwilę później okazało się, że w stacyjce samochodu zamiast kluczyka jest tzw. "łamak", służący do odpalania kradzionych pojazdów. Po sprawdzeniu w bazie danych na jaw wyszło, że audi zostało zgłoszone jako skradzione. Obywatel Litwy, który nim kierował udawał zaskoczonego i nieświadomego zaistniałej sytuacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska