Nowa Sól: Zostawcie w spokoju tę aleję lip!

- To wszystko nie ma sensu. Wycinają stare lipy tylko po to, żeby na ich miejscu posadzić młode - denerwuje się J. Wiśniewski. - Przecież te stare drzewa są zupełnie zdrowe. We wtorek, po naszej interwencji wstrzymano wycinkę. Robotnicy z firmy wynajętej przez inwestora zatrzymali się po ścięciu dwóch lip.

J. Wiśniewski złożył we wtorek oficjalny protest do burmistrza Nowego Miasteczka Wiesława Szkondziaka, w którym domaga się natychmiastowego wstrzymania wycinki. Już w poniedziałek protest do burmistrza wysłała także Joanna Liddane ze Stowarzyszenia Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot. Przytacza w nim rozporządzenie ministra środowiska zakazujące wycinki drzew w okresie lęgowym ptaków od 1 marca do 15 października.

Przeznaczone do wycinki drzewa leżą na terenie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Nowym Miasteczku i przy ul. Poniatowskiego. - Jako zarządca terenu musiałem wystąpić o zgodę na wycięcie drzew do Urzędu Gminy w Nowym Miasteczku i ją otrzymałem - opowiada dyrektor szkoły Zbigniew Ogrodniczuk. - W ramach zgody dostałem nakaz posadzenia dwa razy większej liczby drzew niż będzie wycięte. Nie ma innej możliwości, żeby wykonać przebudowę tej drogi. Co roku mamy problem z dostarczeniem opału do szkoły, gdy 25 tonowe ciężarówki lawirują pomiędzy drzewami w parku. Nie mówiąc już o sytuacji, kiedy trzeba wezwać straż pożarną.

Inwestorem przebudowy ul. Poniatowskiego jest gmina, a teren, gdzie rosną lipy należy do starostwa powiatowego, które oddało go w trwały zarząd szkole. - Wstrzymanie prac w tym momencie wiązałoby się z dużymi kosztami - mówi kierownik budownictwa i inwestycji w Urzędzie Gminy Nowe Miasteczko Bogdan Bogucki. - Firmy budujące drogę zażądałyby ogromnych odszkodowań.

- Nasza inwestycja to remont ul. Poniatowskiego łącznie z ulicami przyległymi - wyjaśnia sekretarz gminy Krzysztof Podhajecki. - Natomiast teren, na którym znajdują się drzewa należy do powiatu. Nie ma problemów, których nie dałoby się rozwiązać wspólnie. Jednak prosiłbym mieszkańców, żeby reagowali wcześniej. Wszystkie projekty były przecież do wglądu.

J. Wiśniewski i jego sąsiedzi nie chcą się pogodzić z utratą starych drzew. - W piątek dowiedziałem się o planowanej wycince. Rozmawiałem wtedy z panem Boguckim - opowiada J. Wiśniewski. - Powiedział mi, że mogę złożyć protest do burmistrza i władze miasta na niego odpowiedzą. To fakt, nie zrobiłem tego od razu w poniedziałek, a dopiero we wtorek, po tym gdy zobaczyłem, jak zaczynają ciąć pierwsze drzewa.

- Nie mogę się pogodzić z tą rabunkową wycinką - oburza się sąsiadka, a jednocześnie członkini Polskiego Klubu Ekologicznego Agnieszka Dębiczak. - Przecież oni tylko likwidują jedną poprzeczną drogę prowadzącą do boiska, a 10 metrów obok budują drugą i dlatego tną lipy.
Na razie wycinkę wstrzymano. - W poniedziałek spotykamy się z przedstawicielami starostwa - informuje burmistrz W. Szkondziak. - Przyjedzie do nas wicestarosta Józef Suszyński i będziemy wspólnie starali się znaleźć rozwiązanie.