Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NOWA SÓL/ZIELONA GÓRA. Kiedy Sebastian Smołaga jedzie na swoim rowerze, ludzie się oglądają. Wspominają, że kiedyś też mieli takie rowery

Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
Sebastian Smołaga z Nowej Soli i jeden z jego zabytkowych rowerów, Wanderer z roku 1940
Sebastian Smołaga z Nowej Soli i jeden z jego zabytkowych rowerów, Wanderer z roku 1940 Jacek Katos
Do redakcji w Zielonej Górze na prawie 80-letnim rowerze przyjechał Sebastian Smołaga z Nowej Soli. Jego pasje to historia i zabytkowe bicykle.

Co to za rower?
Jest z 1940 roku. Znalazłem ogłoszenie i pojechałem po niego aż za Wałbrzych. Nic przy nim nie musiałem robić. Kupiłem go w stanie idealnym. Wystarczyło tylko zakonserwować lakier. Tego egzemplarza nie sprzedam. W tak idealnym stanie już mi się nie trafi. Kalkomania z nazwą firmy, dzwonek, czy blokada na koło z kluczykiem – wszystko jest w stu procentach oryginalne firmy Wanderer.

Jakie ma pan jeszcze inne perełki?
W ciągu dwóch lat z dziesięć zabytkowych sztuk się przez moje ręce przewinęło. Miałem nawet dwa rowery z fabryki Edelweiss Paula Deckera z Otynia. Poszły w dobre ręce do mieszkańców Otynia. Byłem zdziwiony, jak się dowiedziałem, że w Otyniu była fabryka rowerów. Przypadkiem dowiedziałem się, że była za stacją. Do dzisiaj zachowała się willa właściciela firmy. W kolekcji mam np. damkę firmy Astral. To jest wersja eksportowa z 1925 roku. Też ma ładnie zachowany lakier, szyld firmy, jedynie siodełko ma z lat 70.
Zbieram też dzwonki nowosolskie i zielonogórskie od rowerów. Trafiłem na dzwonki jednego wytwórcy. Miały różne motywy kwiatów, koniczyny, albo dziecka na rowerze, z łąką i lasem w tle, nazwą miasta i nazwiskiem mechanika rowerowego, który je zamawiał. Co ciekawe, ci którzy zajmowali się naprawą rowerów, naprawiali też maszyny do szycia.

Co jest interesującego w starych rowerach?
Liczą się wygląd i wygoda jazdy. Siodełko ma sprężyny, jak się zaliczy dziurę na drodze, to amortyzacja działa. Dwa dni wystarczają, żeby się przyzwyczaić do jazdy na nim, potem jest lekko. Odkąd jeżdżę na rowerze używam starych. Pierwszy to był Ukraina, egzemplarz z lat 60. albo 70.

Dużo pan jeździ?
Tak, wszędzie. Mam prawo jazdy, ale jeżdżę tylko rowerem. W godzinę, nie spiesząc się, można dojechać z Nowej Soli do Zielonej Góry.

Ludzie zwracają uwagę jak pan jedzie na swoim rowerze?
Tak. Kiedy byłem dzisiaj u nas w Nowej Soli na targu cztery osoby podeszły i wypytywały. Na stacji, jak czekałem na pociąg, podeszło trzech panów. Pytali, ile kosztuje, czy lampa działa, czy dynamo jest sprawne. Tak, wszystko działa. Często starsze osoby zaczepiają mnie, bo pamiętają takie rowery z dzieciństwa, kiedy było takich rowerów więcej. To były czasy, kiedy wiele osób uważało, że to co niemieckie, trzeba zniszczyć. Teraz takich rowerów jest niewiele, ciężko trafić na taki w stu procentach sprawny i z oryginalnych części.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska