Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O świętach opowiada skarbnik Powiatu Świebodzińskiego

Renata Zdanowicz
Archiwum prywatne
Święta w domu Dorota Karbowiak pełni funkcję Skarbnika Powiatu Świebodzińskiego. Z racji zawodu, nie może wyjechać na rodzinne Podhale.

Rodzina państwa Karbowiaków mieszka w Nowej Wiosce. Mąż pani Doroty pochodzi z terenów centralnej Polski, ona dorastała na Podhalu, a ściślej w Beskidzie Wyspowym. Czy wyniesione z domów rodzinnych tradycje mają wpływ na to, jak wspólnie spędzają święta?

- Na początku naszego małżeństwa zdarzało się, że wyjeżdżaliśmy do mojego domu rodzinnego na Podhale - opowiada Dorota Karbowiak. - Odkąd pracuję jako skarbnik, z racji funkcji nie mam możliwości wyjazdu. To koniec roku budżetowego.
W grudniu nakłada się uchwalenie nowego budżetu i obowiązki związane z wykonaniem bieżącego . W końcówce roku u księgowych nie myśli się o wyjeździe. - Od lat do mamy na święta nie jeżdżę, często w Wigilię pracujemy. Nie pozwolę sobie na taki kilkudniowy wyjazd podkreśla D. Karbowiak, Skarbnik Powiatu Świebodzińskiego.

Wigilia bez karpia, ale za to z innymi rybami

Święta Bożego Narodzenia w domu pani Doroty to przede wszystkim podtrzymywanie tradycji. Jedyna córka studiuje poza domem. - Córka kończy studia, na święta zawsze do domu wraca - podkreśla mama.

Na pewno największy nacisk w te święta rodzina kładzie na wieczerzę wigilijną. - Musi być zupa, u mnie jest to barszcz. W moim domu rodzinnym był na zmianę barszcz lub zupa grzybowa.

Ciekawą historię opowiada pani Dorota w związku z karpiem. - Już w domu rodzinnym karp był tylko raz na święta i nikt go nie zjadł - śmieje się nasza rozmówczyni. - Nigdy się nie przyjął i ja w swoim domu też nigdy tej ryby nie podaję. Są za to na stole inne ryby, najczęściej morskie.

Późna kolacja, a do niej obowiązkowy galas

Nie tylko na Wigilię, ale i podczas pozostałych świątecznych dni więcej jemy, dlatego też warto zadbać o prawidłowe trawienie. Różnorodność potraw warto zapijać specjalnie przygotowanym kompotem. Tak też robi pani Dorota. - Przez całe święta obowiązkowo jest u nas wywar z suszu. W moim domu nazywał się „galas”, moja babcia go gotowała z suszonych owoców. Galas musi być zimny, a nawet bardzo mocno wystudzony. Wtedy smakuje najlepiej.

Ulubionym daniem wigilijnym w domu państwa Karbowiaków są pierogi. - Mąż je wręcz uwielbia, dla niego nauczyłam się przygotowywać.

Jak każda gospodyni, pani Dorota też ma swój sposób, by były oryginalne. - Muszą być koniecznie podsmażone - zdradza nam kulinarną tajemnicę. - Można je zrobić wcześniej. Ja je smażę z kminkiem, to przyprawa z południa kraju, którą wszyscy niekoniecznie tutaj lubią.

Oprócz wszystkich innych tradycyjnych potraw, na świątecznym stole nie może zabraknąć ciast. - Mąż bardzo lubi słodkości - przyznaje pani Dorota. - Zawsze jedno upiekę, a resztę zamawiam. Szarlotka to moja specjalność.

Na stole musi być czwarte nakrycie dla wędrowca

Późno jemy kolację. - Wtedy, kiedy po powrocie z pracy ja zdążę ją przygotować - tłumaczy pani Dorota. Do stołu wigilijnego zasiadają w trójkę. - Obowiązkowo zawsze kładziemy czwarte nakrycie dla wędrowca - zapewnia gospodyni domu.

Na stole tradycyjnie rozpościera biały obrus, musi też być sianko, a przez całe święta pali się świeczka Caritasu.
Choinka w domu państwa Karbowiaków przez lata była prawdziwa, ubierana w Wigilię rano. - Od roku mamy sztuczną, a to ze względu na kominek. Jest ciepło w domu, a chcemy, żeby drzewko „dostało” do Trzech Króli - tłumaczy nasza rozmówczyni. - Dla mnie choinka musi być bardzo kolorowa, lubię czerwone i niebieskie bombki oraz ozdoby.

Tradycją jest, że na choince wiesza się cukierki, i to nawet dwa do trzech kilogramów! - Mąż zawsze jak przechodzi, to jakiegoś zdejmie - żartuje pani Dorota. - Na choinkę kupuję specjalnie duże cukierki. W dzieciństwie, u ciotki wieszane były czekolady, w tamtych czasach chętnie ją odwiedzaliśmy.

Prezenty rozpakowuje się dopiero po kolacji. - Kolęd nie śpiewamy, ale zawsze w tle odtwarzamy - trochę wstydliwie przyznaje pani Dorota.

Po wieczerzy wigilijnej cała rodzina udaje się na pasterkę do miejscowego kościółka.

Pierogi z kapustą i grzybami obsmażane z kminkiem
(według przepisu pani Doroty)

Ciasto na pierogi:

35 dkg mąki
1 jajko
ok. 1/8 l wody
sól

Nadzienie:
50 dkg kapusty kiszonej
50 dkg grzybów świeżych (pieczarki)
20 dkg cebuli
tłuszcz (olej)
tarta bułka
sól, pieprz

Przygotowanie:
Kapustę kiszoną ugotować w niewielkiej ilości wody, mocno odcisnąć, wystudzić i drobno pokroić.

Oczyszczone umyte pieczarki pokroić na małe kawałeczki, usmażyć na patelni, na niewielkiej ilości tłuszczu i połączyć z pokrojoną kapustą. Drobno pokrojoną cebulę również podsmażyć na patelni i dodać do kapusty i grzybów.

Farsz wymieszać, doprawić dobrze pieprzem. Sól do smaku a bułka tarta dodana do farszu spowoduje zagęszczenie farszu, aby dobrze sklejał się do lepienia pierogów.

Proporcje składników farszu można dowolnie zmieniać w zależności od upodobań. Zamiast pieczarek można użyć innych grzybów, ale wtedy najpierw trzeba je ugotować.

Ulepić pierogi, ugotować i wystudzić rozłożone pojedynczo, aby się nie posklejały. Można je przechować w lodówce, a przed podaniem na rozgrzanej patelni obsmażyć na tłuszczu z niewielką ilością kminku. Smacznego!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska