Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od lat czekają na lampę

Michał Szczęch 68 359 57 32 [email protected]
- Toniemy w ciemnościach - skarżą się mieszkańcy budynku socjalnego. Na zdjęciu Jadwiga Husar, Krzysztof Rak i Patrycja Piątek.
- Toniemy w ciemnościach - skarżą się mieszkańcy budynku socjalnego. Na zdjęciu Jadwiga Husar, Krzysztof Rak i Patrycja Piątek. Michał Szczęch
- I lampy miały tu być, i asfalt. Nie ma nic - mieszkańcy budynku socjalnego w Trzebulach (gm. Dąbie) podnoszą gwar. Bo nocą toną w ciemnościach. Te ciemności są całkiem niebezpieczne. - Przyciągnęły już ekshibicjonistę, a nawet handlarzy narkotyków! - opowiadają miejscowi.

Jak w Trzebulach wylewali asfalt, to wylali fragmentarycznie. Pociągnęli koło radnego i na tym kres. - A do nas nie zbudowali - skarżą się mieszkańcy domu socjalnego, co stoi na skraju wsi. Owszem, asfalt i tu mają podobno wylewać. Tak przynajmniej twierdzi Halina Produs. Na zebrania do świetlicy chodzi, więc wie.
- Tylko kiedy to zrobią? - dociekają ludzie. - Oby nie skończyło się, jak z tą lampą, o którą walczymy od lat.

Egipskie ciemności

Było rano i ciemno, jak Olek Bury szedł na szkolny autobus. Źle stąpnął i wpadł do strumienia. Bardzo się potłukł, bo ten strumień to całkiem głęboki rów.
Olek nie potłukł się jednak tak zupełnie na darmo. To wtedy, przed laty, Henryka Musiałowska, matka Olka, wywalczyła słup z żarówką, by już żadne dziecko nie przeżyło tego, co przeżył jej syn. Lampa uliczna stanęła tuż za kanałem, naprzeciw pałacu. I tak oto na skraju Trzebul rozbłysło światło.
Żeby Henryka Musiałowska była z tego światła super zadowolona, to nie do końca. Bo co jej po jednym słupie z żarówką? Przy swojej posesji jak lampy nie miała, tak nie ma do dziś. Walczyła o nią niemal ćwierć wieku, aż w końcu zrezygnowała. "Lampa się nie należy. Za duży koszt" - usłyszała. Teraz walkę zapowiada Halina, córka Musiałowskiej. - Bo jakby ktoś z urzędu tu mieszkał, to na pewno by było zrobione.

Zaułek pełen strachu

W nieoświetlonym domu na skraju Trzebul mieszkanie własnościowe ma tylko Musiałowska. Reszta to mieszkania socjalne. Siadła raz na schodach i zliczyła, że mieszka tu dziewięć rodzin. Dzieci naliczyła całe przedszkole. Jak jest zima i szybciej zmrok zapada, to te dzieci chodzą po omacku. Albo nie chodzą wcale i siedzą w mieszkaniach.
- I dobrze, niech siedzą - mówi Musiałowska. - Bo cholera wie, kogo taki ciemny zaułek może przyciągnąć. Kiedyś zwabił na przykład wariata.

Ten wariat to chory psychicznie, który uciekł z zakładu w Ciborzu i zamieszkał w krzakach. A facet, co się rozbierał i ludzi straszył? Wcale nie lepszy. On też schował się niedaleko.
Jak handlarze przemycali narkotyki, to nigdzie indziej, a właśnie w lasku za ciemnym zaułkiem zrobili sobie dziuplę. Na szczęście wpadli w ręce policji. Nawet detektyw Rutkowski podobno tę szajkę namierzał. Pewna bogata kobieta, która oszalała i uciekła z domu, też wpadła w ciemnym zaułku.

Może gdyby stała tu lampa? Może wtedy nie kręciliby się tu różni tacy. I może nie dochodziłoby tu do tylu kradzieży. Ropy z baków nikt by nie wysysał. Nikt by też nie zwinął korby ze studni. A nowe wiadro może by jeszcze wisiało…
Jest jednak ciemno i można poszaleć.

Szambo

Są tacy, którym przeszkadza nie tylko brak lampy, ale i szambo Musiałowskich. To dziury tuż pod oknami, zabezpieczone deskami. Jak lunie deszcz, szambo wybija. - I mamy tu zimą lodowisko, latem potok - twierdzi Jadwiga Husar. A Patrycji Piątek dokucza wtedy zapach.
Co na to Musiałowscy? - Jak komuś przeszkadza, to niech się wyprowadzi - krótka piłka. Poza tym całkiem niedługo będą mieli bio szambo. - Ja, mama i siostra, tylko my, nikt więcej - mówi Halina Produs. - Kto był na spotkaniu z wójtową, ten wie o co chodzi. Sześć tysięcy z własnej kieszeni wyłożymy. Później gmina nam zrefunduje. Dwudziesty pierwszy wiek. Nowoczesność…
A lampy brak.

Jest jak jest

Henryka Musiałowska, kiedyś roszczeniowa, walcząca. Dziś zupełnie odmieniona. - Gmina da, światło będzie. Gmina nie da, to poczekamy - mówi na temat lampy. - To jest wieś, a nie Ameryka czy cokolwiek.
Machnęła już ręką. Ksiądz po kolędzie chodzi, czasami ludzie urzędowi przyjadą. - Jak ty możesz tak mieszkać? - pytają. A ona może. Bo co innego? I twierdzi, że kiedyś to było zupełnie inaczej. - Mówią za komuny, za komuny. Ja ani za komuną, ani za demokracją. Tak jedno, jak i drugie nic nie warte. Ale poszło się kiedyś do centrali coś załatwić i było zrobione. A teraz…

Żeby do gminy żywić urazę o tę lampę? - Ja do wójtowej nie mogę mieć pretensji. To, co państwo da, ona musi podzielić na wszystkie wioski. Państwo daje mało, to gmina nie ma czym dzielić - taka Musiałowskiej filozofia. Jej dzieci jednak bardziej roszczeniowe. Zupełnie jak Musiałowska przed laty.

Gmina ma plan

- Tematu wylewania asfaltu w tych okolicach nawet nie podnosiliśmy - zauważa wójt Krystyna Bryszewska. - Skoro jednak temat podjęli mieszkańcy, zrobimy analizy. Na pewno w planach jest budowa rynienki spływowej.

A co z lampą? K. Bryszewska zagląda w dokumenty: - Zmodernizowaliśmy już oświetlenie we wszystkich miejscowościach. Teraz przeszliśmy do drugiego etapu, czyli do dostawiania brakujących lamp. W bieżącym roku zajmujemy się Pławiem. W Trzebulach lampa stanie w roku przyszłym. Braki uzupełnimy wtedy również w Lubiatowie i Gronowie.
Wójt zwraca uwagę, że jest szansa, by braki w przyszłym roku uzupełnić w całej gminie. Najwięcej do zrobienia jest w Połupienie. - Poprosimy ENEĘ, by koszt takiego dostawiania rozłożyła nam na raty. Jeśli się zgodzą, nie będzie żadnych przeciwwskazań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska