Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odkręcasz kurek, pieniądze płyną

ALICJA BOGIEL (68) 324 88 46 [email protected]
Ruszył sezon grzewczy. I lawina pytań: opłaca się oszczędzać ciepło, czy nie? Dlaczego ogrzanie mieszkania jest droższe niż domku jednorodzinnego? Sprawdziliśmy to.

- Musiałam dopłacić ok. 1 tys. zł do rachunku za ogrzewanie - zdziwił się ostatnio mieszkaniec os. Zastalowskiego w Zielonej Górze. - Zawsze miałem zwroty. Ogrzanie mieszkania kosztuje mnie ponad 2 tys. zł rocznie.
Mieszkańcy bloku przy ul. Spawaczy 13 dostali dodatkowy rachunek za ciepłomierze. - Nikt nas nie uprzedził, tylko wysłano rachunek na 500 zł - mówi pani Grażyna. - Po naszych interwencjach obniżono opłatę do 280 zł. Wszystko to jakieś dziwne.
Zdaniem lokatorów - nie tylko osiedla Zastalowskiego - zasady rozliczania ogrzewania są skomplikowane, więc dla wielu również niezrozumiałe. - A wszystko po to, by jak najwięcej wziąć od nas pieniędzy - podejrzewają.

Odkręcasz kurek, pieniądze płyną

W bloku przy ul. Spawaczy 13 ciepło i tak nie jest drogie. Za ogrzewanie mieszkania o pow. ok. 50 mkw. płaci się rocznie 1.100-1.200 zł. Wysokich rachunków nie dostają też lokatorzy sąsiednich bloków. - Mam 66-metrowe mieszkanie, nie oszczędzam, a za poprzedni sezon zapłaciłem 1.163 zł - mówi jeden z lokatorów bloku przy ul. Spawaczy 1. Jego sąsiadka Irena Karasińska za ogrzewanie 33-metrowego lokalu płaci jednak podobny rachunek. - Lubię, jak jest ciepło - przyznaje.
Bloki przy ul. Spawaczy należą do spółdzielni Zastal. Prezes spółdzielni Maria Czarnecka mówi, że podstawowa zasada rozliczania jest prosta. - Ile ktoś pobrał ciepła w mieszkaniu, za tyle musi zapłacić. Jeśli ktoś lubi ciepło, ma wyższe rachunki. Mamy w spółdzielni osoby płacące 430 zł za sezon, mamy i takich, którzy płacą 2,5 tys. zł.
Na tym osiedlu część bloków ma ciepłomierze i tam dokładnie wiadomo, ile energii pobrał lokator. W innych jest system elektronicznych podzielników ciepła - tu liczy się ciepło w "jednostkach". - System jest inny, ale zasada wciąż ta sama - podkreśla prezes spółdzielni.
Na dowód opowiada o eksperymencie, który zrobiła we własnym mieszkaniu. Odkręciła w jednym z pokojów pokrętło kaloryfera i policzyła, ile ją kosztowało ogrzewanie pomieszczenia przez cały sezon. - Wyszło 3,9 tys. jednostek na podzielniku ciepła - opowiada. Czyli ok. 1,5 tys. zł.
Teraz już wiadomo, dlaczego niektórzy za ciepło w mieszkaniu płacą więcej niż ich znajomi w domku. I wiadomo, że jednak opłaca się oszczędzać.

Haracz czy opłata?

GDY DOSTANIESZ NAGLE WYSOKI RACHUNEK

Jeśli uważasz, że koszty ogrzewania twojego mieszkania są zawyżone, odwołaj się do zarządu spółdzielni, administratora. Odwołanie uzasadnij - np. porównaniem rachunków z ubiegłych lat, zapisami w regulaminie. Zażądaj rozliczenia całego bloku (węzła cieplnego). Administrator musi ci odpowiedzieć. Jeśli nie odpowie lub odpowie zdawkowo, odwołaj się np. do rady nadzorczej spółdzielni.

- To nie jest takie proste - odpowiadają jednak mieszkańcy. - Są tam jakieś opłaty stałe, jakieś koszty stałe, zmienne...
Najwięcej osób pyta o "haracz", który płaci się ciepłowni za dostarczenie ciepła. Lokatorzy niektórych spółdzielni podejrzewają wręcz, że administratorzy są z ciepłowniami w zmowie.
Prezes Czarnecka tłumaczy system rozliczeń: - Cenę ciepła ustala jego dostawca, kwoty są zatwierdzane przez Urząd Regulacji Energetyki, nie są dowolne. Opłaty stałe uzależnione są m.in. od rodzaju węzła cieplnego. To koszt mocy zamówionej, przesyłu ciepła, abonament... Płacimy ją co miesiąc ciepłowni.
Jak duże są opłaty stałe? Dla przykładu - w styczniu blok przy ul. Spawaczy 1 zapłacił 1,2 tys. zł opłaty stałej i 5,4 tys. - za doprowadzone ciepło.
Zwykle opłatę stałą rozdziela się na wszystkie mieszkania według mkw. Koszty pobranego ciepła - już według wskazań liczników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska