MKTG SR - pasek na kartach artykułów

OSP Sieniawa Żarska -

Aleksandra Łuczyńska
JED.12
JED.12
- Niemal w każdym człowieku jest coś takiego, że chce pomagać drugiemu. Widać to, na przykład, kiedy obserwuje się strażaków biegnących na akcję - opowiada Włodzimierz Kucia, prezes OSP w Sieniawie Żarskiej.

Początki działalności jednostki w Sieniawie sięgają lat 40. minionego wieku. Sześćdziesiątą rocznicę założenia OSP we wsi obchodzono 4 lata temu. W całym powiecie nie ma starszej jednostki. W ogóle straż w Sieniawie zrodziła się na przełomie XIX i XX wieku. Wówczas w jej szeregach było aż 90 ochotników.
Wojna zakończyła działalność sieniawskiej jednostki, którą reaktywowano w 1945 roku. Jej pierwszym komendantem do 1972 roku, był Franciszek Sługocki, który do dziś jest honorowym prezesem OSP. Dziś w szeregach straży jest o połowę mniej ochotników niż na początku wieku XX. Nie znaczy to jednak, że działają mniej efektywnie.

Panie w remizie

Jak zapewnia jej obecny prezes, Włodzimierz Kucia, tak dobrze wyposażonej jednostki ze świecą szukać. - No może we Wschowie mają równie dobry sprzęt - dodaje. - Mamy aż cztery samochody. Ponadto dwa lata temu udało nam się zakończyć budowę remizy - tłumaczy.

W Sieniawie działalność w OSP to praktycznie rodzinna tradycja. Ojcowie zarażają swoich synów, ale w straży nie brakuje również kobiet.

One jednak na akcje nie jeżdżą, działają w zespole artystycznym OSP Jarzębina. W. Kucia podkreśla, że to jeden z najlepszych zespołów w kraju. - Panie jeżdżą praktycznie wszędzie. Żary, Kraków, Ciechocinek. Każdego roku mają sporo występów, a śpiewają przede wszystkim piosenki strażackie, patriotyczne, ukraińskie. Zdobyły sporo nagród na festiwalach - zapewnia prezes.
OSP Jarzębina działa od dziesięciu lat, śpiewa w nim 16 pań, zespołem kieruje Sylwia Romanowska.

Złapali podpalacza

W Sieniawie są także drużyny młodzieżowe. - Przed wszystkimi zawodami intensywnie z nimi trenujemy. Dziewcząt jest sporo, ale zazwyczaj to chłopcy zostają ochotnikami. To dobrze, że się angażują, chętnych nigdy nie brakuje - dodaje Kucia.
Grzegorz 18 lat skończył dawno, jak mówi w straży jest od dawna. Dosyć dobrze pamięta pierwsze akcje w jakich brał udział. - Pamiętam seryjnego podpalacza, który raz w miesiącu, zawsze o tej samej porze podpalał stodołę. W ciągu roku udało mu się zaprószyć ogień aż pięć razy, robił to też w innych miejscowościach. Na szczęście udało się go złapać i do dziś jest spokój - wspomina strażak. - Zdarzają się różnego rodzaju wypadki. Najczęściej są to jednak pożary lasów czy nieużytków rolnych.

Od kilku lat OSP współpracuje także z ochotnikami z Gablenz w Brandenburgii, którzy przyjeżdżają na zawody, z kolei ekipa strażaków z Sieniawy walczy każdego roku o puchar prezydenta Brandenburgii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska