- Gdy przechodziłem ulicą Łużycką koło kościoła kilka godzin po wichurze, strach mnie ogarnął. Do sypiących się dachówek przyzwyczaiłem się kilka lat temu, ale teraz sypią się także cegły - mówi mieszkający niedaleko Robert Kucko. - Czy trzeba katastrofy lub czyjejś śmierci, żeby wreszcie załatwić ten problem?
Ostatni dzwonek
Fatalny stan zabytkowej budowli potwierdza żagański konserwator zabytków. - Tu nie trzeba być specjalistą, żeby to stwierdzić - przyznaje Tomasz Filar. - Jak najszybciej trzeba zrobić ekspertyzę budowlaną i zacząć prace choćby zapobiegawcze. To ostatni dzwonek, zanim spadnie z dachu coś grubego.
Kościół św. Piotra i Pawła w ostatnich latach był użytkowany przez parafię wojskową, teraz wrócił do dawnego właściciela, czyli parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Jego zły stan potwierdza proboszcz. - Ogarnia mnie przerażenie jak spoglądam na dach, szczególnie od strony sadu - mówi ks. Władysław Kulka. - Do wymiany jest cała więźba dachowa. Ale to niestety wymaga ogromnych pieniędzy.
Okazuje się, że kościół może się starać o dotacje z urzędu miasta. I akurat ta parafia często to robi. - Na ostatniej sesji rady miejskiej przyznaliśmy sporo pieniędzy na zabytkowe kościoły - informuje zastępca burmistrza Wojciech Woropaj.
Wszystko kosztuje
Rzeczywiście parafia pw. WNMP otrzymała 138 tys. zł od władz miasta. 70 tys. przyznano na remont dachu w północnej części zespołu poaugustiańskiego, 30 tys. - na remont kaplicy św. Anny oraz 38 tys. zł na konserwacje i odnowienie figur oraz elewacji w kościele św. Ducha. - To jednak kropla w morzu potrzeb. Zaczyna zalewać nam zabytkową bibliotekę. Radni się denerwują, ale musimy przesuwać pieniądze na inne cele. Ktoś ostatnio powiedział, że jestem bogaty w kłopoty, mając w parafii same architektoniczne perełki - tłumaczy proboszcz Kulka.
Kościół może otrzymać kolejne dotacje. - Musi się jednak do nas zwrócić z odpowiednim wnioskiem. W przypadku spraw bezpieczeństwa mieszkańców na pewno szybko go rozpatrzymy - zapewnia W. Woropaj.
- Obecnie opracowujemy dokumentację, żeby móc składać wnioski o pieniądze. A to też kosztuje -dodaje ks. Kulka.
Tymczasem mieszkańcy czekają z obawą, aż z dachu poleci coś większego. - Z rodziną zaczynam już chodzić dookoła ulicą Szprotawską, bo tu po prostu się boję - przyznaje R. Kucko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?