Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pańskie oko konia tuczy

Marcin Łada
Prezes PZM Andrzej Witkowski był pod wielkim wrażeniem zielonogórskiego stadionu. Przyznał, że ZKŻ ma spore szanse na zorganizowanie finału eliminacji do Grand Prix 2009.
Prezes PZM Andrzej Witkowski był pod wielkim wrażeniem zielonogórskiego stadionu. Przyznał, że ZKŻ ma spore szanse na zorganizowanie finału eliminacji do Grand Prix 2009. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Finał eliminacji do Grand Prix 2009 może być w Zielonej Górze

Prezes Polskiego Związku Motorowego Andrzej Witkowski obejrzał tory przy Wrocławskiej i w Starym Kisielinie. Szczególnie ten pierwszy zrobił na nim wrażenie.

Szef motorowej centrali rozpoczął wczorajszą wizytę w Zielonej Górze od wycieczki po obiektach. Tor kartingowy w Starym Kisielinie znalazł się na liście, bo jest własnością PZM.

- Od kilku miesięcy mocniej interesujemy się kartingiem, a powód jest znany: Robert Kubica. Wszyscy pamiętamy, że właśnie tak zaczynał - wyjaśnił Witkowski i dodał, że tor w Kisielinie jest jedynym w zachodniej Polsce, na którym można rozgrywać mistrzostwa kraju.

Ale centrala ma także pozasportowe plany zagospodarowania obiektu. Działacze przewidują otwarcie miasteczka ruchu drogowego, w którym młodzież mogłaby zdawać egzaminy na kartę rowerową i udostępnienie go podróżującym z przyczepami kempingowymi.

Prezes pod wrażeniem

Dużo więcej miejsca w terminarzu prezesa zajęła jednak wizyta na stadionie żużlowym.

- Jestem pod wielkim wrażeniem. To obiekt na miarę XXI wieku - ocenił Witkowski. - Widziałem także warsztaty i zaplecze klubu. To bardzo dobrze, że działacze myślą nie tylko o wyniku drużyny w ekstralidze, ale także o szkoleniu młodzieży.

Witkowski podkreślił, że po modernizacji, zielonogórski stadion żużlowy dołączył do grona najlepszych obiektów w Europie. - Wróciliśmy w niedzielę z konferencji rocznej Międzynarodowej Federacji Motocyklowej w Genewie i miło mi poinformować, że dostaliśmy prawo organizacji Grand Prix Challenge w 2008 r. - powiedział.

Prezes nie wykluczył, że zawody mogłyby odbyć się właśnie u nas i liczy na ofertę zielonogórskich działaczy. Decyzja zapadnie w październiku.

Syn opuścił dom...

Wizyta Witkowskiego zbiegła się w czasie z podpisaniem umowy między PZM, a spółką Ekstraliga Żużlowa w sprawie prowadzenia drużynowych mistrzostw Polski. We wtorek centrala na trzy sezony przekazała je w ręce organizacji spoza związku.

- Wszyscy podejrzewają, że jesteśmy niezadowoleni, bo musieliśmy zrezygnować z bezpośredniego zarządzania ekstraligą. Ale ja od trzech lat zabiegałem o wybranie takiego podmiotu. A czy mi żal? Żużel pozostanie w rodzinie sportów motorowych - skomentował Witkowski i podkreślił, że wszystkie największe imprezy motorowe kontrolują firmy z zewnątrz.

- Czułem się jakby mój syn oznajmił, że właśnie się żeni - dodał.

... ale zostawił walizki

Centrala nie pozbyła się jednak wszystkich wpływów w zawodowej od wtorku ekstralidze. Poza tym, że PZM jest obok klubów jednym z udziałowców, w jego gestii pozostaną sprawy licencji dla zawodników, sędziów i klubów. Umowa przewiduje ponadto, że jedna dziesiąta zysków spółki trafi do kasy związku.

- Główna Komisja nadal zarządza pierwszą i drugą ligą, a także koordynuje przygotowania reprezentacji - wyjaśnił Witkowski. - Myślę, że dzięki zmniejszeniu obowiązków GKSŻ będzie miał teraz więcej czasu na zajęcie się problemami kadry.

Prezes ZKŻ-u Robert Dowhan wyraził z kolei nadzieję, że nowe zasady zarządzania pozwolą znaleźć tak potrzebnego sponsora strategicznego. - Myślę, że nie mając już bagażu w postaci niższych lig, będzie się nam łatwiej rozwinąć. Po stronie zmian są wyłącznie atuty
- ocenił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska