MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pożar nie poczeka

Piotr Drozdowski
Wartość przekazanego w piątek sprzętu wynosi ok. 30 tys. zł. Jeszcze w tym roku jednostka ze Świętna ma otrzymać hydrauliczne noże do cięcia rozbitych samochodów.
Wartość przekazanego w piątek sprzętu wynosi ok. 30 tys. zł. Jeszcze w tym roku jednostka ze Świętna ma otrzymać hydrauliczne noże do cięcia rozbitych samochodów. fot. Piotr Drozdowski
W jednostkach OSP problemem przestaje być jakość wyposażenia remiz oraz kwalifikacje strażaków. Gorzej z druhami, których jest coraz mniej.

W piątek na rynku przed ratuszem zameldowali się strażacy z jednostek OSP ze Świętna, Kębłowa, Wroniaw oraz Tłok.

Oprócz delegacji z Kębłowa pozostali strażacy odebrali pływające motopompy, którymi można pobierać wodę wprost ze stawów.

Druhowie z Kębłowa oraz strażacy ze Świętna otrzymali też po jednym agregacie prądotwórczym oraz aparacie oddechowym z czujnikiem bezruchu, w którym strażak może pracować ok. 30 minut.

Prawie zawodowcy

- Na jednym z posiedzeń zarządu ustaliliśmy harmonogram zakupów dla jednostek OSP. W pierwszej kolejności w nowy sprzęt wyposażone zostają jednostki ze Świętna, Obry, Kębłowa oraz Wroniaw i Tłok - powiedział w piątek burmistrz i jednocześnie prezes zarządu miejsko-gminnego OSP Andrzej Rogoziński.

Podkreślił, że wymienione jednostki wyróżniają się w działaniach. Tylko w ubiegłym roku brały udział w sumie w 93 zdarzeniach na terenie gminy i poza jej granicami.

- Zmienia się charakter naszej służby. Odpukać na szczęście, ale coraz mniej wyjeżdżamy do pożarów. Więcej pracy natomiast mamy przy wypadkach drogowych, przy usuwaniu powalonych drzew oraz gniazd szerszeni i os - przyznaje kierowca jednostki ze Świętna Andrzej Mikołajewicz, który na wolsztyński rynek przyjechał niemal nowiutkim starem z podzespołami mana tzw. star-man.

Jednostka OSP otrzymała go jesienią ub. r. To średni wóz ratowniczo - gaśniczy. - Nawet my nie mamy takiego ,,staromana'', bo nasz jest mniejszy - mówi st. kpt. Sławomir Śnita, zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Wolsztynie.

- Z roku na rok poprawia się wyposażenie naszych jednostek. Podobnie z umiejętnościami druhów, którzy szkolą się niemal tak samo jak zawodowi strażacy. Problem jednak w tym, że nasze szeregi topnieją - przyznaje komendant gminny OSP Michał Nowak.

Gonią za pracą

- Młodzi się garną, ale już nie tak licznie jak kiedyś. Nie ma już takiego zaangażowania - potwierdza Tadeusz Pukacki, zastępca prezesa OSP ze Świętna.

Powód? Najczęściej praca zawodowa, którą niełatwo pogodzić ze strażackimi obowiązkami. To już nie te czasy, gdy wielu druhów pracowało w gospodarstwach rolnych i niemal zawsze, w przypadku alarmu, było gotowych przybyć do remizy. Teraz wielu strażaków wyjechało szukać zatrudnienia za granicą. Wielu pracuje też w Polsce i wracają do domu popołudniami, a wiadomo, że pożar nie poczeka.

- Na dodatek każdy strażak, żeby wyjechać do akcji musi przejść obowiązkowy 120-godzinny kurs podstawowy. Czasem niełatwo zwolnić się z pracy, żeby zrobić taki kurs - dodaje M. Nowak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska