W niedzielny wieczór, gdy ludzie otwierali serca podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, policjanci znaleźli pięć porzuconych szczeniąt. Zadzwonili do Kazimierza Bara, kierownika miejskiego schroniska, z prośbą o przygarnięcie zwierzaków. Ten odparł, że jest czynne tylko do 22.00 i nie ma możliwości ich przyjęcia. Kiedy nalegali, kierownik stwierdził, że mogą je oddać swojemu przełożonemu. Wówczas zadzwonili do zastępcy burmistrza Patryka Falińskiego. - Próbowałem skontaktować się z kierownikiem, ale się nie udało - wspomina wiceburmistrz. Podjąłem decyzję, aby przywieźli je do mnie. Po dwóch dniach przekazałem je do schroniska. A po kilku dniach dowiedziałem się, że tam cała piątka padła. Jest mi bardzo przykro z tego powodu. Dziwię się, że tak się stało, bo u mnie były w dobrej kondycji.
- Jak to możliwe, że zdrowe, ruchliwe pieski straciły życie w schronisku i nikt im nie pomógł? - pytała podczas posiedzenia komisji Jolanta Jureczko, przewodnicząca stowarzyszenia obrony zwierząt. - W tej placówce psy padają z głodu i brudu. Małe szczeniaki karmione są karmą dla dorosłych psów, więc nie mogą z niej skorzystać. Kojce są za wysokie i małe jak wypadnie na zewnątrz, to nie ma szans, żeby wrócić z powrotem na swoje miejsce - nie szczędziła słów krytyki.
J. Jureczko pod koniec starego roku uratowała przed zamarznięciem siedem szczeniąt, które zamknął wraz z suką właściciel w ciemnej i zimnej piwnicy. Po interwencji policji pieski umieszczono w miejskim schronisku. - Wcale się nie dziwię, że dwa z nich szybko zdechły, zwierzęta trzymane są w skandalicznych warunkach, na mokrych podestach. Złożyłam już doniesienie do prokuratury - poinformowała radnych.
Lekarz weterynarii Przemysław Grabowski tłumaczył "nam, że piątka szczeniąt, które przekazano wiceburmistrzowi, nie miała żadnych szans przeżycia, bo pieski były zbyt małe i oderwane od matki. J. Jureczko powiedziała nam, że nie zgadza się z taką opinią. Dodała, że także i w tej sprawie składa kolejne doniesienie do prokuratury.
- Jest to skandaliczna historia, żeby policja chciała oddać psy i nie było to możliwe, bo schronisko jest nieczynne. Przecież po to wydaliśmy 2 mln zł, żeby zbudować ten obiekt, który powinien być czynny całodobowo - powiedział nam Zenon Oleszewski, szef komisji mienia komunalnego.
W czwartek radni przez trzy godziny debatowali nad problemami schroniska. Jego kierownik Kazimierz Bar bronił się przed zarzutami i twierdził, że obiekt spełnia warunki, że psy nie są głodzone i nie leżą na mokrych podestach. - Żarskie schronisko jest jednym z najlepszych w kraju - zapewniał Krzysztof Jarosz, prezes Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej który administruje obiekt.
Na posiedzeniu komisji mówiono o konieczności kontroli w schronisku, o jego kosztach, o przygotowywanym programie dotyczącym bezdomności psów. Nie podjęto żadnych konkretnych decyzji. - Nic się tu nie mówi o miłości do zwierząt. Proszę pojechać do schroniska w Zielonej Górze i zobaczyć jak się tam opiekują psami - powiedziała nam jedna z wolontariuszek Stowarzyszenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?