Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po tragicznym pożarze w Gorzowie: warto wierzyć w ludzi i marzenia

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
Jeszcze niedawno Iza w milczeniu chodziła po zniszczonym domu... Dziś uśmiecha się i pomaga jak umie w remoncie
Jeszcze niedawno Iza w milczeniu chodziła po zniszczonym domu... Dziś uśmiecha się i pomaga jak umie w remoncie fot. Kazimierz Ligocki
To nieprawda, że czas leczy rany. One nigdy nie znikają. Tylko trzeba nauczyć się z nimi żyć. Iza patrzy w stronę poddasza, gdzie w pożarze zginęli jej rodzice. - Jeszcze ani razu tam nie zajrzałam... - mówi. Od tragedii minęło już dziewięć miesięcy.

WCIĄŻ CZEKAJĄ NA POMOC

WCIĄŻ CZEKAJĄ NA POMOC

Chcesz pomóc Izie i Adamowi odbudować dom? Dziewczyna czeka na Twój telefon: 888 66 55 58. Numer konta rodzeństwa: Bank Zachodni WBK 85 1090 1115 0000 0000 1110 6013. Firmy, które chciałby pomóc, mogą wpłacić gotówkę na konto PCK, oto dane do wpisania na druku: Lubuski Zarząd Okręgowy PCK w Zielonej Górze Zarząd Rejonowy w Gorzowie Wlkp. Bank Zachodni WBK SA oddział w Zielonej Górze nr konta 97 1090 1535 0000 0000 5301 9162 z dopiskiem Izabela Przybylska. Uwaga! Dopisek jest niezbędny, by pieniądze trafiły do rodzeństwa z Gorzowa!

O tym dramacie pisały i mówiły wszystkie media w Polsce. W nocy z 25 na 26 marca w rodzinnym domu Izy przy skrzyżowaniu ul. Walczaka z Pomorską wybuchł pożar. Najpewniej zaczęło się od zwarcia w instalacji elektrycznej na półpiętrze. Płomienie poszły w górę. Prosto do sypialni rodziców na poddaszu. Nie mieli szans na ucieczkę. Zginęli okrutną śmiercią. Chwilę później ogień już przebijał przez dach... Z pożaru uratował się 18-letni Adam, brat Izy. Uciekł przez okno. Niedługo potem oboje postanowili: odremontujemy całkowicie zniszczony dom. Bo wszystko było albo spalone, albo zalane wodą.

Pomagał, kto chciał

Gdy opisaliśmy tragedię rodzeństwa, nasz materiał poruszył serca Czytelników. Elektryk Ryszard Bączkowski "miał trochę luzu w zleceniach", więc za kompletne darmo wymienił całą instalację. Zapewnił materiały, ludzi, nadzór, robociznę. Wszystko. Wydawnictwo Gofin przelało na konto młodych gorzowian sumę, która pozwoliła ruszyć z remontem dachu. A radna Grażyna Wojciechowska dwoiła się i troiła, by zorganizować zbiórki pieniędzy i rabaty na materiały budowlane. W czerwcu już nieco mniej przygaszona Iza mówiła mi z błyskiem w oku: - Po cichu liczę, że Wigilię spędzę z bratem Adamem w odremontowanym domu. To moje marzenie.

Na początku grudnia sprawdziliśmy, jak idzie remont. Gdy Iza otworzyła nam drzwi, okazało się, że pełną parą. Na parterze wszystko było skute do cegieł. Na gołych ścianach wisiały przygotowane już kable instalacji elektrycznej. Na podłodze wypatrzyliśmy kilkanaście worków z zaprawą. - Robimy, co możemy, ale na pewno nie spełni się to marzenie z Wigilią. Nie zdążymy - przyznała dziewczyna.

Pracujemy w każdej wolnej chwili

Okazało się, że dom był zniszczony bardziej niż się spodziewali. Jedna ściana... zawaliła się w trakcie skuwania tynku. Więcej czasu zabrał remont dachu. - Ale i tak jestem zadowolona, że możemy spokojnie pracować w środku. Okna też są wymienione, mamy wszystkie instalacje - dodała Iza.
Prace pewnie poszłyby szybciej, ale nie ma ich kto prowadzić.

- Cały remont jest na barkach mojego narzeczonego i jego taty. Jak tylko może, pomaga mój brat i sąsiad. Pracujemy całe dnie i popołudnia, w każdej wolnej chwili. Ale przed Wigilią nie skończymy. Mam nadzieję, że uwiniemy się do końca czerwca przyszłego roku. To najbardziej realny termin - ocenia dziewczyna.

Idziemy na piętro. Te same ściany, które jeszcze niedawno były osmalone od ognia i wilgotne od wody, są gotowe do tynkowania.
- A poddasze...? - pytam.
- Nie byłam tam nigdy. Nie zajrzałam nawet. I chyba już nie zajrzę. Nie będzie tam sypialni. Zrobię jakiś składzik, stryszek - szybko odpowiada Iza.

Uśmiecham się i żyję

To zupełnie inna dziewczyna niż tamta z kwietnia. - Pozbierałam się. Żyję, mam plany. Brat też się trzyma. Najgorsze już chyba za nami. I choć na pewno w święta nie będzie nam łatwo, to wiem, że damy radę. Nie chcieliśmy być w tych dniach sami, wybieramy się do mojego chrzestnego. To teraz nasza najbliższa rodzina. Będzie dobrze - zapewnia 26-latka.

Mówi, że cały czas spotyka ją wiele dobroci. - Bardzo pomógł nam radny Augustyn Wiernicki. A ostatnio skontaktował się ze mną zupełnie obcy mężczyzna. Chwilę porozmawialiśmy, a on obiecał, że wyremontuje nam ubikację. Zapewni materiały i fachowca. Tak sam z siebie, z dobrego serca.

Do tego kilka dni przed Wigilią jakaś dobra duszyczka zostawiła dla nas pod domem na Walczaka żywą, przepiękną choinkę. Dlatego chciałabym podziękować zarówno Mikołajowi od drzewka, jak i innym, dzięki którym jest nam lżej, ponieważ najmniejszy gest sprawia nam ogromną radość. I jak tu nie wierzyć w ludzi? - pyta Iza.

W Wigilię będzie bliskim życzyła wesołych świąt. Mimo wszystko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska