Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po wielkiej tragedii kleją rodzinę na nowo

Małgorzata Trzcionkowska 607 804 239 [email protected]
Bożena Opioła w nowym mieszkaniu, z synem Mateuszem i mężem Jackiem. - Doznaliśmy od ludzi bardzo wiele serca - mówi. - Jesteśmy bardzo wdzięczni za wsparcie.
Bożena Opioła w nowym mieszkaniu, z synem Mateuszem i mężem Jackiem. - Doznaliśmy od ludzi bardzo wiele serca - mówi. - Jesteśmy bardzo wdzięczni za wsparcie. Małgorzata Trzcionkowska
- Wiele razy wątpiłam w ludzi i nie wierzyłam w ich dobre intencje - mówi Bożena Opioła, siostra zamordowanej we wrześniu Stanisławy Wojciechowskiej. - Ale gdy spotkała nas tragedia, zaznaliśmy od innych bardzo wiele serca i życzliwości.

Stanisława Wojciechowska nazywana Asią i Bożena Opioła, były siostrami bliźniaczkami. Łączyła je szczególna więź. Nawet tego samego dnia urodziły przez cesarskie cięcie małe córeczki. Bożena Zuzię, a Asia Paulinkę. Teraz dziewczynki mają po dwa latka i są jak siostry bliźniaczki. Nie tylko za sprawą podobieństwa...

Do tragedii doszło pod koniec września. Za sprawą Roberta M., byłego konkubenta Asi i ojca jej dwóch córeczek. Mężczyzna nadużywał alkoholu i był bardzo agresywny. W końcu wyciągnął nóż i zamordował swoją byłą partnerkę. Na oczach dzieci. Robert M. ciągle przebywa w areszcie i jest badany przez psychiatrów. Opowiada, jak pił alkohol z kubka, jak rozmawiał ze swoją matką i jak szedł do mieszkania Asi przy placu Klasztornym. Ale samej chwili morderstwa ponoć nie pamięta. W grudniu został skazany za pobicie matki Asi, którego dopuścił się w maju. Przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze roku więzienia. I był na wolności...

Ludzie są wspaniali

Bożena Opioła wraz z mężem Jackiem, ma już pięcioro własnych dzieci. Oboje zostali rodzicami zastępczymi dla trójki dzieci Asi. Dziesięcioosobowa rodzina z trudem mieści się w trzech pokojach, bez łazienki. Ale już wkrótce ich los się poprawi. Dostali duże, ponad stumetrowe mieszkanie, które remontują dobrzy ludzie. Po tragedii otrzymali je od Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, którego pracownicy wykonują część robót.
- Doświadczyliśmy bardzo wiele dobra, ze strony ludzi. - Podkreśla B. Opioła. - Nie tylko pomocy materialnej, ale również wsparcia duchowego. Mieliśmy telefony, że są z nami, modlą się i wspierają nas. Jestem bardzo wdzięczna pani Honoracie, która załatwiła nam pościel, przywiozła prezenty świąteczne dla dzieci, a także zamówiła firmę sprzątającą, która zrobiła w naszym domu generalne, świąteczne porządki - cieszy się pani Bożena. - Pracownicy jednostki wojskowej, w której ochroniarzem jest mój mąż, ufundowali nam dwa łóżka piętrowe. Dzięki nim każdy w rodzinie ma własne posłanie. Mnóstwo ludzi pomaga nam w remoncie mieszkania. Wśród nich jest radna Ewa Adamczyk-Bryszewska, bez której remont by nawet nie ruszył.

Jak może, pomaga również szkoła, do której uczęszczają dzieci Asi. Rada rodziców ufundowała dla nich nowe podręczniki i wyprawki szkolne, bo stare zostały zniszczone. - Przez jakiś czas dzieci były w domu - dodaje pani Bożena. - Ale uznaliśmy, że to dla nich nie jest dobre. Powinny być wśród rówieśników i normalnie żyć.

Trudno przejść obojętnie

- Trudno jest przejść obojętnie, wobec takiej tragedii i niesprawiedliwości, jaka spotkała rodzinę - mówi jedna z darczyńców. - Mnie bardzo poruszyła ta bezsilność kobiety, która wiele razy prosiła organy ścigania o pomoc, ale była zbywana. Facet ją nachodził, straszył i bił. Przyjeżdżała policja i odwozili go do matki. Aż w końcu zamordował matkę swoich dzieci, bo czuł się zupełnie bezkarny.
Ludzie zaznaczają, że to bardzo poruszająca historia. Podkreślają, że siostra, która podjęła się wychowania ośmiorga dzieci - własnej piątki i trójki zmarłej bliźniaczki, jest postacią naprawdę heroiczną. Bardzo żałują też dzieci, które przez nieodpowiedzialnego, okrutnego człowieka zostały na świecie same. Straciły matkę, ale też i ojca, z którym będzie im trudno w przyszłości nawiązać jakąkolwiek relację.
Jego pasierb Damian nie potrafi zapomnieć i przebaczyć. Chciał przyjść do sądu, na sprawę o pobicie babci i zeznawać, jak dorosły. Jednak ostatecznie został odesłany do domu.
Kobieta stara się sklecić życie od nowa. Pokazuje najbliższym, że warto iść do przodu. Chociaż, jak przyznaje, czasami jest bardzo trudno.
- To były nasze pierwsze święta po stracie siostry - opowiadają Opiołowie. - Było nam ciężko, ale byliśmy się uśmiechnięci, dla dzieci.

- Z żagańskiej firmy budowlanej dostaliśmy regipsy i materiały do ocieplenia ścian - wylicza radna Ewa Adamczyk-Bryszewska, która koordynuje pomoc dla Opiołów. - Firma Joanna podaruje rozsuwane drzwi do pokoi dziewczynek, odezwała się do mnie pani Elżbieta Marańska z Żar, która zadeklarowała przekazanie podłóg z paneli, Edward Kapiczowski ofiaruje kolejne drzwi. Szukamy materiałów na podwieszane sufity i do łazienki. Zakład Gospodarki Komunalnej wstawi nowe okna, ale najpierw trzeba uzyskać pozwolenie wojewódzkiego konserwatora zabytków, bo kamienica jest w ścisłej strefie. Myślimy, że prace remontowe w mieszkaniu państwa Opiołów zakończą się lutym lub nawet w marcu. Dopiero wówczas rodzina będzie mogła przeprowadzić się do nowego lokum.

Rodzina boi się kosztów utrzymania nowego mieszkania, w którym będzie ogrzewanie gazowe. Ze względów technicznych nie da się zrobić innego. Zapowiadają, że będą bardzo oszczędzali. Cieszą się z małego podwórka za domem i bliskości do centrum miasta i szkoły, do której uczęszczają dzieci. Wierzą, że ich życie się odmieni i będzie lepsze, niż do tej pory.

Ciągle można ich wesprzeć

Radna zaznacza, że bardzo chce pomagać doświadczonej przez los rodzinie. Bo taka tragedia może dotknąć wiele maltretowanych kobiet, które często są zostawiane samym sobie, przez instytucje, które powinny im pomagać. A szczególnie kobiety powinny być wobec siebie solidarne i wspierać się w nieszczęściu.

Tymczasem powstał cały łańcuszek ludzi dobrej woli, którzy nie zapominają o poszkodowanej przez los rodzinie, mimo iż od tragedii minęło już kilka miesięcy. Obojętne nie są również władze miasta, urzędnicy i pracownicy ZGM. Wiedzą, że ich działanie ma wielkie znaczenie. Nie tylko dla Opiołów, ale również dla innych mieszkańców miasta. Że w obliczu prawdziwego nieszczęścia ludzie otwierają serca i starają się, jak mogą, żeby ulżyć innym w cierpieniu i ułatwić im życie. Jeśli nasi Czytelnicy, którzy zechcą pomóc Opiołom, mogą się kontaktować z radną pod numerem telefonu: 500 266 179.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska