Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poczuł się jak zbir i żąda anulowania uchwał rady powiatu

(pik)
Protest byłych pracowników kostrzyńskiego SP ZOZ na sesji rady powiatu gorzowskiego.
Protest byłych pracowników kostrzyńskiego SP ZOZ na sesji rady powiatu gorzowskiego. Jakub Pikulik
Do wojewody lubuskiego trafiło pismo, w którym jeden z byłych pracowników SP ZOZ w Kostrzynie żąda unieważnienia uchwał, podjętych przez Radę Powiaty Gorzowskiego na wtorkowej sesji.

Przypomnijmy, we wtorek rada powiatu gorzowskiego uchwalała tegoroczny budżet. Na obradach pojawili się byli pracownicy SP ZOZ w Kostrzynie, którzy chcieli, żeby w budżecie zapisano milion złotych na należne im zaległe wynagrodzenia. 382 osoby czekają od 2007 roku na ponad sześć mln zł.

Większość radnych odrzuciła jednak ten wniosek. Wówczas zdesperowani ludzie zablokowali wejście do sali obrad. Po kilku godzinach przewodniczący Ryszard Iliaszewicz zdecydował o przeniesieniu sesji do innej sali, którą od protestujących odgrodzono kordonem policji.

Początkowo na salę, w której kontynuowane były obrady, mogli wejść tylko radni. Policjanci nie chcieli przepuścić ani dziennikarzy, ani byłych pracowników SP ZOZ, którzy przyszli śledzić obrady. - Mogą przejść tylko radni. Takie jest polecenie przewodniczącego rady powiatu - usłyszał kilkakrotnie dziennikarz "GL" od policjantów. Na salę udało nam się wejść dopiero po kilku próbach i kilkunastu minutach. Policjanci, poza dziennikarzami, nie przepuścili jednak żadnej z osób, które chciały obserwować dalszą część sesji rady.

Były pracownik SP ZOZ Remigiusz Napierała uważa, że uniemożliwiając uczestnictwo w obradach byłym pracownikom dawnej lecznicy, złamano prawo. Domaga się od wojewody unieważnienia wszystkich podjętych w czasie tej sesji uchwał.

- To był akt desperacji oszukiwanych notorycznie ludzi przez władze, na których nasłano policję, poczułem się jak zbir i bandyta! - pisze o wtorkowym proteście w piśmie do wojewody Remigiusz Napierała.

- Urzędnicy wypowiedzą się w sprawie listu po tym, jak zapoznają się z całością sprawy - mówi Paweł Siminiak, rzecznik prasowy wojewody. Urzędnicy na odpowiedź mają ustawowe 30 dni.

Cała treść listu, który trafił do wojewody lubuskiego:

Szanowny panie Wojewodo,
Zwracam się do Pana jako Obywatel Rzeczypospolitej, jako podatnik i ojciec rodziny.

W dniu 29.01.13 wraz z moimi koleżankami i rodziną przybyłem na kolejną Sesję Rady Powiatu Gorzowskiego, na której zgodnie z obietnicami miała zapaść decyzja o przekazaniu byłym pracownikom szpitala w Kostrzynie kwoty pieniężnej na zaspokojenie ich prawomocnych roszczeń i jak wiadomo tak się nie stało. Desperacja oszukiwanych ludzi w tym i moja sięgnęła zenitu! Pod wpływem emocji przez bardzo naganne zachowanie Członków Zarządu Powiatu i Radnych w stosunku do uczestników przybyłych na sesję, uczestnicy spontanicznie zablokowali wejście do sali sesyjnej radnym. Natomiast nikogo nie przetrzymywali oraz dostęp pojedynczych osób był swobodny. Radni, w tym także pan przewodniczący wchodzili i wychodzili podczas tak zwanego blokowania sali.

Przysłano do nas kompletnie nieprzygotowanych policyjnych negocjatorów i tak naprawdę współczuje im pracy, ponieważ nie mieli żadnych argumentów na negocjowanie z nami. Wywołany Pan Starosta Kruczkowski oraz Przewodniczący Rady Powiatu nie mieli zamiaru załagodzić konfliktu i rozmawiać z byłymi pracownikami.

Zwołano decyzją Pana Przewodniczącego sesję w innej sali i kontynuowano obrady, jednak obrady te utajniono!!! Zabroniono wejścia przedstawicielom prasy, oraz uczestnikom, obywatelom tego państwa. Rozumiem sytuację, ale nie może być ona usprawiedliwieniem do łamania prawa przez przedstawicieli samorządu. Spośród protestujących 30 osób wybrano dwie osoby, które na te obrady nie zostały wpuszczone przez silny kordon Policji.

Zgodnie z opinią prawników zostało w tej mierze złamane prawo, ponieważ nikomu nie można zabronić uczestnictwa w sesji a tym bardziej w sesji dotyczącej uchwalanego budżetu, natomiast policja nie powinna bronić dostępu do jawności sesji.

Dziwnym w tej całej sytuacji też jest fakt, iż polecenia policjantom będącym na miejscu wydawali lokalni politycy, a nie ich przełożeni. Nikt nie miał zamiaru łamać prawa, ani konfliktu przeciągać, ponieważ równie dobrze protestujące kobiety, matki mogły zablokować i tamtą sale sesyjną. Tym bardziej, iż spokojnie około godziny 20.00 uczestnicy opuścili starostwo!

To był akt desperacji oszukiwanych notorycznie ludzi przez władze, na których nasłano policję, poczułem się jak zbir i bandyta!

Dlatego zwracam się do Pana Wojewody o wnikliwą analizę wydarzeń które miały miejsce w dniu 29.01.2013 podczas obrad Sesji Rady Powiatu i ze względu na łamanie prawa przez Przewodniczącego jak i Radę Powiatu Gorzowskiego proszę o ANULOWANIE wszystkich uchwał podjętych na posiedzeniu nie jawnym w dniu 29.01.2013, ponieważ zostały podjęte z naruszeniem prawa.

z poważaniem
Uczestnik Sesji Rady Powiatu
Remigiusz Napierała

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska