Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podziwiali naszą drukarnię (wideo)

Danuta Kuleszyńska
- Uuuu potęga ta maszyna! - westchnął Wojciech Pawlik, gdy już wyszedł z serca drukarni. A ksiądz Jan Romaniuk dodał: zaskoczyła mnie technologia i perfekcja, która wyskakuje z tej maszyny. Wcześniej czegoś takiego nie widziałem.

Na powitanie każdy z gości dostał... zatyczki do uszu. - Jak włączymy maszynę, będzie głośno - uprzedził wszystkich Mirosław Mazurowski, dyrektor. Ale nie wszyscy się tym przejęli. Jak choćby Robert Dowhan, prezes klubu żużlowego, czy ksiądz Jan Romaniuk. Na halę produkcyjną weszli bez zatyczek. Ale nim weszli wsłuchiwali się w piękną historię powstawania naszej nowej drukarni. I na własne oczy mogli zobaczyć jak drukuje się "Gazeta Lubuska". A wraz z nimi inni goście, którzy przybyli w czwartek na uroczystą prezentację drukarni. A zaczęło się romantycznie: od muzyki, świec, przyciemnionych świateł... Były przemówienia i podziękowania. Prezydent Janusz Kubicki wręczył Grzegorzowi Widence, dyrektorowi wydawnictwa zegar z wizerunkiem zielonogórskiej winiarki. - Żeby odmierzał tylko szczęśliwe chwile dla "Gazety Lubuskiej" - życzył. Specjalny list z gratulacjami przesłał marszałek Marcin Jabłoński.

- Jestem tu pierwszy raz po otwarciu i ciekawi mnie jak wygląda ta wielka maszyna drukarska, o której tyle słyszałem - niecierpliwił się Wojciech Pawlik, prezes SAN-BUDu. To właśnie jego firma przebudowała stary budynek w nowoczesny obiekt. A Grzegorz Sachar przez wiele miesięcy czuwał, by roboty szły zgodnie z planem. - Co nie było łatwe, gdyż drukarnia musiała cały czas pracować. Raz dyrektor zrobił awanturę o kurz, który siadał na maszynie. Do dziś zachowałem tego esemesa - śmieje się pan Grzegorz.

- No tak, byliśmy wtedy jak kobieta w ciąży, która miała różne zachcianki, życzenia, zmieniała zdanie. Ale myślę, że poród się udał i dziecko jest całkiem, całkiem - żartował dyrektor Mazurowski.
A potem wszyscy ruszyli do zwiedzania. Podziwiali nowoczesną naświetlarnię, która pracuje "na laser". No i wielkiego kolosa, jakim jest sama maszyna drukarska. Jest wysoka na 12 metrów. Miesięcznie "zjada" 130 ton papieru i 3 tys. kg farb. Drukuje 40 mln stron dla 15 tytułów prasowych.
- No, no robi wrażenie - z podziwem kręcił głową ksiądz Jan Romaniuk, który maszynę i całą drukarnię poświęcił. - A potem schylił się i z taśmy zabrał jeden egzemplarz "Bazaru".

Piotr Puchała, komendant miejski policji, choć "GL" czyta zwykle w internecie też był pod wrażeniem. - Gdy zobaczyłem z jakim rozmachem pracują te maszyny, to doszedłem do wniosku, że jeszcze dużo przed nami, jeśli chodzi o wydanie papierowe gazety. Jestem pełen uznania i myślę, że gazeta spokojnie utrzyma się na rynku.
Robert Dowhan, szef klubu żużlowego "Falubaz", taką maszynę też widział po raz pierwszy. - Zdziwiło mnie, że tak mało ludzi ją obsługuje - przyznał. - Kiedyś byłoby to nie do pomyślenia. Najnowsza jakość, sterylność... I tak szybko to wszystko chodzi, że trudno ogarnąć oczami. Bardzo fajnie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska