Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogorzelcy czekają na pomoc

TADEUSZ KRAWIEC 605 20 19 49 [email protected]
W ciągu dwóch godzin spłonął dorobek życia dwóch rodzin. O pierwszej w nocy strażacy dogaszali zgliszcza. Pilnowali tez by ogień nie przerzucił się na sąsiednie zabudowania.
W ciągu dwóch godzin spłonął dorobek życia dwóch rodzin. O pierwszej w nocy strażacy dogaszali zgliszcza. Pilnowali tez by ogień nie przerzucił się na sąsiednie zabudowania. fot. Tadeusz Krawiec
Zaprószenie ognia lub zwarcie instalacji elektrycznej, to prawdopodbne przyczyny pożaru domu w którym spłonął dobytek dwóch rodzin.

Ogień zauważyli domownicy. - Nie mieliśmy pojęcia o tym, że coś się pali. Najpierw zgasło światło a kilkanaście sekund później płomienie objęły już schody na piętro - mówi Dawid Iwach. Gdy wybuchł pożar był w domu razem z żoną i teściową. Musieli ewakuować się przez okno. Na parterze mieszkała rodzina Sowińskich. Ich najmłodszy syn czując swąd otworzył drzwi na korytarz. Płomienie buchnęły do wnętrza mieszkania. Oni również ewakuowali się przez okno. Żywioł natychmiast ogarnął dach i pomieszczenia na poddaszu. Zapalił się również drewniany strop.

Najpierw ogień potem woda

Przez ponad dwie godziny pożar gasiło kilkudziesięciu strażaków z Choszczna i Recza. Sąsiedzi jeszcze w poniedziałkowy poranek dogaszali tlące się zgliszcza. - W pierwszych oględzin wynika, że tlący się zarodek powstał w okolicach pieca i drewnianych schodów. Mogło to trwać nawet kilkadziesiąt minut, a ogień buchnął w momencie gdy ktoś otworzył drzwi na korytarz - tłumaczy Tomasz Lewandowski, biegły do spraw pożarnictwa. Konkretnie nie wskazuje, ale przyczyny szuka w zaprószeniu ognia lub zwarciu instalacji elektrycznej.
Wczoraj pogorzelcy z przerażeniem w oczach oglądali skutki nocnej tragedii. - Czego nie strawił ogień, to resztę zniszczyła woda - D. Iwach mówi, że niedawno zakończył remont mieszkania. W płomieniach został ich cały dobytek. Nie mogą wejść do swoich pomieszczeń bo strop grozi zawaleniem. Resztę tragicznej nocy spędzili u sąsiadów.

Ludzie pomogą

Wstępne straty oceniane są na około 200 tys. zł. Ani jedni ani drudzy nie byli ubezpieczeni. Jeszcze w trakcie gaszenia pomoc pogorzelcom zaoferowali obecni na miejscu włodarze Recza. Gmina nie ma wolnych mieszkań. W poniedziałkowy poranek zwołano sztab kryzysowy. - Na pewno wszelkiej pomocy udzieli im Ośrodek Pomocy Społecznej. Jedna z rodzin na razie zamieszka w Pomieniu, druga w Reczu lub w Ośrodku Wspierania Rodziny w Nętkowe. Dalsze działania zależeć będą od tego czy nadzór budowlany pozwoli na remont budynku czy też trzeba będzie go rozebrać - mówi burmistrz Józef Romanowski. Pod egidą gminy utworzone zostanie specjalne konto na które będzie można wpłacać pieniądze dla obydwu rodzin. Marcin Szczota, sołtys z Pomienia już prowadził rozmowę z leśnikami w sprawie drewna na odbudowę dachu. Pomoc zapewnia też Edmund Matczak z Pomienia. W poniedziałkowe popołudnie rada sołecka zamierzała ustalić w jaki sposób mogą wesprzeć pogorzelców. - Będziemy zbierać ubrania, meble. Nie zostawimy ich samych - zapewnia sołtys Szczota. Także Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Reczu prowadzi zbiórkę darów żywnościowych i odzieżowych. Dodatkowe informacje o pomocy dla ofiar pożaru można uzyskać pod numerem tel. 095 765 61 81.

Też możesz pomóc

Numer konta na które można wpłacać pieniądze dla pogorzelców:

Urząd Miejski w Reczu
GBS w Choszcznie, oddział w Reczu
67 8359 0005 0000 1108 2004 0111 z dopiskiem ,,Dla pogorzelców''

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska