W łazience na półce polskie kosmetyki, w lodówce dżem Łowicza, pasztet prochowicki, kabanosy, zamrożone pierogi i schłodzony Lech z Żywcem. Obok polskiego chleba herbata Saga, paluszki Lajkonik i soczek Kubuś. W salonie na półce magazyny Viva i Party...
Dorota przyleciała do Irlandii kilka lat temu po skończeniu szkoły kosmetycznej. Pracuje jako kelnerka w barze. Zna angielski.
Sebastian przyjechał bez języka i zaczynał od mycia naczyń i pracy w kuchni. W ciągu trzech lat podłapał angielski na tyle, żeby pracować jako barman. - Ale teraz nie mam pracy. Zamiast zarabiać, wydaję pieniądze, a utrzymanie w Irlandii jest drogie. Chętnie wróciłbym do domu, ale trzyma mnie tu moja Dorota - dodaje.
Piotrek miał dość życia w Niemczech i już od dwóch lat pracuje w kuchni, w irlandzkiej knajpie. - Mimo że można zarobić i z tygodniówki wszystko opłacić, jestem już zmęczony tym miejscem. Zimową stagnacją, tymi samymi twarzami i monotonią w pracy. Myślę o jakiejś zmianie, bo ciągnie mnie do Polski, ale nie wiem, czy do niej wrócę - mówi.
Wpadnie Polak i Amerykanka
Polskie sklepy wyrastają jak grzyby po deszczu. Część emigrantów świetnie radzi sobie jednak bez nich.
(fot. fot. Magdalena Bednaruk)
Seba z Dorotą oglądają film na TVP 1. Wykupili cyfrę, więc mają kilkadziesiąt polskich programów. Piotrek szpera po internecie i gada z kuzynem na gg. Do salonu wpada znajomy Tilu. Zwietrzył dostawę polskich papierosów, więc chce zrobić interes. Wagon LM-ów przywiezionych z Polski można kupić o połowę taniej niż w Irlandii, a i tak obie strony na tym zarobią.
Przyszła też Sara - Amerykanka, uczy się polskiego, więc chętnie słucha i rozmawia z Polakami. Brakuje tylko pracoholika, 31-letniego Daniela, który kilka miesięcy temu rozpoczął budowę domu i za wszelką cenę, stara się uzbierać pieniądze na jego wykończenie. Oszczędza na wszystkim: jedzeniu, mieszkaniu ciuchach… Pracuje od rana do wieczora siedem dni w tygodniu. Niedawno zjechał na parę miesięcy do żony i małej córeczki.
W odwiedziny wpada jeszcze Marcin Różański, z zawodu kucharz. Zrobił zakupy na dole w Centrze i bierze się za gotowanie obiadu. - We wrześniu minęły trzy lata, jak tutaj żyję. Zapłaciłem koledze, żeby załatwił mi pracę i wskoczyłem jako kucharz. Jedyne słowa, jakie znałem po angielsku to whisky i Malboro. Irlandia zrobiła na mnie duże wrażenie. Domy i budynki wyglądają jak z bajki albo westernu - mówi Marcin. Żyje z dziewczyną - Irlandką, Cristin. Niedawno urodził im się syn, Davidek, więc Marcin nie myśli o powrocie do kraju.
Polak da się lubić
Irlandczycy o Polakach mówią różnie, często źle - że pijaki, złodzieje… Donald, Irlandczyk, smakosz czarnego piwa Guinnes, ma inne zdanie. W jego ulubionym barze, w sezonie pracuje nawet po dziesięciu Polaków. - Widać, że się starają. Są pracowici i jak nie mówią wzorowo po angielsku, to nadrabiają czymś innym. Zaprzyjaźniłem się z młodą kelnerką i nawet posyłamy sobie kartki na święta. Lubię Polaków, bo są mili i nie boją się ciężkiej pracy -ocenia Donald, zwany przez tutejszych Krasnalem.
Polaków w Irlandii jest coraz więcej i Irlandia nie może tego ignorować. W Dubline ukazuje się kilka polskich dzienników, a w mniejszych ośrodkach do gazet dodawane są często wkładki po polsku.
Spacerując po oddalonym o 30 minut od Lahnich mieście Ennis, można znaleźć kilka polskich sklepów. Na półkach Grześki, ptasie mleczko z Polski, biały ser (w Irlandii go nie sprzedają), jogurty Jogobella, Kubusie, zupy Winiary. Ceny po przeliczeniu na złotówki są wyższe niż w Polsce, ale jak na irlandzkie warunki - nie odstraszają.
W malowniczym miasteczku Galway (na północ od Lahnich) można skorzystać z Polskiego Centrum Informacji Finansowej, a prawie w każdej bibliotece wypożyczymy książki i magazyny po polsku.
- Sworzyliście w Irlandii Polskę poza Polską, czego więc wam brakuje? - pyta reporterka. - Gołąbków, pierogów ruskich, zupy pomidorowej, rosołu, polskiego "dzień dobry", mamy, siostry, samochodu z kierownicą po lewej stronie, słońca, dzieci... Polski po prostu - mówią Polacy w Irlandii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?