Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci z Międzyrzecza uratowali sarnę uwięzioną w wykopie

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
Sarnę wyciągnęli z rowu policjanci sierż. sztab. Marek Banak i sierż. Łukasz Walkowiak przysłani przez komendanta insp. Krzysztofa Gwizdałę.
Sarnę wyciągnęli z rowu policjanci sierż. sztab. Marek Banak i sierż. Łukasz Walkowiak przysłani przez komendanta insp. Krzysztofa Gwizdałę. fot. Dariusz Brożek
Przez dziewięć godzin zwierzak męczył się zaklinowany w rowie na rogatkach miasta. Strażacy i weterynarze nie chcieli mu pomóc. Wyciągnęli go dopiero funkcjonariusze prewencji. Po naszej interwencji u komendanta.

Uwięzioną w wykopie sarnę wypatrzył Piotr Haładus podczas porannego spaceru. A właściwie wywęszył ją jego pies Vigo. Leśny zwierzak leżał zaklinowany w wąskim rowie przy drodze z os. Kasztelańskiego do Św. Wojciecha. Z nienaturalnie wykrzywioną głową i nogami do góry.

- Zadzwoniłem na straż, ale tam odpowiedzieli mi, że to nie ich sprawa. Skierowali mnie do weterynarii. Tam usłyszałem, że leśnymi zwierzakami zajmuje się nadleśnictwo. Nikt nie chciał się nim zająć - mówi.

Leżała bez wody

Międzyrzeczanin zadzwonił do znajomego leśnika. Nic nie wskórał. Potem musiał pojechać do pracy. Był przekonany, że któraś z instytucji zajmie się uwięzionym zwierzakiem. Kiedy wrócił tam wczesnym wieczorem, sarna wciąż leżała w rowie, choć od zgłoszenia minęło ponad osiem godzin. Leżała w upale, bez wody. Była wyczerpana.

- Zadzwoniliśmy na straż, ale znowu nas zbyli - mówi jego znajoma Patrycja Klarecka.

Zwierzak odpoczął i czmychnął w pole

O sprawie poinformowaliśmy komendanta policji insp. Krzysztofa Gwizdałę. Sarnę wyciągnęli z rowu przysłani przez niego funkcjonariusze prewencji sierż. sztab. Marek Banak i sierż. Łukasz Walkowiak. Potem dojechał tam komendant.

Przez pół godziny sarna odpoczywała w trawie, potem wstała i czmychnęła w pole. Dlaczego tyle godzin musiała się męczyć w rowie?

- Nie zajmujemy się takimi przypadkami. Osoba zgłaszająca nam sprawę nie określiła, że to teren miasta, dlatego skierowaliśmy ją do nadleśnictwa - odpowiada Małgorzata Matysek, powiatowy lekarz weterynarii.

Za zwierzęta w mieście odpowiada Urząd Miejski

Za zwierzęta w mieście odpowiadają władze gminy. Komisarz Marian Sierpatowski dowiedział się o tym dopiero wieczorem od dziennikarza "GL". Powiadomił kierownika wydziału rolnictwa Stanisława Garncarskiego, ale w międzyczasie sarnę zdążyli wyciągnąć policjanci.

Co należy robić w takich przypadkach po południu lub w dniu wolnym od pracy, kiedy Urząd Miejski jest zamknięty? - Trzeba powiadomić policję lub straż. Wtedy dyżurny poinformuje o zdarzeniu weterynarza, który ma umowę z gminą - odpowiada K. Gwizdała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska