Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomysł na biznes? Kawiarnie!

Rafał Krzymiński 68 324 88 44 rkrzymiń[email protected]
Michał Ludwiniak chciałby w przyszłości mieć sieć własnych kawiarni. Znajomi nie tylko mu nie zazdroszczą inicjatywy, ale trzymają kciuki za podbój kawiarnianego rynku (fot. Paweł Janczaruk)
Michał Ludwiniak chciałby w przyszłości mieć sieć własnych kawiarni. Znajomi nie tylko mu nie zazdroszczą inicjatywy, ale trzymają kciuki za podbój kawiarnianego rynku (fot. Paweł Janczaruk)
Michał Ludwiniak jest młody, energiczny i zadowolony. Pewnie dlatego, że zmienił swoje życie. Porzucił poziomicę i zaprawę murarską na rzecz kawy z ekspresu i dobrych ciastek. I nie żałuje.

Czytaj też: Gdzie szukać pieniędzy na rozkręcenie biznesu i rozwój firmy?

Spotykamy się w małej, przytulnej kawiarni Cafe Style w Zielonej Górze. Nie prezentuje się okazale, bo w lokalu trwa właśnie remont. Młody biznesmen zaprasza mnie do gabinetu, skromnego, ciasnego, ale własnego. Michał Ludwiniak, bo to o nim mowa, ma dopiero 25 lat. Dobrą, włoską kawę serwuje od roku. - Rozwijam skrzydła, stąd ten cały bałagan, ale jak skończymy, będzie po europejsku - śmieje się Michał.

Początki są zawsze trudne, tym bardziej dla faceta, który miał być budowlańcem. Jego ojciec pracował na budowie, brat poszedł w jego ślady. A Michał... cóż, wydawało się, że nie ucieknie przed rodzinną tradycją. Najpierw ukończył budowlankę w Nowej Soli, by przez prawie półtora roku pracować jako pomocnik murarza. - To nie było to, co chciałem w życiu robić. Okazało się, że ciężka fizyczna harówa jest nie dla mnie. Nudziły mnie rutynowe czynności. Nie odczuwałem satysfakcji z pracy - opowiada Ludwiniak. Zbyt dobrze pamięta fuchy przy docieplaniu bloków. - Przez dwanaście godzin na dobę mieszałem zaprawę w wiadrze i wciągałem ją po linie na górę. Myślałem, że oszaleję - wspomina.

Stanął przed zawodowym murem. Pokonał go dzięki kumplowi z dzieciństwa, który zaproponował mu wyjazd do Włoch. Tam też pracował fizycznie, ale szczęśliwy traf sprawił, że przy okazji poznał swoje powołanie. Zakochał się w klimacie włoskich kawiarni. - Spodobało mi się podejście do klienta, wysoki poziom obsługi. I atmosfera, której chyba nie można przyrównać do żadnej innej - tłumaczy biznesmen.

Czytaj też: Z roku na rok przybywa nam milionerów

Zrobił kurs baristy, bo kiedyś myślał o tym, żeby stanąć za barem w dużej dyskotece. Na krótko wrócił do kraju, a potem wyjechał do Anglii do fabryki, aby zarobić trochę grosza. Przydał się na własny biznes. Resztę dołożyła Unia Europejska, która doceniła dobrze napisany projekt. W tym czasie jego kumpel otworzył salon pielęgnacji i rekonstrukcji paznokci dla pań. - Połączyliśmy siły. Adrian robi paznokcie, a ja kawę - śmieje się Michał.

To trochę dziwna kawiarnia, bo jak do tej pory każdy, kto chciał się w niej posilić smakowitym sernikiem albo jabłecznikiem, musiał go sobie przynieść. Ale klientki nie narzekają. - Rozpieszczają nas ciastami, a my oferujemy im pyszną, włoską kawę, do której dodajemy cukier w kształcie serduszek - mówi Michał. Już niebawem jednak właściciel zaoferuje łasuchom pyszne ciasta i desery. W przyszłości w jednej z witryn stanie maszyna z amerykańskimi kręconymi lodami.

Znajomi nie tylko mu nie zazdroszczą inicjatywy, ale trzymają kciuki za podbój kawiarnianego rynku. Ojciec zaakceptował wybór syna. Cieszy się, że nie musi tak ciężko pracować jak on. Czyżby Michał jako biznesmen się lenił? - Po prostu jak pracuję, to się nie męczę. Bałem się założyć własną działalność, bo przerażała mnie odpowiedzialność. Teraz nie żałuję - mówi ze śmiechem Ludwiniak.

Jaka jest recepta na sukces? Jego zdaniem prosta. Wystarczy dokładnie zbadać rynek i znaleźć niszę. A potem napisać dobry biznesplan i postarać się o wsparcie. Przydałby się też wspólnik.

- Mówią jaskółki, że niedobre są spółki. Nie w naszym przypadku. Biznes to biznes, a praca to praca. Potrafimy to rozdzielić - mówi Michał.

 

Czytaj też: Podnieś swoje zawodowe kwalifikacje za unijne pieniądze

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska