MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pomysł podsunęło życie

BEATA BIELECKA (95) 758 07 61 [email protected]
Maciej Preihs i Aneta Paszkowska firmę we Frankfurcie nad Odrą mają od trzech miesięcy. Na zlecenie niemieckich klientów szukają w Polsce firm usługowych i producentów najróżniejszych rzeczy.
Maciej Preihs i Aneta Paszkowska firmę we Frankfurcie nad Odrą mają od trzech miesięcy. Na zlecenie niemieckich klientów szukają w Polsce firm usługowych i producentów najróżniejszych rzeczy. Beata Bielecka
Polacy znaleźli sposób na pracę w Niemczech. Wystarczy zameldować się za Odrą i za 20 euro zarejestrować firmę. Z możliwości tej korzysta coraz więcej osób. Podpowiadamy, jak to zrobić.

We Frankfurcie nad Odrą zarejestrowało się już 31 polskich przedsiębiorców, w Guben - 10. Rozwożą pizze, montują szafy wnękowe, świadczą usługi krawieckie, prowadzą restaurację. Niechętnie dzielą się jednak wiedzą, jak wskoczyć na rynek niemiecki.
- Mam konkurencji podpowiadać, co trzeba zrobić!? Chyba pani żartuje - tak reaguje właściciel jednej z firm na propozycje rozmowy.

Pomysł podsunęło życie

Takich oporów nie mają Maciej Preihs i Aneta Paszkowska. Trzy miesiące temu założyli we Frankfurcie pierwszą niemiecko-polską Preisagentur (agencję cen), która zajmuje się promocją polskich produktów. Ich pomysł na zarabianie pieniędzy jest prosty: na zlecenie niemieckich klientów szukają w Polsce firm usługowych i producentów najróżniejszych rzeczy.
- Zgłaszają się do nas zarówno osoby prywatne, które chcą kupić na przykład domek letniskowy czy drzewka do ogrodu, jak też firmy zainteresowane nawiązaniem współpracy z polskimi przedsiębiorstwami - mówi Maciej. Z Anetą mieszkają w Niemczech od czterech lat. On studiował tu prawo na Europejskim Uniwersytecie Viadrina, ona kończy kulturoznawstwo. Pomysł na firmę podsunęło im życie. - Wielu Niemców często pytało nas, co opłaca się kupić w Polsce i gdzie najlepiej tego szukać - opowiadają.

Nie mogą odmówić

Maciej był jednym z pierwszych Polaków, którzy zarejestrowali firmę we Frankfurcie. Urzędnicy w pierwszym momencie nie bardzo wiedzieli, co mają z nim zrobić, ale szybko rozwiał ich wątpliwości.
- Przed wejściem Polski do Unii Europejskiej napisałem do Brukseli i dostałem ekspertyzę prawną na temat możliwości prowadzenia działalności w Niemczech - opowiada.
- Na rozmowę do urzędu poszedłem dobrze przygotowany. Wiedziałem przede wszystkim, że urząd nie ma prawa odmówić rejestracji firmy, bo to nie jest decyzja uznaniowa - mówi.
Pół godziny później miał dokument w kieszeni. Z nim poszedł do urzędu ds. cudzoziemców, po pozwolenie na pobyt w Niemczech. - Musiałem tylko podpisać, że będę pracował wyłącznie na własny rachunek, u nikogo się nie zatrudnię, a jak interes mi nie wyjdzie, nie przyjdę po zasiłek dla bezrobotnych - opowiada.
Na razie Maciej i Aneta pracują w domu. Ale myślą już o wynajęciu biura. Potrzebują na to około 800 euro miesięcznie i 2 tys. euro kaucji. Chcą też rozszerzyć działalność i dla Polaków szukać atrakcyjnych towarów za Odrą. - Na przykład niektóre materiały budowlane czy sprzęt elektroniczny są w Niemczech tańsze niż u nas - mówią. Będą też radzić naszym firmom, jak założyć przedsiębiorstwo.

Pomagają bezpłatnie

Kto chce wejść na rynek niemiecki, może też zasięgnąć języka we frankfurckiej Izbie Przemysłowo-Handlowej IHK.
- Mamy specjalny dział Start up, który zajmuje się doradztwem dla osób, które chcą założyć firmę w Niemczech - mówi Alina Tretner z IHK. - Z myślą o Polakach przygotowujemy właśnie broszurę informacyjną na ten temat.
Pomoc deklaruje też Handwerkskammer (izba rzemieślnicza) we Frankfurcie, bo po 1 maja rynek niemiecki otworzył się też dla naszych rzemieślników. Niektórzy, np. cykliniarze, glazurnicy, murarze, krawcowe czy szewcy, nie muszą mieć nawet uprawnień rzemieślniczych ani żadnych kwalifikacji zawodowych - wynika z ekspertyzy prof. Matthiasa Pechsteina i doktoranta Philippa Kubickiego z Europejskiego Uniwersytetu Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Ekspertyza dotyczy swobody świadczenia usług w niemieckim budownictwie przez polskie przedsiębiorstwa.
Takich profesji, gdzie uprawnienia nie są wymagane, jest ponad 100. Spis znajduje się na stronie internetowej www.zdh.de. Gdyby jednak firmę chciał otworzyć polski fryzjer, rzeźnik, piekarz czy mechanik samochodowy, musiałby najpierw nostryfikować dyplom mistrzowski lub świadectwo czeladnicze. Zrobi to za pośrednictwem polskiej izby rzemieślniczej lub kuratorium (w zależności od tego, kto wystawił dokument) oraz ministerstwa spraw zagranicznych.
- Żeby jednak niemiecka izba rzemieślnicza zarejestrowała polską firmę, nie może w niej pracować więcej niż jedna osoba - mówi prezes gorzowskiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorców Henryk Witkowski.
Jeżeli polski przedsiębiorca spełni wszystkie warunki, a mimo to będzie miał kłopoty z zarejestrowaniem firmy w Niemczech, może poprosić o pomoc biuro praw obywatela w Brukseli. To stamtąd Maciej Preihs dostał bezpłatną ekspertyzę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska