Alarm zaczął się około godz. 20.00 w środę. Zgłaszający opowiedział o płomieniach w opuszczonej Hali Ludowej. Na miejscu okazało się, że ogniste języki strzelają wysoko w górę. Wszędzie jest pełno dymu.
Po chwili na miejscu było dziewięć wozów strażackich. To za mało, bo pożar okazało się duży. Około 21.00 dojechało jeszcze pięć wozów gaśniczych. - W sumie z pożarem walczyło 65 strażaków zawodowców oraz ochotników - wyliczył st. kpt. Ryszard Gura, rzecznik zielonogórskiej straży pożarnej.
Pożar zaczął się od dachu. Bardzo szybko zajął całą jego powierzchnię. Po chwili część runęła z hukiem do środka Hali Ludowej. Strażacy na płomienie lali wodę z zewnątrz. - To bardzo utrudniało gaszenie - mówi st. kpt. Gura. O wejściu do środka nie było jednak mowy. - W każdej chwili mogło dojść do zawalenia - opowiada rzecznik strażaków. Strażacy wykorzystali kamerę termowizyjną do obserwowania pożaru wewnątrz hali. Musieli również wybić otwory w zamurowanych drzwiach i oknach, żeby móc je zalewać wodą.
Policja zamknęła część ul. Wrocławskiej od strony płonącej hali. Radiowozy stały na obu stronach ulicy. Wjeżdżały i wyjeżdżały tylko wozy strażackie. Dojechała również cysterna z wodą. Około godz. 22.00 pożar był opanowany, ale hala nadal płonęła. Przed 23.00 strażacy nadal walczyli z płomieniami. Akcja zakończyła się około godz. 3.30. - Trwała siedem i pół godziny - mówi st. kpt. Gura. Gaszenie kosztowało kilkadziesiąt tysięcy złotych. Na ogień wylano 80 tys. litrów wody.
Teraz sprawą zajmie się policja. - Ruszy śledztwo, które ustali przyczyny pożaru - mówi kom. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji. Z tego, co udało się nam ustalić, policjanci sprawdzą czy komuś zależało na tym, aby pustostan spłonął. Zdaniem strażaków i po ich wstępnych opiniach, wszystko wskazuje na podpalenia. - Pożar zaczął się od dachu i bardzo szybko rozprzestrzenił, tymczasem w budynku nie ma nawet instalacji elektrycznej - mówi st. kpt. Gura. Policja w ramach prowadzonego śledztwa powoła biegłego z zakresu pożarnictwa. Określi on przyczynę pożaru.
Zielonogórska straż informuje, że w ubiegłym roku hala również płonęła. Została wtedy szybko ugaszona. W sumie paliła się przynajmniej trzy razy. Pożar w nocy ze środy na czwartek odczuła najbardziej dotkliwe.
Za podpalenie kodeks karny przewiduje karę do 10 lat więzienia. Sprawca może również zostać obciążony kosztami akcji gaśniczej.
Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?