Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar stacji benzynowej w Gorzowie

Tomasz Rusek 0 95 722 57 72 [email protected]
23 lipca zeszłego roku dokładnie o 16.22 w ogniu stanął bus, który przywiózł paliwo na stację benzynową przy ul. Mieszka I. - Ogień był ogromny. Jakby doszedł do dystrybutorów, mielibyśmy niezłe bum - mówił Marek Piniewski, który obserwował wszystko z okna.

Strażacy dostali zgłoszenie o 16.23. O 16.24 do naszej redakcji zadzwonił czytelnik. - Stoję na rondzie przy ul. Kosynierów Gdyńskich i widzę słup gęstego, czarnego dymu. Co się dzieje?! Na moje oko pali się chyba gdzieś przy sądzie - krzyczał do telefonu. Miał rację. Stację od sądu dzieli dosłownie kilkadziesiąt kroków.

Strażak całą dobę

Jednym z pierwszych strażaków na miejscu akcji był - zupełnie przypadkowo, po służbie - Piotr Błażewicz. Najpierw zadzwonił do dyżurnego, by fachowo opisać co się dzieje i jakie wozy warto przysłać. Potem w cywilnym ubraniu pomagał kolegom, którzy przyjechali na miejsce (z powodu braku odpowiedniego stroju trzymał się z daleka od ognia, ale ostro tyrał ,,na zapleczu''). - Mieszkam nieopodal. Strażakiem jest się całą dobę, zawsze - rzucił tylko wtedy do reportera.

Było bardzo niebezpiecznie. Paliwo z płonącego busa rozlało się na ulicę i chodnik. Pojazd błyskawicznie spłonął aż do metalowego szkieletu. Płonęło też pobliskie drzewo, a nawet chodnik! A wszystko niecałe 10 m od dystrybutorów benzyny i kawałek od kamienic! Zagrożenie było tak duże, że policja zamknęła wjazd z pobliskich skrzyżowań w ul. Mieszka I. Na wszelki wypadek wstrzymano ruch tramwajowy (wagony stawały już przy kwadracie, kilkaset metrów przed pożarem). Po chwili zrobiło się aż biało od gaśniczej piany.

Jak na filmach

W pianie utonął płonący samochód. Jednocześnie strażacy bronili przed ogniem terenu stacji. Gasili ulice, chodnik, drzewa i pojemnik na śmieci (stopił się niemal doszczętnie).

Z pożarem walczyło 20 ludzi. Zza taśmy akcję oglądało kilkadziesiąt gapiów. Jak zwykle - zamiast odejść jak najdalej, robili zdjęcia telefonami, co chwilę próbowali przejść pod taśmą, którą rozwinęła policja ze strażą. - Proszę nie przechodzić! Tu może dojść do wybuchu! - mówił do starszej kobiety policjant. A ona zapewniała, że tylko przebiegnie szybko przy kamienicy...

Całą akcję oglądał Marek Piniewski, który mieszka w kamienicy dokładnie na wprost stacji. - Ogień był wielki. Bałem się, szyby nagle się nagrzały, było niebezpiecznie - mówił nam na gorąco. Potem opowiadał: akcja była szybka, strażacy stanęli na wysokości zadania, działali niemal jak na filmach. - Gdyby ogień poszedł do zbiorników, mielibyśmy wielkie bum - dodał gorzowianin. Ale wielkiego bum - na szczęście - nie było.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska