O Mirosławie Urbanowiczu, właścicielu fabryki, okien opowiedział nam dyrektor kłodawskiej szkoły. - Kto się do niego nie zwróci, temu pomoże. A przecież nie musi. Jest wiele osób, które mogłyby coś zrobić dla innych, ale wolą zamknąć się w domu - argumentuje dyr. Roman Król.
Zadzwonił do "GL", bo przedsiębiorca akurat znów pomógł szkole zorganizować konkurs plastyczny o zasięgu powiatowym.
Nieliczni tak otwarci
ZNASZ KOGOŚ PODOBNEGO?
Najłatwiej tylko narzekać na urzędników, że są gburowaci i niekompetentni, na zarządców, że nic nie robią i nasze domy oraz podwórka popadają w ruinę. Bo narzekanie jest łatwiejsze niż branie odpowiedzialności za swój - choćby najmniejszy - kawałek świata. Ale są wśród nas ,,pozytywnie zakręceni'', którym obca jest taka postawa. O nich piszemy w nowym cyklu. Znasz kogoś takiego - zadzwoń lub napisz 0 95 722 57 72, [email protected].
- Wystarczyła rozmowa. Bez problemu się zgodził. Dał pieniądze na całkiem niezłe nagrody - opowiada dyr. Król. M. Urbanowicz wspomaga jego placówkę od lat.
- Co roku dostajemy od niego pieniądze na organizację dnia dziecka. Kiedy remontowaliśmy budynek, okna sprzedał nam po specjalnych, niższych cenach - wylicza Irena Segen - Owsińska, dyrektorka przedszkola w Kłodawie. Zaznacza, że nie jest to wcale takie oczywiste, że jak kogoś stać, to od razu pomaga. - Do wielu osób zwracamy się po prośbie. Ale nieliczni są tak otwarci jak on - podkreśla dyr. I. Segen - Owsińska.
Nazwisko Urbanowicza znają też z pomocy w Ochotniczej Straży Pożarnej i młodzieżowym klubie piłkarskim z Różanek... Przedsiębiorca współpracuje również z ogólnopolską fundacją "Zdążyć z pomocą". Od kilkunastu lat ma w Gorzowie pod opieką chłopca z porażeniem mózgowym. Co roku przeznacza pieniądze na jego leczenie i rehabilitację. Wspomógł też chore dziecko z Kłodawy.
Czuje się związany
Sam Mirosław Urbanowicz niechętnie opowiada o tym, komu i jak pomaga. - To jest takie moje małe hobby na boku. Stać mnie na trochę więcej niż przeciętnego człowieka i tyle - mówi. Podkreśla, że przede wszystkim jest przedsiębiorcą, który zatrudnia 50 osób. - I to moja działalność. Nie jestem filantropem. Bo ta moja pomoc to najczęściej niewielkie sumy, które komuś się przydają - tłumaczy skromnie.
Mieszka w Gorzowie. Jest żonaty, ma trójkę dzieci. Lubi czynnie spędzać czas wolny - na nartach, windsurfingu i podróżach. Zakład w Kłodawie prowadzi od 10 lat. I choć jego dzieci nie chodziły tu do szkoły, w niedzielę nie bywa tu na mszy, a w jego firmie zaledwie jedna czwarta pracowników jest z Kłodawy, to czuje się związany z lokalną społecznością. - Bo skoro tu żyję, to staram się pomagać tym, którzy są w pobliżu - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?