Ludzie się burzą. - Każą nam nosić numery na plecach. Jak w obozie! - denerwuje się kobieta spotkana przed bramą Bordnetze. Zaprotestowała Solidarność. W efekcie powstała spegrupa, która pracuje nad rozwiązaniem problemu.
Tego listu nikt nie podpisał. Jest ostry. ,,Niedawno stało się coś tak okropnego, że przechodzi wszelkie granice!! Wymagacie od nas noszenia na plecach numerów. Ludzie zaczynają się buntować i wrzeć - mówią, że nie będą tego nosić. Odżywa w ich sumieniach coś potwornego, o czym przez tyle lat chcielibyśmy zapomnieć i że jest to naruszenie spokoju sumienia. (...) Wytatuujcie te numery na stałe na naszym ciele''.