Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawo do reklamacji

(gm)
Marcin Wujaszek
Marcin Wujaszek
Marcin Wujaszek, kierownik zespołu zielonogórskiej delegatury inspekcji handlowej odpowiada na pytania Czytelników dotyczące reklamacji.
  • Podczas zakupów w sklepie odzieżowym zauważyłem przy kasie wywieszkę o następującej treści: "Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się". Jaka jest moc prawna takiej informacji?
    - Żadna. Tego typu komunikaty są pozbawione jakiegokolwiek znaczenia. Każdy towar konsumpcyjny nabyty przez osobę fizyczną od przedsiębiorcy może podlegać reklamacji. Ogólny termin na jej złożenie wynosi dwa lata. Niestety wywieszki podobne do tej, które pan opisał wciąż znajdują się w wielu sklepach, wprowadzając w błąd klientów. Inspekcja handlowa stale walczy z takimi nadużyciami.

  • W jednym z salonów optycznych kupiłam okulary za około 300 złotych. Po kilku tygodniach oprawki pękły podczas zwyczajnego zakładania i zdejmowania. Niestety, moja reklamacja została odrzucona. Stwierdzono, że uszkodzenie mechaniczne powstało "z winy klientki". Co ciekawe jednak, sklep zaproponował mi spore zniżki przy zakupie innych okularów, lub przy usługach dokonywanych przez salon. Nie rozumiem tego. Uważam, że oprawki nie pękły z mojej winy. Używałam okularów zgodnie z ich przeznaczeniem. Czy zakładanie i zdejmowanie okularów, albo ich noszenie jest błędem? Przecież do tego mają właśnie służyć! Jeśli przy takiej zwyczajnej eksploatacji doznały uszkodzenia, to znaczy że były wadliwie wykonane. Poza tym, jeśli sklep nie uznał reklamacji, to z jakiej przyczyny zaproponował mi zniżki - czyżby jednak przyznał się do winy?
    - Rzeczywiście, reakcja sprzedawcy na dokonane zgłoszenie reklamacyjne jest dziwna. Z jednej strony - odrzucenie żądania klientki wraz z obarczeniem jej winą za uszkodzenie towaru. Z drugiej - zaproponowanie zniżek na określone produkty i usługi. Wygląda to rzeczywiście na próbę rekompensaty za wadliwe okulary. Sprzedawca więc w pewnym sensie sam sobie zaprzecza.

    Jeżeli reklamacja została odrzucona a stanowiska sprzedawcy w tym względzie nie da się zmienić, to może pani dochodzić swoich praw przed sądem. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że nie jest to opcja mile widziana, choćby ze względu na przewlekłość takiego postępowania. By tego uniknąć, inspekcja handlowa może na pani wniosek wszcząć postępowanie mediacyjne. Mediacja zmierza do polubownego zakończenia sporu pomiędzy konsumentem a przedsiębiorcą (sprzedawcą).

    W tym celu wysyła się zawiadomienia do obu stron sporu, by stawiły się w konkretnym terminie w siedzibie właściwego oddziału inspekcji handlowej. W toku mediacji, której przeprowadzenie jest bezpłatne, wykwalifikowany pracownik inspekcji skłania strony do porozumienia się, zapoznając je równocześnie z obowiązującymi przepisami (bliższe informacje na temat mediacji w Delegaturze Inspekcji Handlowej w Zielonej Górze pod nr tel. 068 322 18 32). Tego typu perswazje mają bardzo często pozytywny skutek. Wadą mediacji jest jej niewiążący charakter.

    Strona sporu może po prostu nie przybyć na wyznaczony termin - i nic jej za to nie grozi. Pozostaje wówczas jedynie droga sądowa. Niezależnie, czy sprawę rozpatrzy sąd, czy też stanie się ona przedmiotem mediacji, warto zaopatrzyć się w ekspertyzę danego produktu, sporządzoną przez rzeczoznawcę z właściwej specjalności. Ułatwi ona dochodzenie swoich praw.
  • Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska