Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed Stelmetem Falubazem mecz na szczycie

(lada)
Jonas Davidsson i Andreas Jonsson powinni się dobrze rozumieć, bo mówią w jednym języku
Jonas Davidsson i Andreas Jonsson powinni się dobrze rozumieć, bo mówią w jednym języku Tomasz Gawałkiewicz
Czy Stelmet Falubaz wygra w niedzielę w Lesznie? Wynik pierwszego meczu sezonu 58:32 sugeruje, że powinna być miazga. Raczej nie będzie, a jeden z kibiców Unii ocenił, że jego zespół wygra za dwa punkty, a bonus zabiorą goście.

Zielonogórzanie zawsze bardzo dobrze czuli się na "Smoku". Nikogo nie dziwiły wyniki w okolicach remisu lub 50:40, ale po niesamowicie emocjonujących pojedynkach w końcówce meczu. Taki urok klasyku, który od lat rozgrzewa serca i umysły w obu ośrodkach. Smaczku dodaje fakt, że zorganizowane grupy kibiców z obu miast bardzo się nie lubią. Tradycyjnie nie zabraknie ciekawej oprawy przyjezdnych.

Jak impreza może wypaść sportowo? Cytowany na wstępie fan "Byków" ocenił, że trener Roman Jankowski postara się przygotować przyczepną nawierzchnię i będzie liczył na przychylność komisarza. Może uda się w końcu pooglądać wyścigi z walką na dystansie, a nie tylko na starcie i przy wyjściu z pierwszego łuku. A co okaże się decydujące i przeważy szalę? Jego zdaniem równiejszy skład gospodarzy, którzy - i tu muszę zacytować: "nie mają w swym składzie takich słabeuszy jak Davidsson czy Jabłoński". Jabłoński? - dopytywałem lekko zdumiony. "Zrobi dwa punkty. Zobaczysz" - odparł z zadziwiającą pewnością siebie. Stelmet Falubaz nie będzie narzekał w niedzielę na brak informacji. Jeden z liderów drużyny Jarosław Hampel spędził w Lesznie ostatnie sezony i doskonale wie, jakie ścieżki prowadzą do sukcesu. Trener Rafał Dobrucki zna nie tylko tor, ale może dokładnie określić pogodę od dziś do meczu i nie da się nabrać na nagłe opady deszczu czy samotne i zbłąkane chmury.

Znacznie większą zagadką niż leszczyński tor będzie dyspozycja kilku zawodników zielonogórskiego zespołu. Ponieważ na prostej startowej domowego obiektu "Myszy" ustawił się ogromny wielokołowy dźwig, szkoleniowiec musiał poszukać jazdy w innych ośrodkach. Padło na Wrocław i sprawdzian ze Spartą. Lepsze to niż kręcenie kółek solo. Poprawek wymaga przede wszystkim forma wspomnianego już Jonasa Davidssona, ale nie tylko jego. Brak pewności siebie widać także u drugiego Szweda. "Adrenalina" przyzwyczaił nas do widowiskowej jazdy i przynajmniej 10 punktów w meczu. Teraz Andreas Jonsson strasznie się miota. Przebłyski ma Patryk Dudek. Kontrast jest wyjątkowo wyraźny, bo "Duzers" raz prezentuje się po prostu rakietowo, by chwilę później tylko skończyć wyścig bez atakowania wyższej pozycji. Dużo w tym wszystkim nerwowości i poszukiwań. Niczym bumerang powraca mantra: sprzęt, sprzęt, sprzęt... Nie trzeba być jednak wielkim fachowcem, by ocenić, że to nie tylko motocykle zawodzą. Czasem najsłabszym ogniwem jest człowiek.

Tych, którzy nie mają czasu śledzić tabeli ekstraligi lub po prostu wszystko im się pomieszało w szale załatwiania urlopów lub innych pilnych spraw informujemy, że Stelmet Falubaz odrobił wszystkie zaległości i jest drugi. Fogo Unia jest trzecia, też ma 13 pkt., ale mecz mniej. Stawka jest duża, ścisk w tabeli ogromny, a w play offach tylko cztery miejsca. Zawodnicy dobrze o tym wiedzą, a jeśli nie, to prezesi - także ci po dymisji - na pewno im o tym wciąż przypominają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska