Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemysław Piotrowski, autor thrillera „Droga do piekła”: - Nie oszczędzam czytelnika

Redakcja
Przemysław Piotrowski pochodzi z Zielonej Góry. Debiutował „Kodem Himmlera”. Teraz ukazała się jego „Droga do piekła” (obie wydane przez Videograf Chorzów).
Przemysław Piotrowski pochodzi z Zielonej Góry. Debiutował „Kodem Himmlera”. Teraz ukazała się jego „Droga do piekła” (obie wydane przez Videograf Chorzów). Zdzisław Haczek/Gazeta Lubuska
- Musiał być na początku szok dla czytelnika i pierwsza scena jest rzeczywiście ostra - mówi Przemysław Piotrowski, autor powieści „Droga do piekła”, którą możesz zdobyć w naszym konkursie.

Przemysław Piotrowski pochodzi z Zielonej Góry. Debiutował „Kodem Himmlera”. Teraz ukazała się jego „Droga do piekła” (obie wydane przez Videograf Chorzów).

Łatwo się pisało scenę z podrzynaniem gardła dziecku?
Jakie ostre pytanie... No łatwo nie było, ale musiał być na początku szok dla czytelnika i pierwsza scena jest rzeczywiście ostra, tak jak cała książka. Kto się decyduje ją przeczytać, to musi wiedzieć, że wchodzi na własną drogę do piekła.

I czytelnik nie będzie tu oszczędzany...
Nie, nie oszczędzam go. I po tytule, i po okładce, i po opisie, czytelnik wie, czego może się spodziewać.

Już na początku jeden z bohaterów trafia do więziennej komory śmierci...
... dlatego, że został skazany za zamordowanie swojej rodziny - dzieci i żony. Dostaje zastrzyk i budzi się gdzieś - w tytułowym piekle. Bo za taki czyn może trafić tylko w jedno miejsce. Czy został jednak skazany sprawiedliwie, czy też niesprawiedliwie? Tego dowiadujemy się, czytając książkę...

... gdzie walkę o prawdę rozpoczynają brat skazańca - były policjant wraz z przebojową dziennikarką, silną kobietą dodajmy.
Wszystkie postacie w mojej powieści są mocne, wyraziste. Ale cóż: mocna książka to i mocne charaktery.

Dlaczego w swej podróży „do piekła” zapraszasz nas aż do Nowego Jorku?
Z kilku powodów. Po pierwsze: ani u nas w Polsce, ani w Europie nie ma kary śmierci, a to była jedna z podstaw fabuły książki. Po drugie: mieszkałem w Nowym Jorku, znam te realia. Oddaję tą książką coś w rodzaju hołdu mojemu tam pobytowi, ponieważ postaci z powieści powstały na bazie charakterów moich przyjaciół, ludzi, z którymi tam mieszkałem, pracowałem. Po trzecie: nie ukrywam, że chciałbym kiedyś zaistnieć i w wersji anglojęzycznej, a myślę, że ta książka bez problemu by się sprzedała na całym świecie. To jest taka tematyka, że każdy by mógł to przeczytać. A jeśli chodzi o fabułę, która się później rozwija, ale nie chcę jej zdradzać, to myślę, że na przykład tacy Amerykanie byliby wniebowzięci. Oni lubią takie rzeczy - różne teorie spiskowe...

„Droga do piekła” wygląda jak gotowy scenariusz filmowy. Ekranizacja powieści to chyba marzenie każdego autora?
Pewnie że tak! Jeśli miałoby coś się jednak tu zdarzyć, to pewnie za wiele, wiele lat. Ale życzyłbym sobie czegoś takiego.

Powieściowi bracia John i Lukas Pilar pochodzą z Zielonej Góry. Musiał być ten ukłon w stronę rodzinnego miasta...
Tak. I będę się starał robić to w każdej powieści. Chciałbym, żeby to był taki mój znak rozpoznawczy. Już w mojej pierwszej książce „Kod Himmlera” ten ukłon był większy, bo główny bohater jest dziennikarzem „Gazety Lubuskiej”. Teraz ten zielonogórski akcent jest trochę mniejszy, ale chcę, żeby w każdej powieści Zielona Góra się pojawiała. W końcu trzeba pamiętać skąd się pochodzi, a ja jeszcze w jakiś sposób chcę to miasto promować.

Czy po dwóch powieściach jesteś już autorem rozpoznawalnym? Na twoim autorskim profilu na Facebooku przybywa recenzji Twoich książek.
Nie czuję się rozpoznawalny, bo nikt mnie nie rozpoznaje. W ogóle autorzy nie są zbyt rozpoznawalni, bo kryją się za słowem pisanym. Może oprócz tych najsławniejszych. Natomiast fajnie by było, żeby w końcu moja twórczość trafiła do szerszego odbiorcy, choć nie ukrywam, że moje książki - jak na debiutanta - sprzedają się dobrze. W sumie zeszło około 3 tys. egzemplarzy obu tytułów. Jak na polski rynek - nieźle.

Byłeś dziennikarzem naszej gazety. Miałeś jakiś problem z przekroczeniem granicy, kiedy jako reporter piszesz o faktach i teraz zostajesz pisarzem, który kreuje rzeczywistość? Był jakiś zgrzyt?
Zgrzytu nie było. Natomiast mam chyba coś takiego, że zawsze staram się pilnować faktów, opisywać wszystko bardzo dokładnie, czyli robię to, co musiałbym zrobić, gdybym pracował jako dziennikarz. Gdybym chciał na przykład pisać o operacji na otwartym sercu, musiałbym porozmawiać o tym z chirurgiem. Żeby jakiś lekarz nie powiedział mi później, że piszę bzdury. Tak samo jest z moimi książkami - staram się wszystko bardzo dokładnie sprawdzać, trzymać faktów. Zależy mi na tym, żeby tak czysto teoretycznie obie historie z „Kodu Himmlera” i „Drogi do piekła” mogły się wydarzyć.

„Droga do piekła” w księgarniach, a cóż się dzieje na twardym dysku komputera Przemysława Piotrowskiego?
Piszę trzecią książkę i... obiecuję, że będzie zdecydowanie najbardziej kontrowersyjna. Myślę, że zainteresuje też jeszcze szerszą grupę czytelników. To będzie mocny thriller z tematyką bardzo na czasie, początek kilkutomowej serii. Więcej na razie nie zdradzę...

MOŻESZ ZDOBYĆ POWIEŚĆ „DROGA DO PIEKŁA” Z AUTOGRAFEM AUTORA

**
Mamy dla Czytelników 7 książek Przemysława Piotrowskiego z autografem autora. Dostaną je autorzy najciekawszych odpowiedzi na pytanie: Dlaczego lubię czytać? Odpowiedzi przysyłajcie sms-em wg wzoru: DROGA. i po kropce odpowiedź do 160 znaków ze spacjami - na nr 72355 (koszt sms-a 2,46 z VAT). Konkurs trwa dziś od 9.00 do 11.59 w czwartek 22 września.
Z nagrodzonymi skontaktujemy się telefonicznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska