Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyjechał spychacz

Danuta Kuleszyńska
Mieszkanki wsi nie pamiętają od jak dawna budynek stał pusty i popadał w ruinę. - Będzie może ze dwadzieścia lat - mówią.
Mieszkanki wsi nie pamiętają od jak dawna budynek stał pusty i popadał w ruinę. - Będzie może ze dwadzieścia lat - mówią. fot. Ryszard Poprawski
Walnęło tak głośno, że ściany w mieszkaniu się zatrzęsły. - Myślałam, że nasz dom się wali - mówi Krystyna Świdzińska.

- A to na szczęście tylko dach rozsypał się w budynku obok.

Ruina od lat straszyła mieszkańców wsi. A właściciel - osoba, której w Bieczu nikt nie zna - nie zrobił nic, by dom przed zawaleniem zabezpieczyć.

- Ten pan już dawno miał to wszystko uporządkować - mówi Mirosław Chołuj, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Żarach. Zna nazwisko właściciela, ale podać nie może. - Powiem tylko, że ponaglany był pismami wiele razy, ale jak widać ignorował nasze nakazy.

Pokiwali głowami
Starsi mieszkańcy wsi pamiętają: kiedyś w budynku była duża sala. Służyła całej społeczności. - Potańcówki tu były, choinki, zebrania - wylicza Ryszard Szkuta, mieszkaniec Biecza od 25 lat. - I z okolicznych wsi też ludzie zjeżdżali.

Zygmunt Tutejczyk jest z okolic Biecza. Dobrze pamięta tamte czasy. - Młodzieniec byłem, jak mnie ciągnęło tutaj na zabawy wiejskie - mówi. - I teraz jak patrzę na tę ruinę, to żal serce ściska.
Dziś nikt nie pamięta od jak dawna sala stała pusta. - Będzie ze dwadzieścia lat - przypuszcza pani Maria. - Stała i w ruinę popadała. A potem budynek kupił jakiś prywaciarz i jeszcze gorzej się zrobiło.

Od dawna mieszkańcy Biecza słali pisma do gminy, żeby coś z tym zrobić. - Bo robiło się niebezpiecznie - dodaje R. Szkuta. - Cegły się sypały, dzieciaki biegały. Inspektorzy różni przyjeżdżali. Patrzyli, pokiwali głowami i tyle.

Nieprzespane noce

Zdewastowany budynek jedną ścianą przylegał do domu w którym żyją dwie rodziny. - Bałam się coraz bardziej - mówi Krystyna Świdzińska, lokatorka z parteru. - Bo jakby runął to razem z moim mieszkaniem. Ileż to ja nocy nie przespałam.

No i huknęło w ubiegłym tygodniu. Pani Krystyna myślała, że wali się jej dom. - Wybiegłam cała w strachu. Na szczęście dom stał. Ale z tego obok runął na ziemię cały dach. Dobrze że nikogo nie było w pobliżu - opowiada.

Kobieta wezwała strażaków. - Pomagamy w zabezpieczeniu terenu - mówi Marek Ławrecki, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej.

Z Żar dotarła ekipa ze spychaczem i zrównała budynek z ziemią. Rozbiórkę nadzorował inspektor Chołuj. - Wszystkimi kosztami obciążymy teraz właściciela - wytłumaczył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska