Dyr. Twardowski zaczął pracę w mocnym stylu. Działaność szpitala sprzed jego przyjścia prześwietla prokuratura, niedawno w trybie natychmiastowym rozwiązał umowę z ordynatorem Piotrem Gajewskim. W tym samym czasie postanowił zmienić warunki pracy Markowi Koseckiemu, który w szpitalu piastował funkcję kierowniczą. Teraz miałby być ,,tylko'' specjalistą. Za formalną zmianą stanowiska miała też pójść zmiana w wynagrodzeniu. Według naszych informacji chodziło o zmniejszenie pensji o około 2 tys. zł (radny Kosecki natychmiast prostuje: - Do nieco ponad 2 tys. zł. Cięcie byłoby w wysokości 500 zł - poinformował).
Ale M. Kosecki to jednocześnie znany w mieście radny, jeden z najbardziej aktywnych. A przepisy dotyczące radnych chronią ich także w kwestiach zawodowych. By zwolnić radnego albo zmienić mu umowę potrzeba do tego zgody jego kolegów z rady. W założeniu taki warunek ma chronić radnych przez konsekwencjami ze strony pracodawców (jeśli np. narażą się swojemu przełożonemu decyzjami w radzie).
W tym wypadku nie było mowy o szkodliwej czy sprzecznej z interesami szpitala działaności M. Koseckiego. W uzasadnieniu dyr. Twardowski pisze, że chodzi po prostu o oszczędności (szpital ma ponad 200 mln zł długu) i ograniczanie stanowisk kierowniczych.
Jednak radnych to nie przekonało. Większość zagłosowała przeciwko wnioskowi szpitala. ,,Za'' był jedynie Jerzy Wierchowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?