MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radny miejski w kajdankach na krajowej trójce

Anna Białęcka
Janusz Piechocki jest radnym miejskim, ponadto pełni funkcję wiceprzewodniczącego rady. Należy do klubu radnych niezależnych. - Wszystkie stawiane mi przez policję zarzuty są bezpodstawne - zapewnia radny.
Janusz Piechocki jest radnym miejskim, ponadto pełni funkcję wiceprzewodniczącego rady. Należy do klubu radnych niezależnych. - Wszystkie stawiane mi przez policję zarzuty są bezpodstawne - zapewnia radny. fot. Anna Białęcka
Wypasione auto głogowskiego biznesmena przykuło uwagę policjantów. Janusz Piechocki został zatrzymany na drodze, gdy jechał swoim nowym bmw. Skutego głogowianina policjanci zawieźli go do komendy w Polkowicach.

To wszystko wydarzyło się 17 lipca na krajowej trójce w okolicy Borowa, jednak dopiero wczoraj polkowiccy policjanci przekazali akta sprawy do Prokuratury Rejonowej w Głogowie. - Dlaczego tak późno? - zastanawiają się w głogowskiej prokuraturze.

Transport pod eskortą

Tamtego dnia autem kierował syn samorządowca, a J. Piechocki siedział obok. - Auto zostało zatrzymane do kontroli, gdyż miało elementy wyposażenia, które w Polsce nie są dopuszczone do ruchu - powiedziała rzeczniczka polkowickiej policji Daria Solińska. - To między innymi lampy bez homologacji oraz z przodu zamontowane dwurzędowe tablice rejestracyjne.

Mimo tego, w dowodzie rejestracyjnym znajdowało się potwierdzenie przeglądu technicznego bmw. - Policjanci kontrolujący auto uznali więc, że dokument może potwierdzać nieprawdę - mówi rzeczniczka. - Postanowili zatrzymać dowód rejestracyjny a właściciela auta przesłuchać w komendzie.
Policjanci twierdzą, że głogowianin stawiał opór, był agresywny i konieczne było użycie wobec niego środków przymusu. Skutego zawieźli na komendę.

Zamiana tablic

- Zabrano mi kluczyki do auta, a synowi prawo jazdy - mówi radny. - To było zupełnie niepotrzebne, policjanci zachowywali się niewłaściwie. Na ich zachowanie wobec mnie i wobec syna złożyłem już zażalenie do komendanta wojewódzkiego policji, sądu rejonowego oraz prokuratury rejonowej. Więcej nie chcę na ten temat się wypowiadać, sprawą zajmują się prawnicy.

Radny zapytany o to, czy policjanci go skuli w kajdanki, odpowiedział: - Nie pamiętam.
Jak zapewnia rzeczniczka policji, auto i prawo jazdy zostały zwrócone. - Ale dopiero po pięciu godzinach - komentuje radny Piechocki. - Wszystkie stawiane mi zarzuty są bezpodstawne. Na przykład: tablice rejestracyjne przykręciłem pomyłkowo - przednie na tył auta. Ale to przecież nie jest przestępstwo.

Przesłuchanie na później

Nadzór nad sprawą ma głogowska prokuratura rejonowa. - Dopiero wczoraj z komendy policji spłynęły do nas akta sprawy dotyczące dowodu rejestracyjnego - poinformował prokurator Marek Wójcik. - Chodzi tu o podejrzenie wyłudzenia poświadczenia nieprawdy. Nie mogę więcej powiedzieć na ten temat, gdyż dopiero zapoznajemy się z materiałem. Jednak jestem zdziwiony, że dokumenty dotarły do nas tak późno, bo przecież do tego zdarzenia doszło prawie miesiąc temu.

Zdecydowanie wcześniej, bo już w lipcu, radny Piechocki złożył zażalenie na postępowanie policjantów. - Był już wyznaczony termin przesłuchania głogowianina, jednak przełożyliśmy go na przyszły tydzień na jego prośbę - poinformował prokurator M. Wójcik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska