Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remis GKP Gorzów z Widzewem z pewnością poprawi nasze morale (zdjęcia)

Paweł Tracz 0 95 722 69 37 [email protected]
Jedna z nielicznych ostrych akcji pod "świątynią” GKP. Piąstkuje bramkarz Radosław Janukiewicz, a zasłonięty obrońca Brain Obem (z prawej) klinczuje Przemysława Oziębałę.
Jedna z nielicznych ostrych akcji pod "świątynią” GKP. Piąstkuje bramkarz Radosław Janukiewicz, a zasłonięty obrońca Brain Obem (z prawej) klinczuje Przemysława Oziębałę. fot. Bogusław Sacharczuk
W Wielką Sobotę GKP Gorzów i jego kibice przeżyli wielki dzień. Mimo że żelaznym faworytem był Widzew, nasi nie ulęgli się renomowanych łodzian i po niezłej grze urwali im punkt. Brawo!

[galeria_glowna]

GKP GORZÓW - WIDZEW ŁÓDŹ 1:1 (1:1)

GKP GORZÓW - WIDZEW ŁÓDŹ 1:1 (1:1)

Bramki: Cieciura (2) - Robak (43).

GKP: Janukiewicz - Truszczyński, Obem, Jakosz, Łuszkiewicz - Cieciura (od 90 min Ziemniak), Sawala, Sing, Ibrahim (od 71 min Piątkowski), Maliszewski (od 86 min Szałas) - Traore.

WIDZEW: Fabiniak - Szymanek, Ukah, Bieniuk, Jarmuż (od 84 min Sernas) - Oziębała, Grzeszczyk (od 77 min Masłowski), Stawarczyk, Miloseski (od 58 min Kowalczyk), Lisowski - Robak.

Żółta kartka: Sing. Sędziował: Radosław Trochimiuk (Ciechanów). Widzów 5.000.

W Gorzowie spotkały się drużyny, walczące o dwa różne cele: gospodarze o utrzymanie, goście o awans.

Różnica klas spora, ale determinacja taka sama. Komplet punktów gładko mieli zgarnąć widzewiacy, ale akcje gorzowian wzrosły, gdy okazało się, że rywale zagrają bez Radosława Matusiaka, Łukasza Brozia, Mindaugasa Panki, których wyeliminowały kontuzje oraz pauzujących za kartki Macieja Mielcarza i Adriana Budki.

Przed meczem trener GKP Mieczysław Broniszewski nie chciał zdradzić patentu na łodzian. Nie musiał, bo życie szybko odpowiedziało za niego. Nie minęło sto sekund, gdy precyzyjne podanie Łukasza Maliszewskiego z lewej strony zamienił na gola Jakub Cieciura. To było to, o czym marzyli gorzowscy kibice!

Stracona bramka już na początku meczu powinna mocno podrażnić faworyta, a tymczasem jeszcze bardziej pogorszyła nastroje w obozie gości. "Ogłuszeni" zawodnicy Widzewa długo nie potrafili uchwycić właściwego rytmu, przez co przy bocznej linii prawie do końca pierwszej połowy "kipiał" z nerwów ich opiekun Paweł Janas.

Zdobyta bramka nie wpłynęła, niestety, też uspokajająco na nieco spiętych gospodarzy. Nasi, łącznie z operującymi bardziej w obronie niż ataku Robertem Singiem i Szymonem Sawalą, rozgrywali piłkę statycznie i po obwodzie, niczym w szczypiorniaku.

W polu karnym poruszał się więc w zasadzie tylko "obrotowy" Traore. Nasze liczne oskrzydlające akcje nie przynosiły efektu wobec braku zaskakujących rozwiązań. A łodzianie? Ci ustawili na swojej połowie kilka zapór, a na "desancie" czyhał tylko Marcin Robak, do którego koledzy zbliżali się jedynie podczas nielicznych kontrataków. To jednak wystarczyło, by supersnajper Widzewa (zdobył 16 gola) wyrównał jeszcze przed przerwą.

Po zmianie stron tempo meczu siadło, a gra toczyła się głównie w środku pola. Mimo to gorzowianie sprawiali lepsze wrażenie. Akcje naszych były bardziej płynne, a podania precyzyjne. Szkoda, że w 76 min łódzki bramkarz instynktownie obronił soczyste uderzenie Traore z 3 m i stadion znów nie eksplodował radością...

Trzy pytania do Jakuba Cieciury, pomocnika GKP

1 Na początku meczu strzeliłeś bramkę, która mogła dać nawet sensacyjną wygraną...
- Też tak myślałem i stąd moja szalona radość po jej zdobyciu. Niestety, nie udało się. Jak zwykle przespaliśmy końcówkę. W Łęcznej straciliśmy gola przed końcem meczu, a u siebie pierwszej połowy. Szkoda...

2 Mimo to remis z wiceliderem to powód do dumy!
- Dziś wypada się z tego cieszyć. Bo to był Widzew, marka i klub z aspiracjami. Nie mniej plujemy sobie w brodę, bo mogliśmy wygrać ten mecz. Ten głód za zwycięstwem czujemy od pierwszego meczu. Jak na ironię, choć okazji na zdobycie bramek było mniej niż w poprzednich spotkaniach, to właśnie z Widzewem mógł być ten pierwszy raz.

3 Nie zawiedliście wy, nie zawiedli też kibice...
- Kilka tysięcy to jest wynik! Osobiście kocham grać dla tak licznej publiczności. Gramy dla kibiców i wszyscy jesteśmy zadowoleni, że gdzie nie spojrzeliśmy, nigdzie nie było wolnego miejsca. W imieniu kolegów dziękuję za tak liczne wsparcie.

- Dziękuję.

Trzy pytania do Marcina Robaka, napastnika Widzewa

1 Jesteś chyba jedynym zadowolonym zawodnikiem Widzewa po meczu z GKP...
- 16 gol na koncie cieszy, ale wolałbym mieć ich mniej, bylebyśmy wygrali w Gorzowie. Celem był komplet, ale szybko strzelona bramka ułatwiła zadanie gospodarzom. Graliśmy nienajlepiej i stąd tylko remis.

2 Jesienią pewna wygrana, ale teraz beniaminek ostro się wam postawił...
- Uważam, że obecna drużyna jest silniejsza od tamtej. Potrzebuje jeszcze czasu na zgranie, ale już idzie ku lepszemu. W tabeli tego jeszcze nie widać, ale GKP naprawdę gra fajny futbol. Zwycięstwa, marsz w górę i utrzymanie to tylko kwestia czasu.

3 Jesteście głównym faworytem do awansu do ekstraklasy, a tracicie punkty. Nie macie obaw, że może ich zabraknąć na mecie?
- Na hasło "Widzew" mobilizują się wszyscy. To było widać choćby w naszych ostatnich meczach. Najważniejsze, że nadal jesteśmy w czubie. Koncentrujemy się głównie na kolejnych spotkaniach. Jeśli je wygramy, to przecież nikt nie odbierze nam ekstraklasy.

- Dziękuję.

Powiedzieli:

Mieczysław Broniszewski, trener GKP
- To był dla nas ważny mecz, taki na przełamanie. Stał on na dobrym poziomie. Ze względu na szacunek do rywala, zagraliśmy bardziej asekuracyjnie. Założyliśmy sobie inną taktykę i uważaliśmy na kontry Widzewa. Spotkanie ułożyło się dla nas znakomicie, szkoda tylko tej straconej bramki. Z przebiegu gry remis jest jednak wynikiem zasłużonym. Nie ulega wątpliwości, że robimy postępy.

Paweł Janas, trener Widzewa
- Mecz był bardzo interesujący. Było dużo walki, trzymał w napięciu do końca. Dostaliśmy szybko bramkę, w końcówce rywale znów mieli dogodną sytuację. Nie ma usprawiedliwienia, że graliśmy bez kilku chłopaków, bo trzeba grać tymi, których się ma. Wiedzieliśmy, że GKP nie położy się przed Widzewem. W końcówce bezskutecznie wzmacniałem linię ofensywną. Szkoda straconych dwóch punktów.

Sylwester Komisarek, prezes GKP
- Jestem zadowolony i z wyniku i gry drużyny. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z klasy Widzewa. Przed meczem powiedziałem, że remis biorę w ciemno, ale teraz czuje mały niedosyt, bo przy odrobinie szczęścia mogło być jeszcze piękniej. Dziękuję kibicom, którzy tłumnie wypełnili stadion, niemal do ostatniego miejsca. Życzyłbym sobie, aby tak było na każdym spotkaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska