Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remis w meczu Czarnych Żagań z Górnikiem Wałbrzych

Redakcja
Piotr Galuś miał świetną szansę, ale podobnie jak w pierwszym meczu, rywale wybijali mu piłkę tuż przed strzałem
Piotr Galuś miał świetną szansę, ale podobnie jak w pierwszym meczu, rywale wybijali mu piłkę tuż przed strzałem Tomasz Hucał
Tylko trzy mecze odbyły się w pierwszej kolejce drugiej ligi po zimowej przerwie. Czarni Arena Żagań rozegrali dobre spotkanie z Górnikiem w Wałbrzychu, gdzie na trudnej murawie wywalczyli bezbramkowy remis.

- To boisko i tak nie wyglądało źle w porównaniu z innymi - mówił trener Czarnych Areny Zbigniew Smółka. - Cieszy to, że nie odstawaliśmy od gospodarzy, a przez większą część meczu nawet prowadziliśmy grę.
Ale początek należał do miejscowych. Ekipa z Wałbrzycha mocno przycisnęła, ale świetnie w bramce prezentował się nowy nabytek żaganian, zaledwie 18-letni Mateusz Abramowicz. Szczególnie w 26 min popisał się wielką dojrzałością, gdy swoją interwencją "nastraszył" Romana Maciejaka, który uderzył koło słupka. Od około 30 min nasi zwarli szeregi sami ruszyli do ataku.
- Taki był plan, przetrzymać pierwszy napór Górnika, a potem postarać się przejąć inicjatywę i samemu poszukać szczęścia. Jak się ostatecznie okazało, plan zdołaliśmy wykonać tylko w połowie - mówił Smółka.
Zaatakowaliśmy, ale defensywa gospodarzy spisywała się bez zarzutu i Czarni Arena nie stworzyli większego zagrożenia pod bramką rywali. Owszem, mieli kilka szans po rzutach rożnych, ale ani razu nie byli bliscy strzelenia gola.

W drugiej części znów na początku lepiej radzili sobie wałbrzyszanie. Kilka groźniejszych akcji przeprowadzili lewym skrzydłem, ale wyraźnie brakowało im wykończenia. Mądrze obroną kierował Abramowicz, a ta nie dopuszczała rywali do oddawania strzałów. A od 60 min do dobrej gry defensywy dopasowała się reszta i nasi przejęli inicjatywę. Już w 61 min kapitalną sytuację miał Piotr Galuś, który wyszedł sam na sam z bramkarzem gospodarzy Damianem Jaroszewskim, ale za długo zwlekał z uderzeniem i jeden z obrońców Górnika zdołał wrócić i go zablokować. Już kilka chwil później ten sam zawodnik miał kolejną szansę po rzucie rożnym, ale przestrzelił. Przez resztę czasu nasi dominowali, ale w żaden sposób nie mogli sforsować dobrze zorganizowanej defensywy Górnika. Byli lepsi, ale ostatecznie nie zdołali udokumentować tego strzeleniem decydującego gola.
- Nasza gra była dość dobra i jestem zadowolony - mówił trener Czarnych Areny. - Niepokoi mnie natomiast kolejne spotkanie z Miedzią, bo nasze boisko jest w fatalnym stanie i nie wiem, czy zdołamy doprowadzić je do stanu używalności.

GÓRNIK WAŁBRZYCH - CZARNI ARENA ŻAGAŃ 0:0

GÓRNIK: Jaroszewski - Zawadzki, Michalak, Kłak, Wojtarowicz - Rytko (od 74 min Sawicki), Wepa, Morawski, Zinke - Duś, Maciejak (od 78 min Moszyk).

CZARNI ARENA: Abramowicz - Galuś, Dorobek, Sudoł, Kosakiewicz - Adaszek (od 60 min Tracz), Flejterski, Wróbel (od 80 min Kostek), Kononowicz (od 70 min Milkowski) - Burski, Pawela.
Żółte kartki: Morawski - Galuś, Sudoł, Buchla (na ławce). Sędziował Remigiusz Lewandowski (Poznań).

Widzów 800.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska