Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice domagają się placu zabaw przy gminnym przedszkolu w Cybince

Bożena Bryl, 95 758 07 61, [email protected]
- To byłoby idealne miejsce na duży plac zabaw dla naszych dzieci, ale teren jest prywatny i najpierw trzeba go pozyskać - mówi dyrektorka przedszkola Bożena Smykaj
- To byłoby idealne miejsce na duży plac zabaw dla naszych dzieci, ale teren jest prywatny i najpierw trzeba go pozyskać - mówi dyrektorka przedszkola Bożena Smykaj fot. Bożena Bryl
- Chyba nie ma drugiego publicznego przedszkola, gdzie nie byłoby miejsca do zabaw na powietrzu - mówi nam jedna z mam (nie chciała nazwiska w gazecie). Dyrektorka Bożena Smykaj zapewnia, że są takie plany, tylko trzeba przejąć grunt przy placówce.

- Nasze dzieci mają teraz przy przedszkolu dyspozycji stare opony i resztki metalowych zjeżdżalni czy huśtawek - podkreślają inni rodzice. Twierdzą, że prośby o plac zabaw nie skutkują. Opowiadają, że składali się na zabawki, podczas festynów sprzedawali ciasta, dawali fanty na loterie, żeby wesprzeć finansowo urządzenie ogródka jordanowskiego przy cybińskim przedszkolu. - A placu zabaw jak nie było, tak nie ma - żalą się rodzice. Dodają, że ich dzieci są prowadzane na miejski plac, a to przecież spory kawałek drogi. - Ktoś powinien się za taką sytuację wstydzić - uważają ludzie.

Gmina deklaruje pomoc

Sekretarz gminy Dariusz Kuczyński wyjaśnia, że przedszkole ma dyrektora i to on powinien zadbać o jak najlepsze warunki dla swoich podopiecznych. - Oczywiście, pomożemy taki plac urządzić, ale go nie zbudujemy, o to musi się postarać dyrektor - podkreśla.
Na pytanie o stare opony i połamane huśtawki, D. Kuczyński odpowiada, że przy gminnym przedszkolu nie ma placu zabaw. - To teren zbyt oddalony od budynku, prowadzi do niego droga przez połamany mostek. Na dodatek wieczorami zbierają się tam amatorzy tanich win i zostawiają po sobie butelki i śmieci. Dzieci nie powinny się tam bawić - dodaje.
Tego samego zdania jest dyrektorka przedszkola. Tłumaczy, że istniejący tam niegdyś plac zabaw został zamknięty przez sanepid w 2003 r., bo istniejące, metalowe urządzenia nie spełniały wymogów bezpieczeństwa. - Dlatego dzieci korzystają z miejskiego placu - wyjaśnia B. Smykaj.

Jest problem z działką

Opowiada, że z urządzeniem przy przedszkolu ogródka jordanowskiego z prawdziwego zdarzenia jest ten problem, że odpowiedni do tego teren bezpośrednio przy placówce nie należy do gminy i dopiero trzeba go pozyskać. - Wiem, że burmistrz ma takie plany, ale wiem też, że wyposażenie to kosztowne przedsięwzięcie. Jeden atestowany komplet urządzeń, to około 15 tys. zł, a przydałyby się ze trzy takie zestawy - opowiada szefowa placówki. Dlatego na razie nie ma mowy o terminie zbudowania takiego miejsca zabaw dla dzieci.

Na razie plac mini

To nie oznacza, że cybińskie przedszkolaki nada nie będą miały gdzie pohasać na powietrzu. - Tuż przy naszym budynku jest miejsce, gdzie kiedyś składowany był opał i tam, jeszcze tego lata, chcemy urządzić bezpieczny placyk - twierdzi B. Smykaj. - Betonowe boksy zostaną rozebrane, teren ogrodzony i wyrównany - opowiada. - Są w przedszkolu przenośne plastykowe zjeżdżalnie czy schodki, które będziemy tam wynosić. Mamy też pieniądze na dokupienie innych zabawek, zebraliśmy na nie razem z rodzicami 7 tys. zł - zapewnia dyrektorka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska