- Nasze dzieci mają teraz przy przedszkolu dyspozycji stare opony i resztki metalowych zjeżdżalni czy huśtawek - podkreślają inni rodzice. Twierdzą, że prośby o plac zabaw nie skutkują. Opowiadają, że składali się na zabawki, podczas festynów sprzedawali ciasta, dawali fanty na loterie, żeby wesprzeć finansowo urządzenie ogródka jordanowskiego przy cybińskim przedszkolu. - A placu zabaw jak nie było, tak nie ma - żalą się rodzice. Dodają, że ich dzieci są prowadzane na miejski plac, a to przecież spory kawałek drogi. - Ktoś powinien się za taką sytuację wstydzić - uważają ludzie.
Gmina deklaruje pomoc
Sekretarz gminy Dariusz Kuczyński wyjaśnia, że przedszkole ma dyrektora i to on powinien zadbać o jak najlepsze warunki dla swoich podopiecznych. - Oczywiście, pomożemy taki plac urządzić, ale go nie zbudujemy, o to musi się postarać dyrektor - podkreśla.
Na pytanie o stare opony i połamane huśtawki, D. Kuczyński odpowiada, że przy gminnym przedszkolu nie ma placu zabaw. - To teren zbyt oddalony od budynku, prowadzi do niego droga przez połamany mostek. Na dodatek wieczorami zbierają się tam amatorzy tanich win i zostawiają po sobie butelki i śmieci. Dzieci nie powinny się tam bawić - dodaje.
Tego samego zdania jest dyrektorka przedszkola. Tłumaczy, że istniejący tam niegdyś plac zabaw został zamknięty przez sanepid w 2003 r., bo istniejące, metalowe urządzenia nie spełniały wymogów bezpieczeństwa. - Dlatego dzieci korzystają z miejskiego placu - wyjaśnia B. Smykaj.
Jest problem z działką
Opowiada, że z urządzeniem przy przedszkolu ogródka jordanowskiego z prawdziwego zdarzenia jest ten problem, że odpowiedni do tego teren bezpośrednio przy placówce nie należy do gminy i dopiero trzeba go pozyskać. - Wiem, że burmistrz ma takie plany, ale wiem też, że wyposażenie to kosztowne przedsięwzięcie. Jeden atestowany komplet urządzeń, to około 15 tys. zł, a przydałyby się ze trzy takie zestawy - opowiada szefowa placówki. Dlatego na razie nie ma mowy o terminie zbudowania takiego miejsca zabaw dla dzieci.
Na razie plac mini
To nie oznacza, że cybińskie przedszkolaki nada nie będą miały gdzie pohasać na powietrzu. - Tuż przy naszym budynku jest miejsce, gdzie kiedyś składowany był opał i tam, jeszcze tego lata, chcemy urządzić bezpieczny placyk - twierdzi B. Smykaj. - Betonowe boksy zostaną rozebrane, teren ogrodzony i wyrównany - opowiada. - Są w przedszkolu przenośne plastykowe zjeżdżalnie czy schodki, które będziemy tam wynosić. Mamy też pieniądze na dokupienie innych zabawek, zebraliśmy na nie razem z rodzicami 7 tys. zł - zapewnia dyrektorka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?