Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnikom z Brzezinki woda zabrała plony

Mateusz Feder 507 050 587 [email protected]
- Tu jeszcze niedawno rosły nasze uprawy, dziś samo pole – pokazuje Łukasz Malinowski, rolnik z Brzezinki.
- Tu jeszcze niedawno rosły nasze uprawy, dziś samo pole – pokazuje Łukasz Malinowski, rolnik z Brzezinki. fot. Mateusz Feder
- Zalało nas, mamy spore straty i nie wiemy co mamy z tym dalej robić - denerwuje się Edward Kowalik, rolnik, któremu w maju woda podtopiła ponad 2,5 ha pola.

Podczas tegorocznej powodzi w naszym powiecie woda wylała jedynie w Brzezińce nieopodal Górek Noteckich. W gminie Zwierzyn alarm powodziowy trwał kilka tygodni, specjalna firma umacniała wały przeciwpowodziowe. Najbardziej ucierpiał jednak E. Kowalik, który razem z zięciem Łukaszem Malinowskim są rolnikami. Mają kilkanaście hektarów ziemi i gospodarkę. Przez wioskę płynie mała rzeczka, która w maju zalała ponad 2,5 ha pola, na którym rosła dynia i jęczmień. - Dziś mogę jedynie liczyć straty. Żniwa w tym roku będą marne - rozkłada ręce Ł. Malinowski.

Obok pola stoi ich dom. Rolnicy przyzwyczaili się, że zawsze w piwnicy mają wodę, "bo to teren nizinny, zawsze podtapiany". - Nikt nam nie chce pomóc, zostaliśmy zostawieni sami sobie - żali się Malinowski. E. Kowalik dodaje jednak, że wójt Zwierzyna Eugeniusz Krzyżanowski, który odpowiedzialny był za walkę z podtopieniami w gminie, dosyć często wizytował tereny. - Zgłosiłem mój problem w gminie - podkreśla Kowalik. Jednak urzędnicy rozkładają ręce. - Jedyną pomoc jaką możemy im zaoferować, to zwolnić z podatku rolnego, ale ziemia, którą uprawiają ma piątą kategorię jakości, więc nawet tego podatku ci państwo nie płacą, a kredytów udzielać nie możemy - argumentuje Ewa Jeger, inspektor ds. rolnictwa w Urzędzie Gminy w Zwierzynie.

Rolnicy z Brzezinki biorą też dopłaty unijne, a to wiąże się z tym, że muszą udokumentować, że zebrali plon. - Jak nas tylko zalało, zrobiliśmy zdjęcia podtopionym terenom - przerzuca w aparacie zdjęcia L. Malinowski. Jednak sprawa jest skomplikowana. Jak informuje nas Agnieszka Stocka - Jankowska, kierownik powiatowego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Strzelcach uprawy, które zostały zalane, musi najpierw oszacować komisja powołana przez wojewodę. Jednak taka komisja jest powoływana na terenach, które zostały dotknięte powodzią. Szkopuł w tym, że w powiecie nie było powodzi, tylko lekkie podtopienia. - Nie mam zgłoszeń od rolników, że doznali szkód - mówi A. Stocka - Jankowska.

Jest jednak wyjście. - Jeśli jakiś rolnik został podtopiony, to w ciągu dziesięciu dni od ustąpienia szkody, powinien złożyć oświadczenie w naszej agencji. Ale uwaga, musi tą szkodę potwierdzić dwóch niespokrewnionych z danym rolnikiem świadków - podkreśla dobitnie kierownik. Przekazaliśmy tę informację E. Kowalikowi. - Nie wiedziałem tego, bo nikt mnie o tym nie informuje i to mnie najbardziej wkurza. Jeszcze dziś poślę żonę, by to wszystko załatwiła - podsumowuje rolnik. Ma też pretensje, że wały przeciwpowodziowe są zarośnięte i nikt o nie dba. Jednak już w czerwcu Anatol Ćwirko, kierownik Zarządu Melioracji Urządzeń Wodnych w Strzelcach, który odpowiada za stan wałów w powiecie, mówił nam, "że na ten rok budżet na utrzymanie wałów został drastycznie okrojony".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska