Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozpoczęła się wojna rodziców o szkołę

Artur Matyszczyk
Już dawno nie było takich tłumów na wiejskim zebraniu. Ewa Głuśniewicz przyszła na spotkanie z synem Marcelem
Już dawno nie było takich tłumów na wiejskim zebraniu. Ewa Głuśniewicz przyszła na spotkanie z synem Marcelem fot. Krzysztof Kubasiewicz
- Oszczędzajcie! Ale nie kosztem naszych dzieci! - krzyczeli mieszkańcy Budachowa do wójta. Dawno nie było tylu nerwów i emocji na zebraniu wiejskim.

Przedwczoraj, już na pół godziny przed umówioną porą spotkania, przed remizą zbierały się tłumy.

Ale nic dziwnego. Wszak głównym punktem przedwczorajszego spotkania w Budachowie była likwidacja miejscowej szkoły.

Przypomnijmy, temat pojawił się tydzień temu. Po naszym artykule we wsi rozgorzały wyjątkowo nerwowe nastroje.

O rany boskie, ile ludzi przyszło

Okazało się, że krążące po wsi plotki są prawdą. Samorząd przymierza się do oszczędności. Jednym z wariantów jest likwidacja podstawówki w Budachowie.

We wtorek odbyło się pierwsze spotkanie wójta z ludźmi. Przyszło ponad 60 osób. Już teraz wiadomo, że na jednym zebraniu się nie skończy. - O rany boskie! Już dawno nie było takich tłumów na wiejskim spotkaniu - komentował jeden z przybyłych.

A oprócz tego, że było tłoczno, to na dodatek bardzo nerwowo. Ludzie stanowczo prezentowali swoje argumenty. - Osobiście nie wyobrażam sobie, żeby moje dzieci w mrozie jeździły do Bytnicy - zauważyła Wioletta Błażewicz. Małgorzata Mazur pytała zdziwiona: - Dlaczego ma być zlikwidowane coś, co dobrze funkcjonuje?

Niektórzy jednak nie mogli powstrzymać swoich emocji: - Panie, a oszczędzajcie. Ale nie kosztem naszych dzieci - krzyknął w kierunku wójta jeden z mężczyzn. Po czym na sali rozległy się brawa.

Bitwa na argumenty trwała długo

Szef gminy odpierając ataki mówił o konieczności podjęcia radykalnych decyzji. - Nas nie stać na utrzymanie dwóch szkół. Jeśli je zostawimy, nie zrobimy kanalizacji - tłumaczył Leszek Olgrzymek.

Bitwa na argumenty trwała długo. Ostatecznie zakończyła się symbolicznym remisem. - Myślę, że w tej sprawie spotkamy się jeszcze nie jeden raz. Bo my naprawdę nie chcemy tej zmiany - na spokojnie analizuje sprawę W. Błażewicz.

Mieszkańcy zapowiadają, że powalczą o szkołę. Niektórzy jednak wątpią w sukces. - Boję się, że i tak urzędnicy zrobią, co będą chcieli. Głos decydujący ma przecież rada. A tam większość jest z Bytnicy - martwi się M. Mazur.

Wójt po emocjonującym spotkaniu zachowuje spokój. - Zbierzemy argumenty i sugestie rodziców. Przejdą one przez komisję oświaty. Potem czekają nas konsultacje z kuratorium. I dopiero potem radni podejmą decyzję - mówi Leszek Olgrzymek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska