Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd w Madrycie nie zdusi protestów w Katalonii, bo czekają Hiszpanię wybory parlamentarne

Kazimierz Sikorski
Kazimierz Sikorski
Rafa Lanus/The Grosby Group/Grosby Group/East News
Premier Hiszpanii nie chce ryzykować i odrzuca sugestie opozycji, by wprowadzić bezpośrednie rządy w Katalonii, bo 10 listopada Hiszpanie znów pójdą do urn wyborczych.

Przywódca hiszpańskiej partii opozycyjnej Obywateli-Partii Obywatelskiej domaga się od Madrytu, by wprowadził bezpośrednie rządy w Katalonii z powodu protestów, które od tygodnia trwają w tym regonie.

Powodem zamieszek i ostrych starć z policją były skazanie przez Sąd Najwyższy Hiszpanii wielu liderów separatystycznego ruchu katalońskiego na wieloletnie kary więzienia.

- Tylko bezpośrednie rządy położą kres chaosowi w Katalonii – nawołuje rządzących krajem socjalistów do stanowczego działania Albert Rivera.

Hiszpania. Protesty w Barcelonie: zamieszki na ulicach, płon...

Jego zdaniem, w pierwszym rzędzie powinien zostać usunięty z urzędu obecny premier Katalonii Quima Torra.

- Torra musi odejść. Na co Madryt czeka, przecież w konstytucji jest odpowiedni artykuł (155), który pozwala rządowi federalnemu interweniować w autonomicznych społecznościach, kiedy działają niekonstytucyjnie lub wbrew interesom Hiszpanii - mówił na wiecu Rivera.

Przypomniał, że na tej podstawie usunięto z urzędu Carlesa Puigdemonta po referendum w sprawie niepodległości w październiku 2017 rpku, które Madryt uznał za niekonstytucyjne.

Wydaje się, że liderzy socjalistycznego rządu Hiszpanii nie posłuchają tych nawoływań. Liczą na to, że obecne protesty wypalą się, tak jak to było po referendum niepodległościowym dwa lata temu. Też były ogromne manifestacje, potem sytuacja wróciła do normy. Aż do chwili surowego ukarania przywódców ruchu separatystycznego Katalonii, których oskarżono ich o nawoływanie do buntu, nieposłuszeństwa i posłano na wiele lat za kraty. Wtedy Katalończycy znów wyszli na ulice.

Madryt liczy na uspokojenie nastrojów w Katalonii, bo wiele firm i to znaczących przenosi się z niespokojnego rejonu, głównie do Madrytu. Muszą to dostrzec przywódcy katalońscy, odczują też niebawem mieszkańcy najbogatszego regionu Hiszpanii.

Wreszcie Hiszpanię czekają 10 listopada kolejne wybory parlamentarne. W tej sytuacji pełniący obowiązki premiera (po kwietniowych wyborach i miesiącach negocjacji Pedro Sánchezowi nie udało się utworzyć większościowego rządu) nie będzie ryzykował podsycania napięcia w kraju.

Sánchez liczy, że po 10 listopada będzie mógł liczyć na uzyskanie większości potrzebnej do rządzenia krajem. To już kolejne wybory parlamentarne w tym roku, a Hiszpanie pójdą do urn po raz czwarty od 2015 roku. W lipcu tego roku Sanchez nie zdobył wotum zaufania parlamentu do utworzenia nowego gabinetu a głównym powodem jego porażki było fiasko negocjacji z partią Alberta Rivery w sprawie koalicyjnego rządu.

Można się więc spodziewać kolejnych protestów na ulicach Barcelony i innych miast Katalonii. Zwolennicy niepodległości regionu tworzą już w czasie protestów bufor między siłami bezpieczeństwa a radykałami, którzy atakują policjantów kamieniami i butelkami z benzyną.

Zamieszki w Barcelonie

Hiszpania: Pół miliona ludzi na proteście w Barcelonie. W ru...

W szpitalach przebywa kilkadziesiąt osób rannych w starciach z siłami porządkowymi. Cztery osoby zostały trafione kulami plastikowymi i każda z nich straciła wzrok w jednym oku.

Wśród poszkodowanych są też policjanci, jeden z nich przebywa w szpitalu w Barcelonie w stanie krytycznym po tym, jak fragment chodnika przebił jego hełm ochronny. Aresztowano około 200 demonstrantów.

Wydaje się, że od soboty nastąpił spadek poziomu agresji na ulicach Barcelony. Nie ma jednak oznak woli politycznej hiszpańskich przywódców politycznych do podjęcia dialogu z katalońskimi władzami.

Premier Torra wielokrotnie próbował nawiązać kontakt z Pedro Sánchezem, nie udało się. Hiszpański minister spraw wewnętrznych Fernando Grande-Marlaska zażądał, aby wszystkie siły polityczne zdystansowały się od przemocy.

Torra też apeluje o spokój, ale mówi także o ludziach, którzy przeniknęli do protestujących i podsycają agresję. W odpowiedzi Sánchez skrytykował katalońskiego przywódcę za „lekceważenie” przemocy i jej skutków.

Sánchez podkreśla, że ​​zajmuje wobec protestów stanowczość, ale nie chce podsycać i tak już napiętą atmosferę i odrzuca wezwania opozycji o zajęcie bardziej stanowczego stanowiska.

POLECAMY W SERWISIE POLSKATIMES.PL:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rząd w Madrycie nie zdusi protestów w Katalonii, bo czekają Hiszpanię wybory parlamentarne - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska