Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzadkim gatunkom z łagowskich lasów grozi wyginięcie

Redakcja
Nadobnik włoski, żyjacy w Łagowskim Parku Krajobrazowym w Czerwonej Księdze Gatunków Zagrożonych ma kategorę CR, co oznacza krytycznie zagrożony.
Nadobnik włoski, żyjacy w Łagowskim Parku Krajobrazowym w Czerwonej Księdze Gatunków Zagrożonych ma kategorę CR, co oznacza krytycznie zagrożony.
W okolicy Łagowa tną buczyny. Jeszcze żyje tu ok. 100 zagrożonych wyginięciem gatunków grzybów, roślin i zwierząt.

Pasikonik nadobnik włoski to kolejne bezcenne odkrycie na terenie Łagowskiego Parku Krajobrazowego. Żyje tu prawie 100 zagrożonych wyginięciem gatunków grzybów, roślin i zwierząt. Powtarzamy: zagrożonych wyginięciem!

- W Polsce jest siedem współczesnych pasikonika nadobnika włoskiego, wszystkie w Puszczy Sandomierskiej. A nad samą Pliszką, razem z nadobnikiem włoskim, znaleziono inne notowane w Czerwonej Księdze zwierzęta. Gniewosza, ważki - zalotkę spłaszczoną i szafrankę czerwoną, kałużnicę czarną - gatunek chrząszcza wodnego czy motyla mieniaka tęczowca. Nie brakuje tu także innych unikatowych pasikoników - opowiada Ryszard Orzechowski.

Step, skarpy, bajora

Tymczasem armia, górnictwo, gospodarka leśna i budownictwo niszczą ten przyrodniczy skarb. Pisaliśmy o tym 14 sierpnia w tekście "Nie bądźmy obojętni, gdy nasza przyroda ginie". - Radni w związku z rozwojem kopalni węgla brunatnego w Sieniawie podjęli uchwałę o przystąpieniu do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego gminy, tymczasem nic mi nie wiadomo o ocenie środowiskowej planowanej inwestycji, a jest bardzo prawdopodobne, że nowa odkrywka będzie oddziaływać na sąsiadujące z nią obszary Natury 2000 - alarmuje Danuta Jermaczek, główny specjalista ŁPK.

Andrzej Bik, prezes sieniawskiej kopalni, uspokaja, że eksploatacja nowego siodła rozpocznie się dopiero za kilka lat i będzie ono oddalone od parku: - Poza tym złoża eksploatujemy do poziomu wodonośnego, a po rekultywacji terenu niewprawne oko nie rozpozna, że kiedykolwiek na tym obszarze była kopalnia.

Tymczasem mieszkańcy wsi nie zgadzają się z opinią prezesa. - Teren pokopalniany na zachód od wsi odstrasza. To step, niebezpieczne skarpy i bajora. Nie wyobrażamy sobie, jak można pozwolić na coś takiego tutaj, w sercu pojezierza - stwierdzają spotkane w Sieniawie kobiety.

Ale gmina nie widzi problemu. - Kopalnia w Sieniawie wtopiła się w nasz klimat i krajobraz - przekonuje Irena Osos, zastępca wójta Łagowa. - Ma akceptację środowiska, nawet nie dopuszczamy myśli, żeby kopalni nie było. Ma przedwojenną tradycję i dopiero byłaby awantura, gdybyśmy próbowali odwrócić historię.

141 tys. zarabiają na kopalni

Roczne wpływy gminy z tytułu funkcjonowania kopalni to 141 tys. zł. Dużo czy mało? Niewiele więcej niż wynosi pensja wójta.

- Walory, które tam są, szybko ulegają degradacji, tak dzieje się z buczyną sulęcińską. Poligon oprotestował kilka razy plany utworzenia rezerwatu na tamtym terenie i dziś nad Buszenkiem 130-letnie buki idą pod topór - rozkłada ręce Andrzej Jermaczek, szef Klubu Przyrodników.

Ekolodzy biją na alarm. Ich zdaniem tylko powiększenie parku krajobrazowego i objęcie go najwyższą formą ochrony pozwoli przetrwać łagowskiej przyrodzie. Szansą jest też Natura 2000.

- Ale polityka rządu jest taka, że w kraju czekamy od 19 lat na utworzenie czterech nowych parków narodowych. Poza tym potrzebna jest dobra wola wielu stron, samorządów, leśników i administracji rządowej, a w przypadku Łagowa do takiego porozumienia bardzo daleko - zauważa A. Jermaczek.

- Park Narodowy Ujście Warty został utworzony z inicjatywy grupy entuzjastów - przypomina Adam Ignacik, wojewódzkich konserwator przyrody. - Pomysł pilotował sekretarz gminy Witnica, bo tam samorząd dobrze wiedział, że powstanie parku narodowego to potężna promocja dla gminy i można na nim nieźle zarabiać.

Gmina schizofreniczna

- Gmina Łagów i sąsiednia Lubrza stawiają na turystykę - przypomina D. Jermaczek. - Mamy jeziora, piękne lasy, bezcenną przyrodę i w jej sercu ma się rozwijać coś takiego? Moim zdaniem gminy, które w ten sposób postępują, są po prostu schizofreniczne, nie wiedzą na co stawiać.

- Społeczeństwo broni się przed ochroną przyrody, bo ludzie mają błędne przekonanie, że oznacza to zakazy i ograniczenia. Tymczasem nawet inwestycje, pod pewnymi warunkami, są na takich obszarach dopuszczalne - stwierdza A. Ignacik.

Krzysztof Fedorowicz
0 68 324 88 19
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska