Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd nad ginekologiem za zamkniętymi drzwiami

Redakcja
Sędzia Andrzej Molisak zapowiedział, że proces ginekologa nie będzie prowadzony jawnie.
Sędzia Andrzej Molisak zapowiedział, że proces ginekologa nie będzie prowadzony jawnie.
Dzisiaj przed sądem w Głogowie rozpoczął się proces znanego głogowskiego ginekologa Wiesława M., oskarżonego o łapówkarstwo. Nie mogliśmy w nim uczestniczyć, bo sędzia go utajnił.

Niestety, na łamach prasy nie będzie można śledzić tego procesu, gdyż obrońca lekarza zawnioskował, żeby wyłączyć jawność rozprawy. To znaczy, żeby w rozprawach nie mógł uczestniczyć nikt oprócz stron oraz świadków, których sąd wezwie. Oskarżyciel publiczny, czyli prokurator, przychylił się do tego wniosku, twierdząc, że właśnie tak będzie najlepiej dla świadków - którymi są kobiety, pacjentki ginekologa.

Zobacz też nasz serwis: Ginekolog oskarżony o nielegalną aborcję. Jeden z zabiegów miał wykonać u 16-letniej dziewczyny

- Według nas jawność procesu mogłaby naruszyć ważny interes prywatny świadków - powiedział obrońca Wiesława M. - To są przecież sprawy intymne, lekarskie, chodzi o dobre imię pokrzywdzonych. Przesłuchania będą dotyczyły zabiegów, które były przeprowadzone na pokrzywdzonych osobach.

Sędzia Andrzej Molisak uwzględnił wniosek obrońcy i wyłączył jawność tego procesu. Jak zapowiedział, zamierzał wczoraj bardzo dokładnie przesłuchać oskarżonego ginekologa. Świadków wezwie dopiero na następne rozprawy. Na wczoraj było wiadomo, że jest 16 osób, które prokuratura wyznaczyła do zeznawania w tym procesie.

Przypomnijmy, że Wiesława M. w zeszłym roku zatrzymano i tymczasowo aresztowano pod zarzutem korupcji i przyjmowania łapówek od pacjentek. Wypuszczono go za poręczeniem majątkowym i przez cały ten czas pracuje w głogowskim szpitalu, na oddziale ginekologicznym. 50-letniego głogowskiego lekarza prokuratura oskarżyła o dokonanie o szeregu czynów o charakterze korupcyjnym w trakcie wykonywanej przez siebie funkcji lekarza pracującego w szpitalu.

Zobacz też nasz serwis: Do aborcji ginekolog nie jest potrzebny, gdy ciężarna ma internet

Jego kłopoty zaczęły się od tego, że do komendy wojewódzkiej policji we Wrocławiu zgłosiła się jedna z jego pacjentek i poinformowała, że lekarz chce od niej zapłaty za poród i opiekę w szpitalu. Kobieta po jakimś czasie urodziła przez cesarkę, a po porodzie lekarz miał ją poinformować, że teraz powinna zapłacić mu 800 zł. Jak poinformowała prokuratura, z udziałem tej kobiety i jej męża zostało przeprowadzone kontrolowane wręczenie łapówki lekarzowi.

W toku śledztwa prokuratura dotarła do innych pacjentek, które miały wręczać temu lekarzowi łapówki albo od których ich żądał. W sumie Wiesławowi M. zarzuca się, że 12 razy żądał od pacjentek zapłaty za przeprowadzenie zabiegów w szpitalu: cesarskich cięć, podwiązania jajowodów bądź za pomoc w przeprowadzeniu porodu siłami natury.

Trzy z kobiet, do których dotarła prokuratura, odmówiły wręczenia łapówki. - Natomiast od pozostałych uzyskał łączną kwotę 10.400 zł - poinformowała nas rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy Joanna Sławińska-Dylewicz. - Poszczególne zaś kwoty oscylowały od 500 do 1.500 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska