Co najbardziej doskwiera wójtom, burmistrzom i prezydentom? - Niespójne, złe przepisy oraz obarczanie nas kolejnymi zadaniami, ale bez pieniędzy na ich realizację - odpowiada Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli.
Samorządowcy zgodnie zaznaczają, że budżety gmin dobija m.in. oświata, którą zrzucono na ich barki jeszcze w latach 90. W tym roku niewielki Międzyrzecz wyda na nią 24 mln zł. Burmistrz Tadeusz Dubicki wylicza, że to aż 42 proc. wydatków gminy. - Tymczasem subwencja jest o sześć i pół miliona niższa - podkreśla.
Ale lista bolączek jest znacznie dłuższa. - To, z czym rząd sobie nie radzi, zrzuca na barki samorządów - uważa Zabłocki. Jego koledzy sypią przykładami. Jednym z nich są opłaty za mieszkańców przebywających w domach pomocy społecznej. Stawki sięgają 3 tys. zł miesięcznie. Część pokrywają mieszkańcy ze swoich rent i emerytur, resztę dokładają gminy. - Wydajemy na to ponad pół miliona rocznie. Nie mamy żadnego wpływu na wysokość opłat - mówi Andrzej Kunt, burmistrz Kostrzyna.
Czesław Symeryak, wójt Krzeszyc, zwraca uwagę na absurd dotyczący podatków od nieruchomości. Urzędy kontroli skarbowej chcą, żeby gminy płaciły także za swoje obiekty, np. drogi i sale wiejskie. Zysku jednak z tego nie będzie, bo podatki trafiają do budżetu gmin. - Skarbowcy twierdzą, że jeśli nie będziemy go płacili, to stracimy subwencję wyrównawczą. W naszym przypadku chodzi o około 500 tysięcy złotych. Dla nas to astronomiczna kwota. Tymczasem dotarłem do orzeczenia sądu w podobnej sprawie. Wynika z niego, że gmina nie może płacić sobie tego podatku, bo przecież jest stroną postępowania - stwierdza.
Wiele gmin łata finansowe dziury kredytami. Teraz można zadłużać gminy do 60 proc. ich budżetu. Minister Jacek Rostowski zamierza ukrócić te praktyki i zaostrzyć dyscyplinę finansową, aby zmalał dług publiczny. Planowana terapia odchudzająca wywołała panikę wśród wójtów i burmistrzów. - Proponowane zmiany to katastrofa. Większość gmin będzie musiała zrezygnować z inwestycji. Nawet nie będzie mogła uchwalić budżetu - przekonują.
Po protestach samorządów ministerstwo zapowiada pewne ustępstwa. Powstał zespół roboczy, który ma wypracować rozwiązanie zadawalające obie strony. Tyszkiewicz zaznacza, że inwestycje realizowane na kredyt są w interesie państwa. Dlaczego? - Bo jesteśmy płatnikami podatku VAT. Z każdego miliona wydanego na inwestycje aż 230 tysięcy trafia do budżetu centralnego - wylicza. - Dla państwa to złoty interes.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?