9/12
Na planie programu pan Waldemar poznał wielu sympatycznych ludzi.
10/12
- Wiadomo, dziś nie tak łatwo kręcić. Ktoś wejdzie w kadr, potem będzie miał pretensje, że nie wyraził zgody na publikację swojego wizerunku itd. - powiedział podczas rozmowy.
11/12
- Wozili nas takim vipowskim busem z napisem „Sanatorium miłości”. Wzbudzał zainteresowanie innych. Ale nie bardzo mieliśmy z nimi kontakt. Mieszkaliśmy na wydzielonym piętrze. Sami jedliśmy posiłki - opowiada.
12/12
"Jak raz kręciliśmy sceny w tzw. piekiełku, to od wszystkich trzeba było pobrać zgody. Innym razem miały być sceny w parku. Ale musieliśmy zrezygnować, bo ludzie się dowiedzieli i przyszli oglądać..."