Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandra Grześkiewicz: - Studniówka mnie zachwyciła

Anna Słoniowska 68 324 88 53 [email protected]
Teraz myślę, że studniówka to najważniejsze wydarzenie w moim życiu - wyznaje Sandra Grześkiewicz
Teraz myślę, że studniówka to najważniejsze wydarzenie w moim życiu - wyznaje Sandra Grześkiewicz fot. Mariusz Kapała
Przez trzy dni towarzyszyliśmy tegorocznej maturzystce z zielonogórskiego ekonomika w przygotowaniach do wielkiego balu. Do studniówki.. - Wyszło doskonale - zdradziła nam Sandra Grześkiewicz.

Polonez, pierwszych kilka nut i dziewczyny z podwiniętymi nogawkami zaczynają podrygiwać. - Na salę nie można wchodzić w szpilkach, więc ćwiczymy na korytarzu - wyjaśniają świeżo upieczone tancerki i zaczynają liczyć: - raz, dwa, trzy, przytup, raz, dwa, trzy…
To będzie największy bal w mieście. Osiem klas, trzy tury poloneza, trzech kamerzystów, ma być nawet naczelnik wydziału oświaty Jerzy Gaweł. Przygotowania trwają od miesięcy. Od początku czuwa nad nimi Sandra Grześkiewicz z 4 ae. Spotykamy się z nią w świetlicy. Jest nami również Emila Słowik z 4 gg i Janek Jesionka z 4 hh. - Prawie nikt nie przychodzi na lekcję, wszyscy są jak w amoku, rozmawiają tylko o studniówce: co mają, czego nie, w co się nie mieszczą. Nawet chłopaki zaczęli się starać - śmieje się Emila, a Janek potwierdza: - Zaraz lecę po krawat i buty.
Chłopak musi wyglądać elegancko, w końcu poloneza zatańczy z panią dyrektor i to w pierwszej parze. - Tak się jakąś złożyło, że akurat była wolna. Ale Dominika ma jeszcze trudniej, tańczy z naczelnikiem oświaty - dodaje.

Okazało się, że większość dziewczyn kupiła sukienki w tym samym sklepie. Emila przygotowała się na każdą ewentualność. Ma trzy sukienki: czerwoną, czarną i biało-różową. Sandra ma inny problem. Kreacja, którą zamówiła przez internet, nie przyszła. Nie czeka na dobrą wróżkę, która wyczaruje jej suknię, a dynie zamieni w karetę. Bierze sprawy w swoje ręce i jeszcze dziś idzie na zakupy.

Nadszedł dzień studniówki. W południe spotykamy się z Sandrą w zakładzie kosmetycznym. Wszystkie klientki wiedzą, że młoda dziewczyna szykuje się na bal.
- Rano okazało się, że nowa sukienka spada. Będziemy doszywać ramiączka - wita nas złą wiadomością. Sandra oddała się w ręce Aleksandry Motyl, wypróbowanej fryzjerki. - Dziewczyny proszą o loki albo o delikatne upięcia, ale dla Sandry zaplanowałam coś wyjątkowego - zapowiada fryzjerka.
Po godzinie układania okazało się, że fryzura jest rzeczywiście wyjątkowa. Pani Kasia wizażystka jest zachwycona: - I pomyśleć, że to nasza mała Sandra - mówi ściskając pędzle w dłoni.
Kiedy w zakładzie kosmetycznym dziewczyna zamienia się w księżniczkę, w domu czeka zniecierpliwiona matka. - Nie wiem, jak bym sobie bez niej poradziła. Przez pół dnia spacerowała w moich butach, żeby je rozchodzić - opowiada wzruszona dziewczyna.
To właśnie mama pomaga Sandrze w ostatnich przygotowaniach. W końcu jej córka idzie na bal i tak jak bajkowa księżniczka, gubi coś po drodze. Tym razem nie jest to pantofelek, ale czerwona podwiązka. - Nie wiem, jak to się stało. Na szczęście siostra mojego chłopaka pożyczyła mi swoją - mówi Sandra. Tracimy ją z oczu, gdy wchodzi na bal. Powodzenia.

Nazajutrz dziewczyna ciągle przeżywa ostatnią noc.
Sala MOSiR-u wyglądała imponująco. Starannie nakryte, okrągłe stoliki, lejące się z sufitu białe materiały, mnóstwo balonów i wielki parkiet do tańczenia.
- Pomyliłam się na generalnej próbie poloneza - wyznaje załamana. - Przed mostem opuściłam rękę, zamiast podnieść ją do góry. Na szczęście był przy mnie mój Piotrek. Chwycił moje dłonie i uniósł je wysoko. Wyszło doskonale. Rozczarował mnie tylko jeden moment - koniec o 3.00. To za wcześnie. Wszyscy chcieliśmy, żeby ta noc trwała do dziś.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska