Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Schroniskowy psiak wyszedł na pierwszy spacer po ponad siedmiu latach! Wzruszająca historia Maksa (wideo)

(tr)
Środa: Max na swoim pierwszym od 2008 r. spacerze.
Środa: Max na swoim pierwszym od 2008 r. spacerze. fot. Iwona
Max nie był na spacerze ponad 7 lat - tak bał się ludzi i świata. W środę wyszedł ze swojego boksu po raz pierwszy. Ciężko się nie wzruszyć, oglądając wideo z tej przechadzki.

Co spotkało Maksa, że latami nie chciał wyjść z "budy" w gorzowskim schronisku "Azorki"? Właścicielka lała go na potęgę. To przez nią miał wiecznie skulony ogon, a z boksu wyciągano go siłą wyłącznie na szczepienia albo sprzątanie czy karmienie. Bał się ludzi, bał się smyczy, wszystkiego. I naprawdę nie był na spacerze przynajmniej od stycznia 2008 r.

- Szczepienia, sprzątanie, karmienie, co jakiś czas inny boksowy kompan. W tym zamykał się świat Maksa. Do środy 5 sierpnia. Jak to jest po tylu latach znów poczuć trawę pod łapkami? Jak to jest wejść do rzeki? Nie mamy pojęcia, ale Max właśnie tego doznał. Po latach po raz pierwszy wyszedł na spacer! To był szok nie tylko dla niego, ale również dla nas! Co najciekawsze, najtrudniejsze było złapanie go, bo mimo podkulonego ogona i jeszcze niepewności w oczach, sam dzielnie szedł na przód, a raczej podążał za lub obok człowieka! - opisuje środowy cudzik wolontariuszka Iwona, która nagrała całą przechadzkę.

W schronisku nie mają wątpliwości: "zapewne sporo czasu minie, zanim da się dotknąć czy nałożyć obrożę, ale samo wyciągnięcie go z boksu to krok milowy w stronę dalszych spacerów i jego resocjalizacji! Coś musiało w główce Maksa przeskoczyć, że tym razem postanowił dać człowiekowi szansę" - czytamy na facebookowym profilu gorzowskiego Schroniska Azorki.

Wyciągnięcie Maksa z boksu to krok milowy w stronę dalszych spacerów i jego resocjalizacji

Wolontariuszka Sara Nizioł zaznacza, że Max - niestety - nie jest wyjątkiem. Są jeszcze inne tak skrzywdzone psy. - Z boksu nie chce wychodzić także Dika i Dzikusek. Ciągle nad nimi pracujemy - dodaje Sara.

Spacery z psami to jedna form pomocy, jaką zapewniają schronisku wolontariusze. Nie jest ich wielu, ale dwoją się i troją, by zwierzęta miały w "schronie" choćby namiastkę domu. Stąd właśnie regularne przechadzki z czworonogami.

Jednak spacer Maksa to głównie zasługa... gości z zagranicy. Para Niemców: Hennes i Teresa od wielu lat, bez rozgłosu i całkiem anonimowo, co tydzień przyjeżdża do Gorzowa, by pomagać w opiece nad najtrudniejszymi psami. To właśnie oni namówili Maksa na wyjście nad rzekę. Po ponad siedmiu latach...

Przeczytaj też:Bary wraca do zdrowia. Omal nie zginął zakopany żywcem (wideo)

Hennes i Teresa od wielu lat, bez rozgłosu, co tydzień przyjeżdżają do Gorzowa, by pomagać w opiece nad najtrudniejszymi psami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska