GALATASARAY CAGDAS FACTORING STAMBUŁ – INVESTINTHEWEST ENEA AJP GORZÓW WLKP. 85:91; pierwszy mecz 87:73, awans Galatasaray
- Kwarty: 18:26, 23:14, 25:22, 19:29.
- Galatasaray Cagdas Factoring: Vanloo 25 (7x3), Smith 19 (1x3), Hines-Allen 18 (1x3), Hartley 6, Yildizhan 0 oraz Herbert-Harrigan 10 (2x3), Abdelkader 7 (1x3), Akbas 0 i Yilmaz 0.
- InvestInTheWest Enea AJP: Tsineke 22 (2x3) Bibby 21 (1x3), Jakubiuk 17, Wentzel 11, Telenga 11 oraz Jones 9, Kuczyńska 0 i Pszczolarska 0.
Szczypta Orientu
Najpierw trzeba się było przyzwyczaić do wschodnich standardów, panujących w Ahmet Comert Sport Salonu (salonu to po turecku hala). Przez cały mecz z trybuny dobiegał śpiew piłkarskich kibiców „Galaty”, a na przeciwległej ścianie wisiał wielko portret prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana. Gospodarze byli pewni swego – po ubiegłotygodniowej wygranej różnicą 14 „oczek” w Polsce nie mogło się im przydarzyć nic złego.
Optymizm Turków potęgował bilans ich dziewczyn w bieżącej edycji EuroCup Women. W dziewięciu poprzednich spotykaniach ekipa trenera Milosa Padena nie doznała ani jednej porażki, notując na swoim koncie osiem zwycięstw i jeden remis!
Akademiczki ruszyły, niczym lawina
Ku zaskoczeniu obserwatorów, w pierwszych minutach meczu akademiczki wręcz zdeklasowały rywalki. Nasze koszykarki świetnie broniły, skutecznie zbierały piłkę z obydwu tablic, a po serii trafień Chloe Bibby, Anny Jakubiuk, Eleny Tsineke, Weroniki Telengi i Nory Wentzel wygrywały w 4 min 11:0! Gospodyniom nic nie dały indywidualne szarże belgijskiej rozgrywającej Julie Venloo i amerykańskiej skrzydłowej Brii Hartley. Tę część meczu gorzowianki wygrały 26:18.
W drugich 10 minutach role się odwróciły. Przyjezdne zatraciły skuteczność rzutową i zaczęły przegrywać rywalizację o wysokie piłki pod tablicami. Miejscowe, dysponujące zdecydowanie większą „głębią” składu podkręciły tempo i w 16 min – po kontrze amerykańskiej środkowej Nalyssi Smith – po raz pierwszy wyszły na prowadzenie 33:32. W 19 min podwyższyły je do trzech punktów (41:38), by ostatecznie zejść na przerwę z jednym „oczkiem” zaliczki.
Końcówka, jak ze snów!
Na początku trzeciej kwarty gorzowianki poderwały się jeszcze do ataku, w 23 min odskoczyły na 49:43, lecz chwilę potem wydawało się, że muszą zostać stłamszone przez turecki walec. W ostatnich dwóch minutach tej części meczu niezwykły koncert rzutów zafundowała sobie i widzom Vanloo. Od stanu 57:59 trzy razy z rzędu trafiła „za trzy” i na świetlnej tablicy pojawił się rezultat 66:60 dla „Galaty”. Koniec marzeń akademiczek o korzystnym wyniku?
Nic podobnego! Czwarta kwarta – choć zakończona tylko pyrrusowym zwycięstwem – zapisze się złotymi zgłoskami w annałach gorzowskiego klubu. Nasze najpierw wyrównały w 34 min na 73:73. A od stanu 80:79 w 37 min zdobyły 10 (!) punktów z rzędu i w 40 min objęły prowadzenie 89:80! Fantastycznie spisywała się w tym okresie Stephanie Jones, dzielnie wspierana w ofensywie przez kapitan zespołu Jakubiuk. Trybuna nie przestawała wrzeć, gospodynie do ostatnich sekund walczyły o odrobienie strat i zachowanie miana niepokonanych w europejskim pucharze, ale podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego grały swoje. Spokojnie broniły, unikały fauli i dowiozły do końcowej syreny sześciopunktową wygraną.
Wielkie brawa dla polskiej ekipy, ale awans dla Galatasaray (w ćwierćfinale zagra z doskonale znanym w Gorzowie Sparem Girona). Jakże teraz szkoda porażki w pierwszym meczu w hali przy ul. Chopina…
Czytaj również:
Kibice ponieśli AZS AJP Gorzów do kolejnej wygranej! Tak dopingowali koszykarki
Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?