Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Serce Belli rozdarte: soczewki wampira Edwarda czy "kaloryfer" wilkołaka Jacoba?

Zdzisław Haczek
"Księżyc w nowiu" - druga część sagi "Zmierzch" - tak się rozpanoszył, że nawet Harry Potter się zaniepokoił, bo obecny szturm na kina przyćmił premierę DVD "Księcia Półkrwi".
Serce Belli rozdarte: soczewki wampira Edwarda czy

Co więcej, zmasowany atak na świątynie X Muzy nie jest jakoś szczególnie podsycany przez "oburzony" Watykan, choć opinia o "filmie bez żadnego przesłania", "transformacji przy użyciu okropnych masek" z ust przedstawiciela Papieskiej Komisji ds. Kultury już padła.

Tylko spokojnie, "Zmierzch" to lektura nader bezpieczna. Mormonka z Utah, Stephenie Meyer zadbała, by bohaterowie jej powieści byli żywym przykładem wszelkiej wstrzemięźliwości i abstynencji. Powód wymyślono sprytnie: gdyby piękny Edward zbytnio zapomniał się, całując Bellę, mógłby wyssać z niej ostatnie soki.

O ile pierwotny "Zmierzch" był historyjką o dojrzewaniu w samotności i poznawaniu niesamowitego, ukoronowaną romantycznym tańcem z kończyną dolną w gipsie, o tyle "Księżyc w nowiu" zapowiada się bardziej dramatycznie. I więcej tu przemocy, bo choćby przedstawiciele królewskiego rodu wampirzego Volturi się nie certolą i jak smakosz krwi pobłądzi, to czaszkę mu miażdżą.

Bella kończy 18 lat i staje przed wyborem: serce rwie się do 109-letniego wampira Edwarda (na wyjeździe), a tu pod bokiem imponuje witalnością i muskulaturą 16-letni wilkołak Jacob. Niby młokos, ale jak zrzuca koszulkę, "kaloryfer" zmysłowo gra pod skórą. A jak jeszcze troskliwie przyłoży T-shirt do krwawiącej głowy Belli...

Reżyserowi "Księżyca w nowiu" należą się gratulacje. Chritz Weitz stara się jak może wycisnąć trochę kina z tych gadających głów, "zawiesistych" dialogów, tęsknego łkania. Pośród zabiegów trywialnych - na czele z widmem uszminkowanego Edwarda, który przestrzega ukochaną - zdarzają się filmowe "jazdy".

Jak ta, gdy Bella ląduje w morskiej kipieli. I w takich momentach obraz zdają się nobilitować utwory The Killers, The Editors, Muse czy Thoma Yorke'a. Gdyby odrzeć "Zmierzch" z wampiryzmu w stylu wege (zapomnijcie o licznych wcieleniach Draculi, Lestacie z "Wywiadu z wampirem" czy lateksowej Selene z "Underworld"), zostałby materiał co najwyżej na ckliwy serial w popołudniowym paśmie.

Reszta niech będzie... milczeniem, bo nie chciałbym skończyć jako ścierwo bezkrwawe, porzucone gdzieś w lesie przez fanki pomarańczowych soczewek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska