Od 11 lat D. Węcłowska była pracownikiem socjalnym w warsztatach terapii zajęciowej w DPS i kierowała tam Solidarnością. Przed dwoma tygodniami została zwolniona dyscyplinarnie. - Pani dyrektor pozbyła się mnie, bo broniłam pracowników przed mobbingiem i łamaniem ich praw - twierdzi Węcłowska. Dyrektor DPS Anna Kwiecińska uważa jednak, że głównym powodem było rażące naruszenie obowiązków.
Skarga za skargą
- Jednocześnie z wręczeniem wypowiedzenia wystąpiliśmy w tej sprawie do prokuratury - tyle tylko mówi dyrektorka, pytana o szczegóły. W uzasadnieniu wypowiedzenia zarzucono Dorocie Węcłowskiej m.in. nadużywanie w złej wierze prawa do krytyki przełożonych i nasyłanie nieuzasadnionych kontroli. - Na mój wniosek DPS kontrolowała inspekcja pracy. Za uchybienia dyrektorka dostała mandat. Skąd więc zarzut, że kontrole były nieuzasadnione?! - pyta Węcłowska. Dyrektorka komentuje krótko: - W każdym zakładzie są jakieś uchybienia.
Wiosną 13 z 30 pracowników podpisało się pod skargą na A. Kwiecińską. Wcześniej podobną skargę napisali do starosty rodzice niepełnosprawnych z warsztatów terapeutycznych. Jedni i drudzy zarzucili dyrektorce złe kierowanie placówką i niegospodarność. Zbadała to komisja z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. - Nie stwierdzono ciężkich naruszeń prawa pracy i zasad współżycia społecznego. Nie zajmowaliśmy się mobbingiem, bo od rozpatrywania takich zarzutów jest sąd - mówi Marzenna Owczarek z centrum.
Rozmawiały z wybranymi
- Kontrolerzy z powiatowego centrum rozmawiali z dyrektorką i wskazanymi przez nią pracownikami. Nas o zdanie nikt nie pytał - mówią instruktorzy zastrzegający sobie anonimowość. Część z nich twierdzi, że na warsztatach zamiast nauki niepełnosprawnych odbywa się ,,normalna produkcja’’. - Oni nie nadążają, więc my zamiast ich uczyć musimy wyrabiać normy - twierdzą. Dyrektorka ripostuje: - To bzdura! M. Owczarek potwierdza, że podczas kontroli rozmawiano tylko z częścią personelu. - Na zorganizowanym przez spotkaniu dla wszystkich pracowników nikt nie chciał potwierdzić zarzutów - dodaje.
W obronę zwolnionej pracownicy zaangażował się zarząd Solidarności z Gorzowa, który podjął nawet w tej sprawie uchwałę. - Zarzuty wobec pani Węcłowskiej zostały sfabrykowane i są bezpodstawne - twierdzi Jan Czarnecki z zarządu regionu. Solidarność zamierza wystąpić przeciw dyrektorce do sądu w sprawie o mobbing. Sama Węcłowska już skierowała pozew do sądu pracy o uznanie zwolnienia za bezzasadne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?